Moje prace

Moje prace

czwartek, 26 lutego 2015

Szału nie ma ...


... ale mnie dziecko wezwało do raportu :)


Dalej siedzę, a może bardziej - siedziałam w karteczkach. Tych, które się powtórzyły,  nie pokazuję, bo bez sensu, a te przeznaczone - jak widać w podpisach ...










Tych już mi się nie chciało wyjmować z opakowań, więc folijka lekko przesłania  ...















W międzyczasie zrobiłam takie jajeczka, jak je nazwałam - w  podwiązkach :)










W rzeczywistości są ładniejsze, ale jakoś ostatnio nie mogę się dogadać z aparatem, chyba nadajemy na innych falach ...  

A na koniec zapraszam na popołudniową kawę, stawiam szarlotkę - córuś moja piekła -  z przepisu na maślane ciasteczka, zamieszczonego kiedyś tam,  tuż przed świętami BN.





Dziękuję za poprzednie komentarze. Kto pytał, a  nie doczytał  odpowiedzi - takie karteczki najlepiej wysyłać w kopercie bąbelkowej :)

Poza tym robię wiele różnych różności, wszak nie samym blogiem żyje człowiek ... Dlatego wybaczcie, że nie zawsze mam czas wszędzie dotrzeć, pamiętam o Was i zaglądam i czasem coś tam skrobnę ...

I to by było na tyle. Pozdrawiam i do zaś :)

wtorek, 17 lutego 2015

Mega jajecznica !


Ostatnio siedzę w karteczkach. I tak teraz patrzę, że jak by wziąć wszystkie te jajca, które są na karteczkach i usmażyć jajecznicę, to byłoby mega żarcie, no popatrzcie sami  :)




































































A jak już mamy gotowe, to zapraszamy gości, co by nam pomogli to wszystko zjeść !










I to by było tyle z tych nie powtarzających się wzorków. A jak Wam się podobają  ?


A na koniec słów kilka, mała dygresja. Bardzo mi miło czytać, że mam " lekkie pióro " i piszę wesoło z jajem, no coś w tym guście. Staram się, ale to nie tak,  że mi tak życie słodko płynie, że tylko uśmiech na ustach i tak dalej. Jestem jak każdy, ze swoimi kłopotami, zmartwieniami, z lepszymi i gorszymi dniami, czasem w  euforii, a czasem z mega dołem. Tyle,  że blog jest moim hobby, moją odskocznią od dnia codziennego, tu należy podchodzić na luzie i pisać tak, żeby się doładować pozytywnie i do takiego celu zmierzam, czego i Wam z całego serca życzę, polecając lekturę moich postów. Ale czy ja już coś podobnego nie pisałam ? No nie wiem, stara jestem skleroza i takie tam, sami widzicie, nie ma lekko :)

Pozdrawiam i do zaś :)

czwartek, 12 lutego 2015

Życie pisze najlepsze bajki :)


Na początek zapraszam na pączusia, proszę się częstować ...





To nic, że pączki z tzw. sieciówki. W dniu dzisiejszym nie  zastanawiam się z czego są zrobione i jak bardzo niezdrowe, ile  w nich milionów kalorii ...  żeby zjeść łyżkę miodu, nie muszę zakładać od razu pasieki i tego się trzymajmy :)

Kawa zaparzona ? No to  jedziemy dalej.

Dawno temu, jeden z moich braci, pewnego pięknego dnia powiedział - dziś przyjdzie do mnie   " Jebajka " i będziemy się uczyć. Pomyślałam - kurde, czego on się będzie uczył !  No ciekawość mnie okrutnie zżerała, więc pytam kto i co  ? AAAA to koleżanka ze szkoły. Zawsze jak coś opowiada, to mówi, że jej Babcia mawia -  " Życie to nie je bajka " no i dziewczyna dostała ksywkę Jebajka :)

A teraz inna bajka, którą ja napisałam, to ta o " Złotej rybce " . I popatrzcie jaka fajna ta bajka, a rybka jeszcze fajniejsza. Nie dość, że ją sama zrobiłam, sama zeżarłam to jeszcze mnie obdarowała i to jak ... i znów życie napisało najlepszą puentę :)






Jak wiecie, los padł na ELĘ i ... zamiast to Ona odbierać paczuszkę, to paczka przyleciała  do mnie, normalnie jaja jak berety, dzięki Eluś   :) Te papierki to w ramach handlu wymiennego, z obopólną korzyścią, ale ta reszta , to już bajka ! Jeszcze muszę się zapytać co to jest to miętowo - cytrynowe, bo jeszcze zeżrę jakieś mydełko, czy świeczkę i będą mi fajerwerki wyłazić uszami ;)

A na koniec jedna lekko przerobiona karteczka, a reszta, póki co, jest tajemnicą :)






Na dziś to tyle, pędzę wchłonąć kolejne dwa miliardy kalorii :)
Pozdrawiam i do zaś :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Były, ale się zbyły :)


Trafiło mi się małe, żeby nie powiedzieć malutkie,  zamówienie na karteczki, no i zrobiłam kilka, ale nietypowo miałyśmy spotkanie w klubie dzisiaj, zamiast w piątek, więc wzięłam, żeby kobitkom pokazać. Przy okazji chciałam sprawdzić popularność każdego wzoru. No i cóż mogę powiedzieć, po żółtojajeczkowych  zostały się tylko naprędce zrobione zdjęcia, bo dziołchy jak już złapały, to nie puściły, w końcu wszystkie to mężatki i wiedzą jak się trzyma za klejnoty, co by nie wypuścić  ;)
A Wam które najbardziej przypadły do gustu ?


















W tak zwanym międzyczasie,  dziabnęłam sobie  jeszcze jeden słoiczek, po jakiejś przyprawie, wiec sam w sobie ma fajny kształt.














A skoro zrobiłam takie miłosne dekoracje, to chyba zamieszka w nim lubczyk :)

I to na tyle. Zadzieram kiece i lece , do zaś Kochani :)
AAAAA sklerotyczka stara, dziękuję za komentarze i uśmiecham się o więcej :)

sobota, 7 lutego 2015

Wczoraj ...


Trafiłam na kursik http://blog-sklep-ewa.blogspot.com/ , a ponieważ mam dokładnie takie same słoiki, od razu spróbowałam i powiem Wam efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania, w realu jeszcze ładniejszy.  Jak to się mówi - wygląda zarombiście, bo tego słowa na " zaje ... " nie lubię :) Bardzo dziękuję :)

Moja wersja prezentuje się tak.





Małe zbliżenie.






Jeszcze większe zbliżenie.






A teraz dowód, że to słoik :)






Przed dalszymi wariacjami na temat, bo na pewno będą, wyhamował mnie brak kleju.
Dla zainteresowanych - słoiczek o tym kształcie,  jest np. po czymś w rodzaju kiełbasy " Mięsny przysmak " z Lidla :)

Zrobiłam 2 identyczne, no powiedzmy, że prawie identyczne karteczki. Po pierwsze, chciałam się pobawić qullingowymi paseczkami. A po drugie, miałam zadanie domowe. W przesyłce od MARTUSI znalazły się papierki czerpane i polecenie wykonania czegoś, no to se dziabnęłam kwiatki do takich oto karteczek. Mogą być ?










I małe zbliżenie :)






A na koniec mała rehabilitacja, zeżarłam złotą rybkę, to zrobiłam nową, w sumie wyszła podobnie, teraz widzę, co zrobiłam nie tak, następnym razem będzie już idealnie, to coś ok. Bożego Narodzenia  :)





Miłego weekendu, życzy Wam rybeczka i ja też, spadam i do zaś :)

piątek, 6 lutego 2015

Niespodziewany gość ...


Przyleciał do mnie wczoraj, bezszelestnie i ... wywołał wspomnienie, zupełnie inaczej,  niż ( chyba ? ) chciała , myślała, osoba, która go do mnie wysłała ... Miałam napisać jaka była moja myśl, więc najpierw piszę ...

Dawno temu, jedna z moich Babć, mieszkała na wsi, w sąsiedztwie miasta, z którego pochodzę. Ale jak to w życiu bywa, moja Mama nie przepadała za swoją Teściową, więc nie jeździliśmy tam wcale, ponad to, co było konieczne. Do czasu, aż podrosłam na tyle, by po prostu uciekać z domu na rowerze i gnać przez stare miasto, na skróty,  przez nowe osiedle, pola i łąki. Robiłam to,  co najmniej dwa razy w roku, na Jana - kiedy to Dziadek miał imieniny, zbierałam wtedy po drodze polne kwiatki i z takim wiosennym bukietem docierałam, witana jak zawsze słowami  ...  Drugi raz w imieniny Babci Stefanii, kiedy to jesień zaczynała już zaglądać do okien, również zbierałam po drodze kwiatki, z  tymi było trudniej, pola i łąki skoszone, najczęściej więc szłam wzdłuż torów, gdyż tam rosły najładniejsze. I znów słyszałam te  słowa ... Za każdym razem  Babcia gotowała dla mnie ulubione pierogi, a we wrześniu,  na do widzenia,   wycinała dla mnie najpiękniejszy słonecznik i od razu było jasne, że wracam ze wsi, więc nie uchodziło mi na sucho, musiałam wysłuchać coś w rodzaju ... " znów TAM byłaś " ! ...


I właśnie wczoraj to wspomnienie powróciło, wraz z aniołem, który zjawił się bezszelestnie z lekkim podmuchem wiatru. Zjawił się tak niespodziewanie, że długo byłam w szoku ...







zbliżył się nieśmiało i wysunął  dłoń ...







podeszłam bliżej i wtedy ją otworzył i pokazał malutkie srebrzące się serduszko ...







A wraz z sercem, przyniósł inne podarki.







Gdy otworzyłam kartkę, przeczytałam jego imię, które nadała mu BEATA, bo to ona go do mnie przysłała ... Bożanioł ... i teraz dopiero Wam powiem, jak mnie witała Babcia, bo nikt nigdy tak więcej do mnie nie mówił   ... " Dziadek chodź prędko,   Bozia przyjechała " ... Nie, raczej nie jestem aniołem, bo jak w wierszu Ks. Twardowskiego "Wielkanocny pacierz " , daleko mi do wszystkiego, ale się staram. Echhhhh zrobiło się strasznie  nostalgicznie, prawie nienormalnie jak na mnie, czasem odkrywam swe inne oblicze, a tym razem to wszystko za sprawą anioła z sercem na dłoni ...  Dziękuję Ci Beatko za niespodzianki  i wspomnienia które powróciły. Mam nadzieję, że mój osobisty - Bożanioł -   kiedyś napisze swoją własną historię...

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.
Miłego weekendu Wszystkim. Pozdrawiam i do zaś :)


poniedziałek, 2 lutego 2015

Do trzech razy sztuka ?


Zgłosiłam się do ILONKI,  na kwiatowe wyzwanie, no więc od razu myślę sobie, czas coś zrobić, a nie na ostatnią chwilę.

Pierwsze podejście - wiaderko decu. Myślę za proste - wiaderko, serwetka i gotowe, za mało ambitnie, więc nie zgłosiłam  ...

Drugie podejście - konewka - więcej pracy, ciekawszy kształt i na porcelanie, więc ciut trudniej, a wyszła mało wesoła kolorystycznie, więc nie zgłosiłam  ...

Myślałam o nich i chciałam je zrobić ... no ale tak bez potrzeby, to bez sensu, a tu znalazła się i potrzeba. Z pomocą przyszedł mi przypadek ... telefon ... mamuś dla koleżanki ... na wtorek ... Wszystko się poukładało w spójną całość, a moja trzecia i ostatnia praca, którą zgłaszam,  prezentuje się tak.






Jest to mój autorski projekt, buciki wykonane od A do Z szydełkiem, usztywnione i następnie zrobiona w nich kwiatowa kompozycja z szydełkowych stokrotek - w kolorze płci dzidziusia i małe białe frywolitkowe, jako uzupełnienie i dodanie lekkości.






Z drugiej strony ...






z tyłu ...






i od spodu, żeby nikt nie zarzucał, że jak nie widać, to odstawiam " manianę " ;)






Do tego dorobiłam adekwatną karteczkę.






Małe zbliżenie.






I jeszcze większe zbliżenie, żeby było widać, że małe kwiatuszki w kartce, są takie jak w bucikach, a obok siedzi misiu  :)






A tu już prezentacja całości.






Praca powstała w ramach KWIATOWEGO WYZWANIA  u Ilonki ...






... jednak są tacy, którzy mi tłumaczą, że ciut autoreklamy nie zaszkodzi, w końcu to mój blog.
Więc jeśli się komuś podoba, to mogę wykonać w odpowiedniej kolorystyce, może to być alternatywny prezent gratulacyjny z okazji narodzin dziecka, bądź na Chrzest, zamiast żywych kwiatków, te postoją zdecydowanie dłużej :)
I tym optymistycznym akcentem kończę i pędzę do Ilonkowej żaby, co by jej się rzucić na pożarcie :)

Pozdrawiam i do zaś :)