A jednak ...
U mnie to jakoś działa tak, że jak nic nie kłapię, to idzie bez problemu, ale jak cokolwiek powiem głośno, to wszystko się dzieje odwrotnie. Może to i dobrze, że wspomniałam o tym zaprzestaniu blogowania, bo wszystko zaczęło się jakby fajnie układać, zobaczymy. Do tego dostałam tyle próśb, deklaracji, a nawet gróźb, że normalnie aż mi serce zabiło szybciej z tej radości :) No dobra, bo ja tu jakieś epopeje tworzę, a czas leci i za chwilę zasiądziemy do Wigilii ...
Mój wnusio ma na imię Mikołaj, urodził się 15 grudnia, no i mamy święta, co prawda dostał kilka drobnych prezentów, ale na koniec postanowiłam zrobić coś większego. Zamiast zajmować Wasz cenny czas, wklejam co zrobiłam i jak leci - od całości, poprzez detale i różne ujęcia, wszystko zrobione " tymi ręcyma " :)
Na koniec wisienka na torcie - radość Mikusia - bezcenna :) :) :)
Ponieważ mój prezent idealnie wpasowuje się w wyzwanie gościnnej projektantki w SZUFLADZIE
i szczerze mówiąc post został napisany pod to wyzwanie, bo termin jest tylko do 26 grudnia, więc zaraz tam pędzę. Przy okazji zachęcam Wszystkich, którzy własnoręcznie coś wykonali, na prezent, by zrobili tak samo. Jak zabawa, to zabawa :)
Ogromnie dziękuję za życzenia, które od Was dostałam, o czym następnym razem :)
Pozdrawiam świątecznie i bardzo, bardzo cieplutko :)