Zanim rozszyfruję ten zadziorny tytuł, informuję, że Ci, którzy mają " robaczywe myśli ", raczej będą zawiedzeni :) Ale najpierw pokażę sprawę, że tak powiem - priorytetową.
W niedzielę, po ponad 40 latach, w naszej wsi będą miały miejsce Prymicje. Z tej okazji przypadł mi w udziale zaszczyt wykonania kartki. Jak gdzieniegdzie wspominam w komentarzach - stan posiadania, wcale nie równa się możliwościom - albo raczej zdolnościom - wykonania. Starałam się jak mogłam, czy mi się udało, czy się spodoba, czas pokaże ... Kartka jest w pudełku, które robiłam po raz pierwszy, metodą prób i błędów, kombinowałam jak koń pod górkę z karteczką też, bo nie na co dzień robi się takie. A teraz po kolei ...
Bardzo dziękuję Sabince z bloga Zaczarowany świat Sabki , za wspomożenie mnie tematycznymi wykrojnikami, bez nich praca nie byłaby taka " prosta " . Przepraszam Cię, z rozpędu nie zrobiłam zdjęcia otrzymanych scrapków. Jeszcze raz Dzięki :)
A teraz rozwiązanie zagadki, co też takiego się wyprawia w moim " wyrku ", ano nic, bo spoczywa na nim 61 zaproszeń :) Gdy leżały na kupce, kokardki zaczęły się zgniatać i nie spodobało mi się, więc je czym prędzej ułożyłam lulu i sobie leżakują do soboty, przepraszam zawiedzionych :)
I na koniec - babcie w modzie - a ściślej fioletowe włoski. Miałam za zadanie wykonanie 4 takich, jedna już wczoraj odleciała, więc dzisiaj tylko 3 sztuki. Słoneczko pięknie świeciło, na zdjęcia wyszłam z nimi w plener.
I to by było na tyle.
Witam nowe obserwatorki, po fazie ubywania radość mnie rozpiera, że ktoś jeszcze ma ochotę do mnie dołączyć :)
Zapraszam do konkursu, szczegóły TU
Pozdrawiam i do zaś :)