Pewnego pięknego dnia, wybrałam się PKSem z moją malutką córunią, na zakupy do wielkiego miasta. Fakt faktem, miasto nie było wcale wielkie, nawet słowo miasteczko, bardziej tam pasowało, ale dla mojego dwu i pół letniego wówczas dziecięcia, było niemal metropolią. A że ja zawsze łączę przyjemne z pożytecznym, tak też było i wtedy, konieczne zakupy były swoistym poszerzaniem horyzontów i wiedzy. Córcia zachwycona wystawami i sklepowymi szyldami ( na tyle, na ile one w tamtych czasach zachwycały ) zapytała :
- A co to jest ?
- To są sklepy,w których kupuje się różne potrzebne do życia towary, może to być coś do jedzenia, albo do ubrania, albo farby itd.
- A co tam jest napisane u góry ?
- A to jest właśnie taki podpis, żeby już z daleka było widać, co można w tym sklepie kupić.
Tyle z moich informacji, dalej pozwalałam się wykazać dziecięciu i tym razem, zbliżając się do kolejnej witryny, to ja zadawałam pytania :
- Jak myślisz, co to za sklep ?
........ To jest sklep z warzywami.
- Ślicznie, bardzo ładnie, a można też powiedzieć, że to jest sklep warzywniczy.
- A teraz, jaki to jest sklep ?
........ To jest sklep z zabawkami.
- Bardzo ładnie, a można też powiedzieć, że to jest sklep zabawkowy.
Na widok kolejnej wystawy, Kasia aż zapiszczała z radości i już sama, bez pytania zawołała radośnie
- A TO JEST SKLEP BUCIARSKI :)
Nie wiem, czy to wtedy zrodziła się Jej fascynacja butami, czy wyssała ją z mlekiem matki, bo to jest jeden z moich najulubieńszych sklepów. Butów nigdy za dużo :) Najczęściej kupowałam takie na W, kiedyś były to - Wysokie, teraz są to - Wygodne. W każdym razie do sklepu buciarskiego chodzimy do dzisiaj :)
A teraz do rzeczy.
Jakiś czas temu
Danusia poprosiła mnie, czy bym nie uszyła kilka bucików dla lalek. Teraz przyszedł moment, na realizację tej prośby. I choć ewidentnie maszyny nie chciały ze mną współpracować, ta duża nadal zepsuta, choć była w naprawie, a mała ... Szału ni ma, są buciki :)
Te zmajstrowałam jako pierwsze - z materiału łatwiej załapać " o co w tym chodzi " .
A teraz po kolei. Teraz widzę na zdjęciu, że chyba stoją " na lewusa " :)
A później wpadły dzieci, zrobiły rozpierduchę i już po sklepiku ;)
Dodam tylko, że to są pierwsze szyte przeze mnie buciki. Kiedyś w Biedronce kupiłam taki zestaw narzędzi - dziurkacz i zaciskacz wraz z nitami do dziurek,w szalonej cenie 5 zł/ komplet. Wzięłam bez przekonania, teraz były jak znalazł. Nie wiem co Danusia powie na buciki, jak je zobaczy na żywo, czy będą w dobrym rozmiarze i fasonie ? W sumie są całkiem spore, długość podeszwy 10 - 12 cm. Mam zielone światło żeby pokazać już dziś, co niniejszym czynię. A Wy co o nich sądzicie ? Ciekawe czy zgadniecie, które najbardziej mi się podobają i dlaczego :)
Bardzo dziękuję za dobre słowo, troskę i wszystkie porady, i te medyczne, i te naturalne. Oprócz fachowej pomocy lekarskiej robię co się da, czasem z mniejszym, czasem z lepszym skutkiem.
Pozdrawiam Wszystkich i byle do wiosny :)
Wasza BB