"Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści..."
Moje prace
czwartek, 28 lutego 2019
Nie samym pączkiem żyje człowiek :)
W tym tłustoczwartkowym dniu, tak dla odmiany piekłam torcik, na pewne piękne, okrągłe urodziny, czego jubilatce nie wypadało wytykać. Zatem tylko różyczki i bez sto lat, bo wyszłoby na to, że niewiele życia jej dajemy ... najpierw różyczki w zbliżeniu, a czemu , to się zaraz okaże :)
Jeszcze tylko rzut okiem na całość i przechodzimy do sedna.
Obiecany kursik na jutowe kwiatki, w tym wypadku jest to różyczka, ale zasada tworzenia czegokolwiek z juty, jest taka sama. Więc lecimy z tym koksem, znaczy się z jutą :)
Na początek bierzemy jutę, klej Vikol i gąbeczkę ( łatwiej niż pędzlem ), rozkładamy toto wszystko na jakiejś folii, typu worek śmieciowy
i równiutko ciaptamy całą powierzchnię klejem, aż będzie białe.
Po wyschnięciu wygląda tak, czyli jak widać, nic nie widać ;)
Następnie rysujemy sobie płatki, różne wielkości. To najmniejsze, to listek.
Wycinamy z juty, która teraz już się nie strzępi.
Następnie dookoła płatka smarujemy klejem, trzeba sporo tego kleju, najlepiej typu Magik, osobiście używam introligatorski, wychodzi zdecydowanie taniej :)
Po odczekaniu chwilę ( lepiej łapie ), przyklejamy sznurek.
Dla porównania dwa płatki, po lewej już wyschnięty, po prawej świeżo przyklejony.
Z lewej ponownie widać, że nic nie widać :)
Jeśli po wyschnięciu z poza sznurka wystaje trochę juty, trzeba to ładnie poobcinać.
Druciki na których będziemy komponować różę, też trzeba owinąć sznurkiem lub dratwą.
Gdy już mamy wystarczającą ilość gotowych wyschniętych płatków i listków zaczynamy radosną twórczość. Do tego celu używamy kleju na gorąco. Zdecydowanie łatwiej.
Tyle z moich podpowiedzi. Hameryki nie odkryłam, ale może komuś nieco rozjaśniłam :)
Do prezentowanego kwiatu, zużyłam 12 płatków i 6 listków. Różę robiłam parę dni temu. Dziś tylko dorobiłam zdjęcia z obróbki technicznej materiału. Resztę można podejrzeć na tych słodkich i na tej poniżej. Zasada montażu taka sama, najpierw zwijamy małe płatki, następnie po kolej większe i rozwijamy różę, odginając płatki na zewnątrz.
Prosto łatwo i przyjemnie :)
I jak się podoba ?
Dziękuję za wszystkie pochwały moich jutowych urobków. Prawdopodonie to nie wszystko, a jak będzie, to się zobaczy. Miłego dalszego obżerania się pączusiami, pozdrawiam i do zaś :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudownie, już wiem w jaki sposób ozdobię duuuży wazon uniwersytecki, który czeka na ozdobienie już prawie rok!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam. Też będę robić róże do wazonu, a nawet do dwóch :)
UsuńO żesz TY.. jesteś genialna i mega zdolniacha. Normalnie siedzę z rozdziawioną buzią i podziwiam Twoje dzieło. Ta różą jest cudowna !! Kursik mega, wygląda prosto, ale wiem że wcale tak nie jest. Do tego jeszcze trzeba mieć zdolności manualne. Bożenko chylę czoła...... jak byś kiedyś miała ochotę mnie czymś obdarować to ja poproszę taką różę :-) Nie wiem czemu ale zawsze mam problem ze zwijanie płatów na róży z każdego tworzywa, od krepiny począwszy a na foamiranie kończąc.
OdpowiedzUsuńTorcik wygląda bardzo smakowicie
Buziaczki
Tyle już tych różyczek z masy cukrowej narobiłam, że na pewno mam zdecydowanie łatwiej. Dałaś mi gotową odpowiedź. Dzięki :)
UsuńBuziaki :)
Super.I tort i róża z juty.
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie się kursikiem. Pewnie lada chwila go wypróbuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Jak się robi te kwiatki to nawet wiem, ale jakoś nigdy sie za to nie wzięłam, bo brak mi cierpliwości do klejenia i składania tych wszystkich elementów. Piękna Bożenko jest ta różyczka, Ty masz zdolne łapki. A torcik jaki śliczny i apetyczny, aż by się go zjadło :)
OdpowiedzUsuńReally effective rose!
OdpowiedzUsuńBożenuś, ujarzmiłaś jutę!!! Tylko ty mogłas to zrobić. Śliczna różyczka i pozostałe wytworki, które już zrobiłaś są fantastyczne.
OdpowiedzUsuńTortem mnie kupiłaś;) Patent na jutę godny uwagi. Róża wyszła oryginalna!!! Ciekawa w bukiecie, sama jak i dodatek do prezentu. Brawo za pomysł:)
OdpowiedzUsuńUściski:)
Słodko i różano sie zrobiło super:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper kursik dla bardzo cierpliwych:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeautiful roses - both the edible and non-edible kinds! Thanks for the tutorial - very clear.
OdpowiedzUsuńNo powie Ci -super kurski zapodałaś:)))
OdpowiedzUsuńMoje dziecko było w Zakopanym na rehabilitacji i tam w ramach zajęć manualnych robiły z juty lalki-góralki:))nie miałam przekonania jak mi o tym napisała,ale jak przywiozła ją do domu to jest całkiem ,całkiem fajna:)))
dziękuję kochana za propozycję:)na razie dają radę ale jakby coś to przynajmniej wiem do kogo "uderzać":))pozdrawiam
Piękne prace Bożenko. Ta róża z juty rewelacyjnie wygląda, a tort bardzo smakowicie. Nawet gdyby nie było urodzin, to torcik jest świetnym pomysłem na tłusty czwartek.Ja pączki bardzo lubię i często je kupuję, ale w tym dniu są u nas byle jakie,na starym tłuszczu smażone lub po prostu z pośpiechu źle wyrobione.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie wiem co ładniejsze - róża z juty czy tort z różami? Róża z juty chyba bezpieczniejsza :) Obiecałam sobie nie objadać się pączkami ale co, miałam wyrzucić? Miłego weekendu Bożenko!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, juta zaskakuje mnie coraz bardziej! Można z niej wyczarować naprawdę wspaniałe rzeczy! Torcik także wyszedł wspaniale, aż żal go jeść, taki piękny choć zapewne smakuje równie dobrze jak wygląda! :)
OdpowiedzUsuńO i to sie nazywa kurs. Pięknie, jasno i zrozumiale. Bożenko wspaniała ta różyczka. Myślę, że mimo prostego opisu, wcale prosto nie jest. Tak tylko wyglada. Masz niesamowicie zdolne łapki. Dziękuję za kurs.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBożenko jak zwykle cudownie :) pozdrawiam i miłego
OdpowiedzUsuńTorcik wygląda bardzo apetycznie. Różyczka jutowa bardzo ładna, choć trochę zabawy z tym jest, ale efekt super. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPiękny tort i wspaniała róża z juty :)
OdpowiedzUsuńTort śliczny i napewno smaczny :) a kwiatki zarąbiste ...pozdrawiam cie koleżanko :)
OdpowiedzUsuńPączków w tym roku nie jadłam :( , bo na drugi dzień musiałam lecieć do badania krwi. Dopiero teraz zrekompensowałam sobie tę stratę Twoim kursem na jutową różę. Dziękuję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńO torcie nie wspominam, bo ślinka tak mi cieknie, że obawiam się o klawiaturę w moim lapku.
Czego to człowiek z nudów nie wymyśli! ;D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kwiatek ale wolę tort! Wszyscy lubią tort! :)))
Cudownie! Super to wygląda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Dzięki za kursik, prosto i na temat.
OdpowiedzUsuńtorty to dla mnie kosmos, zdolniacha z Cię :)
Kurs jest mega!! A róża po prostu piękna!! Gratulacje talentu.
OdpowiedzUsuńno taki tort to ja bym ruszyć nie pozwoliła ..arcydzieło ..
OdpowiedzUsuńPiękny tort! Róża z juty też świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuń