w imieniu Mikołajka, młodych rodziców i starego dziadostwa, za ogrom dobroci i za przecudne z głębi serc płynące życzenia. A że spodziewam się licznych gości, nie będę miotać się między rodziną, domem i blogiem, więc już dziś dziękuję pięknie za miniony, zblogowany rok, za wspólną pracę, zabawy, konkursy, odwiedziny, komentarze, prezenty i z nadzieją na zaś, składam Wam życzenia, słowami z wiersza Ks.Twardowskiego.
Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Pozdrawiam i do poklikania w Nowym Roku !
"Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści..."
Moje prace
niedziela, 18 grudnia 2016
czwartek, 15 grudnia 2016
Przyszedł do mnie Mikołaj :)
Według jednych - ciut wcześniej - jeśli do nich przychodzi " pod choinkę ". Według innych - ciut za późno - jeśli u nich przychodzi " pod poduszkę ". A mój Mikołaj nie mógł i nie chciał poczekać na Święta, ani nie dał się wpakować pod poduszkę ...
Od lata, co jakiś czas, ujawniałam jakąś małą tajemnicę, a to o publikacji w gazecie, a to o ślubie i coś tam jeszcze było po drodze. Na koniec została wisienka na torcie. Zagadka, o której wspominałam, nie była do rozwiązania, ona się sama rozwiązała. W ten cudowny sposób, godzinę temu, zostałam Babcią Mikołaja :)
A teraz taka bardziej materialna niespodzianka, jaka mnie spotkała.
Jakiś czas temu zapisałam się na rocznicowe Candy u JADZI. Zaglądałam, zaglądałam, aż natłok obowiązków skutecznie mi ograniczył te możliwości. Blogi, które akuratnie nie były w podglądzie, nie odwiedzałam tak często jak wcześniej. Ale Jadziunia, nie dość że nie miała żadnych wymagań w związku z Candy, żadne banerki, obserwowanie itd i również wysyła za granicę, sama dała mi znać, że miałam to szczęście i wygrałam ! Prezenty cudo, tak mi się ostatnio zachciewa xxx, a tu taka gratka. A do tego przecudnej urody porcelana Bolesławiecka, więcej niż było obiecane ! Jadziu bardzo, bardzo dziękuję za tyle wspaniałości :)
I to by było na tyle.
Pozdrawiam, ślę serdeczności i do zaś Kochani:)
Wasza całkiem świeżutka Babcia Bożenka :)
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Jaja sobie robię ...
cokolwiek by to nie miało znaczyć. A znaczy dosłownie - robię jaja. Może to jest sposób, by zdążyć na czas - jeszcze przed Bożym Narodzeniem zacząć robić ozdoby Wielkanocne ? W każdym razie jakby co, to ja zaczęłam pierwsza :)
Jest to jajeczna wersja ostatnich bombeczek.
Jajeczka wystąpiły w trzech gustownych ubrankach.
Od dołu, zamiast kółeczka, zastosowałam gipiurowy kwiatuszek, można tak samo zrobić w bombeczce.
Spokojnie. Zapewniam, że ze mną jeszcze wszystko w porządku. A z tymi jajami ?
Jest potrzeba, jest zabawa :)
W wersji dla ciała, dziś wystąpiły gołąbeczki z włoskiej kapusty.
Listki ślicznie dały się rozebrać, jednak później nie chciały już ze mną współpracować ...
dlatego na chwilkę wykąpałam je we wrzątku.
Już nie było dyskusji, kto tu rządzi. I tak to były najszybsze gołąbki, jakie udało mi się zrobić, szczerze polecam :)
Pozdrawiam i do zaś, bo zagadka dalej czeka ... :)
niedziela, 11 grudnia 2016
Prościej się nie da.
Wszyscy zabiegani, narzekający na brak czasu, a tu święta za pasem ... Spieszę zatem z podpowiedzią, jak prosto, szybko, a do tego elegancko i smacznie zrobić coś dla ducha i coś dla ciała.
W pierwszej kategorii wystąpi " frywolitkowa " bombeczka.
Nawet moja rodzinka, doskonale znająca wygląd frywolitki, z pewnej odległości dała się zaskoczyć. A to po prostu pasek gipiury i igłą połapane pajączki jak we frywolitce. Ja co prawda w tym celu zrobiłam frywolitkowe kółeczko z pikotkami, ale równie dobrze można zawiązać nitkę w kółeczko ( góra, dół bombeczki ) , by było o co te pajączki dookoła zahaczać i gotowe :)
W międzyczasie dziabnęłam takiego cottonbalowego brzydala, może komuś się spodoba taka bombeczka , też minuta pięć i gotowe :)
W kategorii " dla ciała ", wystąpi twarożek własnej produkcji. Właściwie to zero roboty, a niebo w gębie. W tym celu kupujemy jogurt grecki - u mnie to dwa duże. Potrzebna będzie metrowa gaza i sznurek do zawiązania.
Jogurt solimy - ja sobie upraszczam, gmyrając bezpośrednio w kubeczku, szkoda mi brudzić kolejnego naczynia i tracić jogurcik.
Następnie wylewamy na złożoną ( 4 x ) gazę.
Zawiązujemy i wieszamy. Po 24 godzinach twarożek gotowy do spożycia. Podobno po 48 godzinach uzyskamy twaróg na sernik, jakieś 2 doby później jest czymś w rodzaju serka ostrzejszego z lekkim posmakiem. Nie wiem, do tego stopnia wtajemniczenia nie udało mu się dotrwać.
Z dwóch jogurtów greckich o masie 400 gram każdy, wychodzi ok. 340 gram twarożku. Z dwóch takich samych jogurtów, ale gęstych, wyszło ponad 400 gram. Zatem cenowo wychodzi zdecydowanie korzystniej niż serki tak zwane puszyste, Alemette , czy jakieś inne tego typu. Cena takiego to ponad 3 zł za 120 - 150 gram, cena 2 jogurtów wynosi podobnie, za to objętość powstałego serka jest co najmniej 2 x większa. Ciut mi się ostrość zdjęcia rozjechała, to chyba z chęci spałaszowania onego ...
Spróbowałam, bo byłam zaskoczona prostotą wykonania i trochę z przekory, że to chyba niemożliwe, wszystko przeleje się przez gazę i jak to tak bez ogrzewania ( zasada produkcji sera z mleka - ogrzewanie ) i co to z tego zostanie ? Nic się nie przelewa, serek jak widać wychodzi, ma cudowny smak i kremową konsystencję i tylko jedną wadę - w dziwny sposób szybko znika z talerza ! :) Ostatnio zaczynam robić wariacje na temat - solę solą himalajską, zrobiłam serek czosnkowy - do jogurtu dodałam starty ząbek czosnku, mam szczypiorek, ale doszłam do wniosku, że mogę sobie posypać po wierzchu, więc po co pakować do środka i mieć tylko szczypiorkowy, jak może być uniwersalny, a w sezonie pewnie pokombinuję z ziołami :)
Znalazłam jeszcze takie zdjęcie twarożku :)
Kolejny post będzie rozwiązaniem ostatniej zagadki, o jakiej wspominałam jeszcze latem. Kiedy - tego jeszcze nie wiem ... A tymczasem dziękuję za wszystkie komentarze, pozdrawiam i do zaś :)
czwartek, 8 grudnia 2016
O tym, jak śnieżynka, stała się dzwoneczkiem.
Chociaż raz udało mi się trafić w Danutkowe zamysły i w momencie pojawienia się tematu, większa część pracy była już gotowa. Mało tego. Jak u mojej imienniczki, zobaczyłam cudną girlandę, oczyma wyobraźni ujrzałam cały kolażyk girland, jakie Szefowa zamieści w podsumowaniu. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, praca Bożenas nie została zgłoszona na cykliczne kolorki, a szkoda, no chyba że będzie więcej takich szalonych elektryków, to jeszcze coś z tego wyjdzie :)
W ten oto prozaiczny sposób, wprowadziłam Was i w temat i w grudniowe wyzwanie u DANUTKI
A moja śnieżynka wygląda jak dzwoneczek, w właściwie jak całe stadko dzwoneczków :)
Ponieważ lampeczki były prezentem, nie wieszałam ich na drzewku, ani gdziekolwiek indziej, żeby nie wybrudzić, białe, to białe,wiadomo. Jak obdarowana zamieści zdjęcie na swojej choince, to je podprowadzę ( za pozwoleniem ) i uzupełnię w tym poście. Może tego nie widać, sznur ma długość 5 metrów, a dzwoneczków jest 40 sztuk.
Nie wiem czy zasady nadal obowiązują, ale jeśli chodzi o moje predyspozycje co do koloru białego, to go tak samo lubię, jak i nie lubię. Panna młoda - tylko w bieli, za to pani ( już nie młoda ) w białych spodniach, to porażka jakaś. Ciut bieli śniegu w święta i w dekoracjach mile widziana :)
Post miał być opublikowany jutro ( bo tak sobie wymyśliłam ), ale że mam zaplanowanych full obowiązków, zatem pędzę do Stefana z nadzieją, że posiłek o tej porze, nie okaże się ciężkostrawny. Gdyby komuś się spodobała moja praca i zechciałby sobie taką wykonać, zamieszczę ten prosty wzorek mojego autorstwa, ewentualnie zawsze można sobie u mnie takie zamówić, jednak zdecydowanie już nie na te święta. To tak adekwatnie do zarzutów, jakie często słyszę, że nie umiem się reklamować :)
Pozdrawiam Wszystkich i do zaś Kochani :)
EDYTOWANY
Wzór dzwoneczka.
Robić okrążeniami, każde zamykając oczkiem ścisłym.
Kolejność okrążeń.
1. Zrobić 8 oczek łańcuszka, zamknąć w okrąg.
2. ( 2 słupki, pomiędzy nimi 2 oczka łańcuszka ) x 6 powtórzeń.
3. Nad oczkami łańcuszka poprzedniego rzędu ( 2 słupki, 3 oczka łańcuszka, 2 słupki ) x 6.
4. Nad oczkami łańcuszka poprzedniego rzędu ( 3 słupki, 3 oczka łańcuszka, 3 słupki ) x 6.
5, 6, 7 Nad oczkami łańcuszka poprzedniego rzędu ( 3 słupki, 3 oczka łańcuszka, 3 słupki ), pomiędzy powtórzeniami 1 oczko łańcuszka x 6.
8. Nad oczkami łańcuszka poprzedniego rzędu - 7 słupków, pomiędzy - 3 oczka łańcuszka, oczko ścisłe, 3 oczka łańcuszka x 6 powtórzeń.
9 Dookoła obrobić oczkami ścisłymi - nad każdym słupkiem i nad każdym łańcuszkiem po jednym.
Wersja dla wzrokowców.
Do usztywniania zrobiłam sobie formę z przeciętego styropianowego jajeczka ( ciut więcej niż połowa ). Następnie godzina moczenia w mieszance ługa z wikolem w proporcji 1 : 1, forma, woreczek foliowy ( żeby się nie przykleiło do styropianu ), szpilki, naciągnąć każdy brzeg nadając im ładny kształt dzwoneczka i to wszystko :)
Miłej zabawy i jakby co, to pochwalcie się swoimi girlandami :)
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Czy bałwanki muszą być białe ?
Myślę że nie, no bo kto tak ustalił ? Idąc tym tokiem myślenia, zrobiłam je sobie - jak to mawia Efcia - w jedynym słusznym kolorze, pod warunkiem, że jest czerwony. Z tego wynikły same plusy. Idealnie są widoczne na śniegu i przynajmniej się nie zgubią. A ta moja bałwania banda wygląda tak :)
A teraz zabawy na śniegu :)
Na koniec się kłaniają i spadają :)
Była mała reprymenda, że nic się nie dzieje na blogu. Cóż, coś tam się robi, co pokazać jeszcze nie mogę, a do tego inne pilne obowiązki, o czym już chyba całkiem niebawem też skabluję. Póki co serwuję bałwanki. Baza drewniana, lekko malowane, ubrane w druciane kubraczki i czapeczki, reszta - jak widać.
Pięknie dziękuję za wszystkie komentarze, pod poprzednimi postami :)
Gorąco witam nowe obserwatorki i zapraszam na dłużej :)
Wszystkich pozdrawiam i do zaś :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)