Paradoksalnie, kiedy miało być biało, by był świąteczny nastrój, to było szaro i buro. A gdy już z utęsknieniem wypatrujemy pierwszych oznak wiosny, to śnieg i mróz, choć i tak na szczęście nie jest taki duży. Ale dobrze, bo dzieci miały i mają jeszcze frajdę, na prawdziwie zimowych feriach, ale zaraz po, nie obrażę się, gdy zrobi się cieplej i cieplej, i cieplej, bo pierwsze zwiastuny wiosny już widać ;)
Tak wygląda cała panienka.
Od jakiegoś czasu mamy z ALINKĄ takie swoje prywatne " machniom " i Łowiecka poleciała do Alinkowej wnusi, wraz kilkoma przydasiami dla niej samej. Natomiast do mnie dotarła ta przecudnej urody skrzyneczka, jednak jej zawartość nie może zostać odtajniona, wybaczcie, a do tego jak widać - coś dla ducha i coś dla ciała :)
Skrzyneczka jest tak śliczna i taka przemiła w dotyku, że mogłabym głaskać i głaskać, zdecydowanie mam chyba " drewniane skrzywienie ", lata malowania na drewnie, zrobiły swoje :)
Dziękuję pięknie Alinko za te wspaniałości i jakby co, to znasz adres, nie tylko mailowy :)
A teraz pędzę kończyć mój tajny projekt, po czym zabieram się za kolejny, tym razem większy i proszę trzymajcie za mnie kciuki, by się wszystko udało na czas, a wtedy Ojjjjjjjj będzie się działo, obiecuję :)
Pozdrawiam i do zaś :)