Moje prace

Moje prace

środa, 28 maja 2014

Co się dzieje w moim łóżku ?


Zanim rozszyfruję ten zadziorny tytuł, informuję, że Ci, którzy mają " robaczywe myśli ", raczej  będą zawiedzeni :) Ale najpierw pokażę sprawę, że tak powiem - priorytetową.

W niedzielę, po ponad 40 latach, w naszej wsi będą miały miejsce Prymicje. Z tej okazji przypadł mi w udziale zaszczyt wykonania kartki. Jak gdzieniegdzie wspominam w komentarzach -  stan posiadania,  wcale nie równa się możliwościom - albo raczej zdolnościom - wykonania. Starałam się jak mogłam, czy mi się udało, czy się spodoba, czas pokaże ... Kartka jest w pudełku, które robiłam po raz pierwszy, metodą prób i błędów, kombinowałam jak koń pod górkę z karteczką też, bo nie na co dzień robi się takie.  A teraz  po kolei ...



























Bardzo dziękuję Sabince z bloga Zaczarowany świat Sabki , za wspomożenie mnie tematycznymi wykrojnikami, bez nich praca nie byłaby taka " prosta " . Przepraszam Cię, z rozpędu nie zrobiłam zdjęcia otrzymanych scrapków. Jeszcze raz Dzięki :)

A teraz rozwiązanie zagadki, co też takiego się wyprawia w moim " wyrku ", ano nic, bo spoczywa na nim 61 zaproszeń :) Gdy leżały na kupce, kokardki zaczęły się zgniatać i nie spodobało mi się, więc je czym prędzej ułożyłam lulu i sobie leżakują do soboty, przepraszam zawiedzionych  :)










I na koniec - babcie w modzie - a ściślej fioletowe włoski. Miałam za zadanie wykonanie 4 takich, jedna już wczoraj odleciała, więc dzisiaj tylko 3 sztuki. Słoneczko pięknie świeciło, na zdjęcia  wyszłam z nimi w plener.







I to by było na tyle. 
Witam nowe obserwatorki, po fazie ubywania radość mnie rozpiera, że ktoś jeszcze ma ochotę do mnie dołączyć :)
Zapraszam do konkursu, szczegóły TU
Pozdrawiam i do zaś :)

niedziela, 25 maja 2014

KONKURS

Zapraszam na konkurs.
Wspomniałam w poprzednim poście, o uroczystości, jaka już niedługo odbędzie się w moim środowisku. Z tej okazji każda z nas, ma coś do wykonania. Mi przypadło w udziale,  między innymi,  zrobienie zaproszeń.
Wymyśliłam takie









A w trakcie pracy, wymyśliłam dla Was zabawę - konkurs. Kto zgadnie ile zaproszeń leży na biurku :)




Dla ułatwienia - drugie zdjęcie.




To nie wszystkie, jakie mam zrobić. Dlaczego nie pokazuję całości - bo z dwiema osobami rozmawiałam o ilości, a nie chcę  nikogo pozbawić  możliwości wzięcia udziału w zabawie :)

Jak jest konkurs, to są i nagrody. Zgadywanka dotyczy karteczek, więc nagroda tematyczna :)




Do zgarnięcia dziurkacz - duża gałązka, 3 rolki taśmy piankowej dystansującej, rolka wstążki zielonej z organzy, o długości 50 yardów i 2 rolki wstążki -  niebieskiej i zielonej,  coś a' la satynowa o długości 11 metrów każda - tak pisze na rolce, nie sprawdziłam  :)
Gilotynka nie jest do zgarnięcia, jest tylko dekoracją :)

Zasady zabawy.

1. Zgadywać może każdy.
2. Kto ma bloga, pobiera banerek i wkleja na pasek boczny.
3. W komentarzu podajemy ilość zaproszeń, jaka jest na zdjęciu.
4. W przypadku kilku prawidłowych odpowiedzi, zwycięzca zostanie wylosowany.
5. W przypadku braku prawidłowej odpowiedzi, zwycięzca zostanie wylosowany spośród osób o najbliższej prawidłowej liczbie.
6. Dołączenie do grona obserwatorów niekonieczne, ale byłoby miło :)
7. Zabawa trwa do 15 czerwca. Zapraszam :)

Na koniec informuję, że nikt prawidłowo nie podał gdzie kto stoi. W drugim rzędzie od dołu - P. Sołtys, jest po lewej od kierowcy ( głowa lekko wychylona w bok ), przewodnicząca obok ( mała główka w środeczku ), kuchareczka następna ( też w środeczku - głowa blond )   :)

I to na tyle. Witam nowe obserwatorki, parę osób ubyło, tym radośniej witam nowe twarze :)
Pozdrawiam i do zaś :)

czwartek, 22 maja 2014

Nauka nie poszła w las ?


Zanim przejdę do tematu, pokażę karteczkę, jaką wczoraj robiłam na cito, upss, to już było przed wczoraj, karteczka pojechała daleko, ma być załącznikiem,  do imieninowego załącznika ;) 







Jakiś czas temu, ale całkiem niedawno, wraz z naszym kołem,  byłam z wizytą u zaprzyjaźnionego, niesamowicie pozytywnie zakręconego,  Koła Rękodzieła Artystycznego, działającego w Pracowni w Pałacu,  w Zalasowej.  To od naszej miejscowości jakieś 100 km. Tym razem, oprócz spotkania,  byliśmy z zaproszeniem na nasze 20 lecie działalności, na które co nieco robię, część relacji już niedługo.
A teraz przedstawiam Stanisławę Ussarz, mam pozwolenie na publikację zdjęcia i podanie nazwiska :)




Wiadomo, takie wizyty, to okazja do wymiany doświadczeń, podpatrzenia czegoś - dla nas - nowego i możliwość nauki. Tym razem były to kwiaty z krepiny, a ściślej - bez - który wykonała właśnie P. Stasia. Prawda, że jest cudowny ? Przy okazji - dziękujemy, za uchylenie rąbka tajemnicy :)
Po powrocie musiałam spróbować, nie takie kolorki jakie bym chciała, ale  na stanie miałam tylko to, więc jest,  jak jest. Dobrym fotografem,  to ja też nigdy nie będę, dlatego po raz kolejny odwołuję się do Waszej inteligencji. Jak mi poszło z tą nauką ?  










A na koniec przedstawiam fotkę części zintegrowanej grupy,  miejscowych i nas. Mnie tam nie ma, po jakości zdjęcia poznacie, po której stałam stronie :) Ten rodzynek, to kierowca, z którym jechała część osób, wśród obecnych jest też nasza P. Sołtys, nasza przewodnicząca KGW, nasza mega zdolna kucharka i inni.  Nie podam kto jest kto, żeby było weselej, a kto ma ochotę niech zgaduje, może będą nagrody  :)




 Było cudownie, oprócz pysznego poczęstunku, zwiedzania pałacu, były " tańce,  hulanki,  swawole ". No ciut przesadziłam, ale były śpiewy, przygrywała kapela, było wiele opowieści  i  duża dawka humoru.
Kto ma ochotę odwiedzić Zalasową, choćby wirtualnie, to zapraszam TU

Dziękuję za przemiłe komentarze i wiarę w moje prawie nadprzyrodzone zdolności, jeszcze chwila i chyba sama uwierzę, że to nie jest  zwykłe rzemiosło, a prawdziwy talent :)
Tradycyjnie na koniec - pozdrawiam i do zaś :)

poniedziałek, 19 maja 2014

Czasami ...


... robię różne dziwne rzeczy. Ostatnio zdarzyło mi się odnawiać takie cuda. Pierwsze - to fotelik samochodowy, pokazuję go jako ciekawostkę, bo wygląda jak jakieś siedzenie do teleportacji ;)
A jeszcze mu niechcący obcięłam kawałek z wysokości ...





Druga ciekawostka, to konik, któremu ktoś gwizdnął bieguny ;)




A wyszedł mi tak :)







Tutaj dokładniej widać kolory, wyszedł taki nakrapiany kasztanek.




Konik zyskał też nowy uśmiech, można mu już spokojnie w pychol zajrzeć, ząbki śliczniutkie, bielutkie i nikt nie powie, że to stara chabeta. Resztę - w sensie grzywę i ogon - znajomy zrobi sobie sam. Czemu mówię, że to co robię, jest dziwne - bo nie jestem ani krawcem, ani tapicerem. Żeby mi tak łatwo udało się  stworzyć prawdziwego konika, moje najmłodsze dziecię, byłoby najszczęśliwsze na świecie :)

I na koniec się chwalę. Jakiś czas temu wygrałam candy Marzeny . Zadziałała siła wyższa ...  nagroda dotarła teraz, bardzo Ci dziękuję, za tak miłą niespodziankę, tym fajniejszą, że zupełnie nieoczekiwaną.




Zdrowy batonik został natychmiast pożarty, był pyszny :)
Dziękuje pięknie za komentarze, kto jeszcze nie zauważył, zapraszam na Wojtusiowy kursik.
Pozdrawiam i jak zwykle do zaś :)

sobota, 17 maja 2014

Jak zrobić Wojtusia :)


Chłopak ma wzięcie, spodobał się,  nawet wygrał zabawę przydasiową u  NITUS - dziękuję Wszystkim, którzy na mnie zagłosowali. W zamian przedstawiam nowego w całej okazałości i zapraszam na kursik krok po kroku :)




A dlaczego Wojtuś - odpowiedź dla tych, którzy trafili do mnie po raz pierwszy - znajduje się TU
A teraz po kolei.

Kawę pijemy, słoik myjemy, do tego potrzebna  będzie jeszcze wełna, para oczu, frędzle - które ja w trakcie pracy,  zastąpiłam żółtą włóczką , bo bardziej mi pasowała i kwadracik ok. 9 x 9 cm pleksi z dowolnego opakowania :)




Zaczynamy od zrobienia łańcuszka,  o długości obwodu słoiczka - robimy oczkami ścisłymi, od góry, gdyż słoiczki zazwyczaj rozszerzają się ku dołowi, więc łatwiej nam naciągnąć od tej strony.










Czapeczka. Zrobić pętelkę, na niej 8 oczek ścisłych, podzielić na 4, zaznaczyć sobie, w tych miejscach dodajemy równomiernie w każdym okrążeniu po prawej i lewej stronie znacznika.




Tutaj widać wyraźnie miejsca dodawania.




Nie podam ile trzeba zrobić rzędów, bo to zależy od grubości włóczki.




W ten sam sposób robimy dwa kwadraty.




Kończąc drugi - bez odcinania wełny - od razu  łączymy je ze sobą, przed zamknięciem ostatniej krawędzi wsuwamy do środka nasz kwadracik :)




I znów łańcuszek, zamknięty w kółeczko i oczkami ścisłymi robimy dół czapeczki.




Naciągamy tą część czapki  na zakrętkę, smarujemy " zdrowo " klejem i łączymy z daszkiem, który ja po wyschnięciu,  dodatkowo jeszcze doszywam :)




Trzeba poczekać aż wyschnie.




W tym czasie robimy frędzelek. Kolorystycznie nie pasowały mi gotowe frędzle, więc  zawinęłam wełnę kilkakrotnie wokół szklanki ... 




zawiązałam, a z końcówki zrobiłam kawałek łańcuszka .




Mocujemy na środku daszka.




Oczy - potrzebne są dwa kolory włóczki - promyczki w oczach.  Zwijamy małą pętelkę ...




przewiązujemy ...




rozcinamy - w taki sam sposób wykonujemy po 2 pętelki z obu kolorów.




Kładziemy ciemniejszy kolor na jaśniejszym i na środku mocujemy oko. Sposób mocowania zależy od rodzaju oka, moje było zaciskowe, ale równie dobrze można całość  ze sobą skleić. 





Następnie wycinamy oczy, od wewnętrznej strony promyki maja być krótsze.




Skrzydełka robimy na okrągło - są wtedy sztywniejsze i ładniejsze i z każdej strony jest " po prawej stronie " w   zależności od wielkości słoiczka i rodzaju włóczki. Moja rozpiska to :
1. Pętelka, 6 oczek ścisłych.
2. Na każdym oczku po 2 oczka = 12
3. 1 oczko prosto, 1 dodać = 18
4. 2 oczka prosto, 1 dodać = 24
5. 3 oczka prosto, 1 dodać = 30
6, 7, 8, 9 prosto
10. 3 oczka prosto, 2 oczka razem = 24
11, 12, 13, 14 prosto
15. 2 oczka prosto, 2 razem - 18
16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23 prosto




Doszyć w odpowiednim miejscu do korpusu.




Nos. Tak samo na okrągło.
1. Pętelka, 6 oczek ścisłych.
2. Na każdym oczku po 2 oczka = 12
3, 4, 5 prosto - zaszyć, uformować nos.




Doszyć do korpusu, dokleić oczy.




I Wojtuś gotowy :)




Troszkę przydługie toto mi wyszło, ale chciałam,  aby było w miarę czytelnie. Więc już tylko szybciutko dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem. Pozdrawiam i do zaś :)

Ps. Oczywiście słoik się otwiera i do Wojtusia można pakować przeróżne skarby :)