"Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści..."
Moje prace

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
środa, 6 lutego 2019
B jak baranek :)
A może O, jak owieczka ? Nie wiem, one wszystkie rodzą się jednakowe, dopiero później im różki wyrastają, cokolwiek by to nie miało znaczyć, a pod ogonek, nie mam zamiaru im zaglądać ;)
Ogólnie prezentują się tak.
I znów wzór nie jest mój. Oryginał jest TU , a po polsku jest TU.
Moje mają inne uszka, bo mi się oryginalne nie podobają :)
A teraz wg kolejności powstawania.
Teraz parami.
A na koniec to się cała ta banda pobiła, o to, które ładniejsze. Ewidentnie zaczynają różki wyrastać ...
Pomożecie w rozstrzygnięciu dylematu ?
Dziękuję za tak miłe oceny mojej wersji Alinki. Może jeszcze dodam, że panienka ma 41 cm wzrostu ( wraz z uszkami na czapce ) i zrobiona jest z włóczki ArtYarn Jeas.
Na dziś to tyle. Pozdrawiam cieplutko i byle do wiosny :)
wtorek, 6 marca 2018
Tęczowe zajączki - kurs.
Witam Was kolorowo i po raz kolejny wiosennie.
Tak sobie myślę, że czasem warto. Warto nie odstać czegoś, by potem ... dostać coś więcej :)
Co tym razem autor miał na myśli ? Pamiętacie jak nie załapałam się na testowanie z " Szufladą ", a później zrobiłam reniferka poza testem, szczegóły TU ? Co prawda już się chwaliłam, że dostałam od Pasartu niespodziankę, ale na tym się nie skończyło. Ponieważ moje dziergadełka zostały zauważone i docenione, zostałam zaproszona do współpracy, a z tej współpracy, są już pierwsze dzieci :)
Tak się składa, że zajączki rozmnażają się w tempie ekspresowym, zatem spodziewam się wysypu tych słodkich pysiaczków ;) Wzór mój własny, jeszcze cieplutki :) I choć opis nie jest tym, co tygryski kochają najbardziej, tym razem wszystko zapisałam, co nieco obfociłam i właśnie dziś całość została opublikowana w postaci darmowego kursu na blogu Pasartu. Kto chętny zapraszam TU
Zajączki są całkiem sporych rozmiarów.
Chociaż zrobione z tego samego rodzaju włóczki, to minimalnie wielkościowo się różnią.
Jeszcze parę zdjęć wrzucam.
I na koniec zdjęcie, które miało być jako pierwsze, ale nie chce się dodać na prosto, nawet po 4 krotnym zmniejszeniu, cóż, jak ktoś nie chce oglądać takich wywrotowców, to może sobie odwrócić komputer ;)
I jak się podobają ? Znajdzie się ktoś chętny, żeby spróbować sobie takie wykonać ?
Jeśli tak, to zapraszam na bloga PASARTU, gdzie kurs jest opublikowany. Jeśli ktoś je zrobi, to proszę o link w komentarzu pod tym postem, będę pękać z dumy :)
Od siebie jeszcze dodam, że ta tęczowa ( jak ją nazwałam ) włóczka jest przecudna, mięciutka w dotyku, kolory układają się ślicznie i dzierganie z niej to sama przyjemność. Co prawda ciut kosztuje, ale w motku jest aż 200 g, więc starczy na ubranie całej zajączkowej szarańczy, albo na coś fajnego dla naszych dzieciaczków :)
Jeden projekt za mną, a kolejny, dużo większy, przede mną. Więc mało mnie, a będzie jeszcze mniej, za co z góry przepraszam. Za to obiecuję, że jak już skończę, to będzie co oglądać. Póki co, to ja nic nie mówiłam :)
Gorące uściski i do zaś Kochani :)
piątek, 31 marca 2017
Nieplanowane, a jednak ...
musiały powstać. Musiały, bo nie lubię robić z gęby cholewy. A ponieważ to co miało powstać, jeszcze czeka w kolejce, to bez zbędnego kłapania w klawiaturę, przedstawiam takie baranki w trzech ujęciach, bo ich jeszcze na blogu nie było, przynajmniej nie takie i nie w tym roku.
Taka już była, więc tylko raz cały tercet egzotyczny.
I zestaw zbiorowy, bez specjalnej aranżacji ... czas, czas ...
I na koniec to poniżej, to sem ja, netoperek, nowa fryzurka i takie tam :)
To dla Tych, co chcą mnie jutro bezbłędnie zlokalizować, ale i dla Tych, co chcą zobaczyć jak na dzień dzisiejszy wygląda 55 letnia Babcia Bożenka. Nigdy nie ukrywałam ile mam lat, więc dla mnie to Pikuś :) Cóż, tym razem obiektyw dla mnie bardziej łaskaw niż rzeczywistość, więc nie wiem, czy to na jutro, to podpowiedź, czy raczej zmyłka, się zobaczy ...
A tak wygląda mój 3 miesięczny wnusio Mikołaj, może mnie nie ubiją, bo bez zapytania o pozwolenie pokazuję ... A kogo zapytać, jak nikogo nie ma w domciu ;)
To takie skromne wirtualne prezenty ode mnie dla Was, w 4 rocznicę mojego Bloga.
A bardziej materialnie ... ze mną nigdy nic nie wiadomo co wymyślę, bądźcie czujni, się zobaczy :)
Uściski dla Wszystkich i do zaś :)
poniedziałek, 27 marca 2017
Jajko w kołnierzyku ?
Po okresie buntu, wróciłam na łono KGW. Doszłam do wniosku, że nie da się siedzieć non stop w domu. Podobno cygan dla towarzystwa dał się nawet powiesić, więc czemu i mi nie wolno zzzzzaszaleć ;) Na razie moje wyjście ogranicza się do godziny w tygodniu, później SIE zobaczy.
Na jednym ze spotkań, rzuciłam hasło - robimy jajeczka, takie patchworkowe na styropianie, każdy przynosi co ma i co może. I tak oto na stole, znalazły się między innymi cudami, takie oto kołnierzyki, całkiem fajne i na dodatek w dwu kolorach, było ich całkiem sporo .
Jakoś nie bardzo były pomysły co z nimi zrobić. Ja od razu " widziałam je " na białym tle. Z braku takiego , wzięłam kołnierzyki do domu i wieczorem zrobiłam takie wcale niemałe jajeczko.
Szczerze powiem jest śliczne, tylko fotograf ze mnie marny.
Na spotkaniu spłodziłam inne jajeczka, od razu znalazły nabywców, a niezbyt wygórowana cena, zasiliła konto naszego koła, musicie mi wierzyć na słowo, że prezentowały się równie fajnie :)
W tak zwanym międzyczasie supłam kwiatuszki, całkiem ich sporo, choć tego nie widać. Co z nich będzie, pewnie się domyślacie, ale o tym w kolejnym poście.
Pięknie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Najbardziej podobają mi się brązowe kozaczki, ze względu na wiązanie, ot takie skrzywienie :)
Pozdrawiam Wszystkich wiosennie, Wasz Szewczyk Dratewka :)
środa, 15 marca 2017
Powoli odgruzowuję się ...
łapię ogony i wykańczam zaległości. Jeszcze mi ciut zostało, ale z każdym kolejnym ukończonym czymś, jestem do przodu. Dlatego proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, komu coś wiszę, już bliżej niż dalej i wszystko ( mam nadzieję ) wróci na właściwe tory.
Tym razem skończyłam koleżankę dla zajączka, wszak wiosna za pasem, co ma chłopak po próżnicy ganiać po polach :)
Tylko kto tu kogo zaczepia, tego nie wiem ...
Tym razem już na pewno oba zajączki mają ogonki i niech się mnożą,upsssssss, grzecznie bawią ;)
Mam teraz w hurtowej ilości puszki po mleczku mojego Mikusia, w tak zwanym międzyczasie dziabnęłam sobie jedną na światecznie.
I małe zbliżenie.
A na koniec małe zapytanie. Kto z Was zna jakieś skuteczne lekarstwo/ zabiegi na rwę kulszową, to plissssssss, bo mi nóżkę z pewnej niewymownej części ciała z bólu wyrywa. Jestem twarda baba i mam dość wysoko zawieszoną poprzeczkę progu bólowego, ale już nie wyrabiam, leki zastrzyki i temu podobne cuda nie skutkują, no ileż można :(
Pięknie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i wszystkie imieninowe życzenia złożone różnymi drogami :) Pozdrawiam Was cieplutko i byle do wiosny :)
Wasza BB :)
czwartek, 9 marca 2017
Wiosenna jajecznica :)
Do sporządzenia będzie nam potrzebna sporych rozmiarów patelnia i specjalnie wykonane na tę okoliczniość jaja, które wrzucamy na wspomnianą patelnię i gotowe. Od takiej potrawy na pewno nie przytyjemy, a co się napatrzymy to nasze :)
Kto woli bardziej fit, to może samo białeczko, podobno jest mniej tuczące ;)
Dla tradycjonalistów - wszystkiego w stosownych proporcjach :)
W tak zwanym międzyczasie, dziabnęłam osobistemu Mikusiowi, taką smyczkę do " niunia " ( swojska nazwa smoczka, ustalona xx lat temu, przez najstarsze dziecko w rodzinie :)
Co nieco jeszcze działam, ale marnie mi to idzie, niemoc jakaś mnie dopadła, są tacy co próbują to uleczyć, ale z marnym skutkiem ...
Dzięki za wizyty na moim blogu Tym, co jeszcze mają ochotę tu zaglądać, a szczególnie Tym, co mają ochotę komentować :)
Pozdrawiam cieplutko i byle do wiosny :)
Wasza BB :)
wtorek, 21 lutego 2017
Po raz kolejny ...
sama sobie wszystko powywracałam. Znalazłam chwilę, aby się pobawić, widać głupieję od nadmiaru szczęścia, bo powinnam robić zupełnie coś innego, a powstała taka sobie kura domowa. W zasadzie to też miała powstać, ale mogła troszkę później ...
W Wenie nr 2/2011 ( galeria okładek TU ), był taki podobnie skonstruowany zajączek. Ja go sobie przerobiłam na kurkę, a teraz była potrzeba powtórzenia zabawy, więc jest. Z braku chęci biegania po wsi za czekoladowymi jajeczkami, do zdjęcia załapały się małe styropianowe.
Jakiś czas temu HANIA, poprosiła mnie o wykonanie dwóch takich zajączków, a że dziewczę cierpliwe ... ale powstał już jeden ! A tak nawiasem mam pozwolenie na bezterminowość wykonania i tego się będę trzymać ;) Dzięki Haniu :)
No i stało się, jak zajączek obejrzał zdjęcia, to poszedł ryczeć ...
no bo jak to tak,on ma takie wielkie serce ...
a tu ktoś mu zapomniał ogonka dorobić, a to łobuz !!! Ale kurka ( domowa ) mu wyjaśniła, że takie rzeczy się zdarzają, było małe miziu, miziu na pocieszenie ...
i od razu wrócił dobry humor ...
czego i Wam życzę. Pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)