Moje prace

Moje prace

wtorek, 31 stycznia 2017

Nie zamykajcie Stefana !





Miejcie litość, jeszcze ja dobiegam do mety, by zdążyć na






Długo to trwało, ważne że jest, prawda ? !
A moje diabelskie szarości prezentują się w postaci takiego kompleciku :)






Dodanym kolorem jest srebrny. Upsssss, wróciłam by doczytać warunki kolorystyczne no i kicha. Trudno, jak DANUTKA  mnie wypierdzieli, będzie miała słuszną rację ...  a może jednak ... a nóż ... być może ...  Stefanowi spodoba się taka odmiana menu, to czemu nie ...Trudno robota zrobiona, pokazana, a reszta to wielki ???














Szary jest ? Jest i tego będę się trzymać, bo kolor ten wybitnie uwielbiam i chyba na ten moment mam najwięcej ubiorów  tej barwy, kurtki, swetry, spodnie, buty, torebki itd.  Ogólnie czuję się szara, bywa, że mnie ktoś zrobi na szaro, cokolwiek by nie mówić, barwa mnie już chyba nie opuści, na głowie też już powoli  jakieś szarości, aż się srebrzą ... a co Danutka z tym zrobi, po prostu nie kumam  ...


A teraz druga zabawa, tym razem u ANULKI. Obiecałam sobie, że solidnie zaczynam od stycznia i mało bym się nie przejechała na tej obietnicy. Ale cóż, zima przecież i o poślizg nie trudno, prawda ?
Najpierw wytyczne






A teraz moje prace z uwzględnieniem  BINGO.
Karteczka okolicznościowa - Kwiat/ roślina - nitka/ sznurek - czerwony.






To chyba najdziwniejsza kartka, jaką w życiu zrobiłam, ale jest Boże Narodzenie - grafika - napis - zwierzę.







I na koniec Wielkanoc - zielony - koło / owal - ramka.





A kolażu nie będzie,bo program wcięło jak babce trampki, a innych zdolności nie posiadam :(

Edytowany - kolaż autorstwa samej Szefowej, czyli ANI IWAŃSKIEJ




Cudny jest, dzięki Anulka :)

A skoro o Babce mowa, to dostałam pierwszy, no prawie pierwszy, w każdym razie ten przyszedł pocztą i jest to  upominek z okazji Dnia Babci. Taką dowcipną niespodziankę zrobiła mi WIKI, z bloga Mamuśkowe robótki. 





Dzięki ogromne, nawet nie masz pojęcia jak mi sie ta rameczka podoba :) :) :)

I to by było na tyle. Uroczyście zamykam i obiecuję, że w miesiącu styczniu już nic nie opublikuję, co do lutego SIE zobaczy  :)

Pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)




poniedziałek, 30 stycznia 2017

Z zupełnie innej beczki :)


Od dziś u nas ferie. To nic, że moje dzieci mocno wyrośnięte, ferie, to ferie, święto dzieci i mają wolne od szkoły. Wykorzystując ten fakt, na Ranczu, gdzie udziela się moje najmłodsze wyrośnięte, zorganizowane zostały 3 dniowe zajęcia. W ramach pomocy,  też pobawiłam  się  nieco, prowadząc z dziećmi zabawy plastyczne.

W sobotę robiliśmy flo, co nie zostało uwiecznione na zdjęciach.
Zapytacie co to jest Flo ? Taki powiedzmy koński kotylion :)

Za to dzisiaj było fantastycznie, dzieci zmieniały się grupami, podczas gdy jedne jeździły bryczką lub wierzchem, drugie oddawały się twórczej pracy. W ruch poszły podkowy, prawdziwe końskie podkowy. Ułan Mateusz wykonał czarną robotę, choć tutaj,  to chyba powinnam powiedzieć -  białą robotę, ale jednak najpierw czarną, bo podkowy trzeba było oczyścić, a  dopiero potem pomalować :)






Jedna z grup w trakcie pracy  ( ta starszyzna przy stole,  to opiekunowie lub zaprzyjaźnione z ranczem osoby ) .






A tu już efekty końcowe. Jestem z dzieci bardzo dumna, w tak krótkim czasie powstały śliczne prace, które oczywiście będą dla nich wspaniałą pamiątką.










A teraz z innej beczki, a właściwie z innego gara :)
Często zaglądam na bloga kulinarnego do ELI   i równie często jestem zaskoczona Jej przepisami. Niektóre sobie odkładam do późniejszego wykonania,a niektóre od razu idą do realizacji. Podobnie było z tymi oto słoiczkami,






W których jest DROBIOWA MIELONKA






Żałujcie, że nie siedzicie obok mnie i nie czujecie tego niebiańskiego zapachu i nie możecie skosztować . Jak widać, minimalna ilość tłuszczyku nie zaszkodzi nawet tym na diecie, smak, fantastik !






Piszę, bo to nie Ela potrzebuje reklamy swojego bloga, to my powinniśmy korzystać z Jej wiedzy, która poparta licznymi osiągnięciami, w tym wydaniem własnej książki,  doprowadza swoje przepisy do poziomu  na każdą kieszeń i  na możliwości nawet najmniej doświadczonych. Większość jest z ukochanej przeze mnie dziedziny " dla leniwych, tudzież zapracowanych " ( niepotrzebne skreślić ).  I chociaż ja,  podobno nieźle gotuję, często otwieram japę ze zdziwienia, czytając kolejny przepis. Może mieloneczka nie jest akurat bardzo szybka w wykonaniu, ale biorąc pod uwagę ilość otrzymanych  słoików ( u mnie akurat była inna ilość wsadu, stąd inna ilość gotowego produktu ),  czas nie ma większego znaczenia. Szczerze polecam :)

Witam nowe obserwatorki, po wielu tygodniach miło mi ujrzeć nowe twarze. zapraszam na dłużej :)

Na dziś to tyle, dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem, pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)

wtorek, 24 stycznia 2017

Pierwsze poważne zamówienie.


Czasami nie wiemy  o czymś, dopóki sprawa nas nie dotyczy. Podobnie było i ze mną w tej materii. Nie miałam zielonego pojęcia o czymś takim,  jak sesja noworodkowa. No bo jak miałam być zorientowana w temacie, gdy od czasu, gdy moje najmłodsze dziecię  było noworodkiem, minęły ponad dwie dekady.

Wiem, nie wszyscy pochwalają takie " zabawy ". Dopóki żyłam w nieświadomości,  nie miałam zdania na ten temat, a teraz twierdzę - czemu nie. Dziecku wcale nie dzieje się krzywda, a pamiątka będzie na pewno fajna. I w związku ze związkiem,  zaistniała potrzeba wykonania rekwizytów do sesji, czyli wnusio złożył zamówienie. A oto co Babcia Bożenka wysupłała :)

Strój zajączka :)





Strój Mikołaja - w końcu jak Mikołaj, to Mikołaj :)






Strój misia :)






Jakiś taki kolorowy zestaw :)






Taka sobie sama czapeczka, są tacy co powiedzieli że to mała dyńka  :)






Do tego mały żółwik :)







I mały misio :)






Oba razem :)






A teraz skala porównawcza ze starszymi kolegami :)










I na koniec wszystko razem :)






Mikuś ma pełne pole do popisu, ciekawe co wybierze :)
Co prawda dawno nie robiłam nic na drutach,w każdym razie już nie pamiętam kiedy to było, ale to jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Jak myślicie, jeszcze całkiem sprawnie nimi władam ?
A Wam jak się podobają moje zestawy do sesji ? A może ktoś ma podobne potrzeby, chętnie powtórzę, bo frajdę miałam niesamowitą i pomysłów jeszcze sporo zostało do zrealizowania :)

W imieniu Gargamela i swoim własnym,  dziękuję pięknie za tak wysokie oceny. W Smerfnej kwestii,  zdecydowanie nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa :)

Na dziś to tyle. Pozdrawiam o do zaś :)
Wasza BB :)

czwartek, 19 stycznia 2017

Jak ja nie cierpie Smerfów !!!


I wszystko jasne.
Teraz słyszę  jęk zawodu, cichy szum zamykanych komputerów i tylko jeden okrzyk radości, no może dwa, bo TINA, która prawidłowo odgadła,  co się dzierga, stwierdziła, że Gargamel będzie dla córki :)

A tak wygląda cała reszta, do wcześniej pokazanych łapek.

































Fotograf ze mnie marny, ale chyba widać, że to Gargamel, we własnej osobie ?
W rzeczywistości jest  nawet ładniejszy. Ma ok. 28,5 cm wzrostu i wkurzające spojrzenie ;)

Całość wykonałam na podstawie tego zdjęcia ,  może nie jest idealny, ale ładniejszych i dokładniej wykonanych też nie spotkałam  :)




Dziś mnie wena opuściła, więc krótko zwięźle i na temat.
Tino, gratuluje podania prawidłowej odpowiedzi,  jeśli nadal chcesz go przygarnąć, proszę o kontakt :)

Na koniec bardzo, bardzo dziękuję za tyle pięknych słów i życzeń, które nie omieszkałam przekazać.
Cieplutko pozdrawiam Wszystkich zaglądających :)
Wasza BB :)

niedziela, 15 stycznia 2017

Musioł, czy nie ?


Nie lubię żadnych podsumowań i rzadko sobie pozwalam na prywatę na blogu, ale dziś jakoś tak mnie naszło ...

Dokładnie dziś, 34 lata temu brałam ślub.  Gdy po niespełna tygodniu przeprowadziłam się w te strony,  już na początku miałam " przeciwko " pół wsi co bardziej zdesperowanych wiejskich plotkarek " A bo to mało dziołch we wsi, co to se babe z daleka wziął, pewnie MUSIOŁ, a jeszcze ślub zimą, na pewno MUSIOŁ  ! " .

Gdy późną wiosną zaczęłam się ubierać w " gustowne " ciążowe sukienki, bardziej przypominające sporych rozmiarów wór na kartofle, czy jak kto woli  namiot dwuosobowy z przedsionkiem, kobitki szalały " A nie mówiłam wam,  że MUSIOŁ ! " ...

Pod koniec października przyszło na świat nasze dziecię, choć ciut przed czasem, to i tak jak by nie liczyć, nie MUSIOŁ ! Wówczas z wysoko podniesioną głową spacerowałam z dzieckiem po wsi, z dziką satysfakcją patrząc na zmieszane twarze wiejskich plotkarek, które tym razem miały buzie zamknięte, widok bezcenny !

Dziś taka sytuacja  nie ma żadnego znaczenia, a nawet co niektórych śmieszy, jednak te ponad 30 lat temu wcale tak nie było. A z racji jubileuszu,  tak myślę sobie, choć lekko nie było, to dziś wspomnienia wywołują na mojej  twarzy uśmiech :)






Gdy ślubny wręczył mi ten bukiet kwiatów i powiedział " Dziękuję,  że wytrzymałaś tyle lat z takim niedobrym chłopem jak JO " ...  Jakoś tak serce mi się zrobiło " miętkie " i  chciałabym, abyście uszczknęły odrobinę z tego mojego święta. Naszła mnie ochota na obdarowanie jednej z Was skromnym upominkiem. Będzie to nagroda dla moich fanów, zaglądających systematycznie na bloga, a nie tylko z okazji Candy, więc żadne banerki, informacje itd. Wystarczy zgadnąć co to będzie,





odpowiedź wpisać w komentarzu pod tym postem, wyrażając przy tym chęć przygarnięcia powstającego dzieła. Jak widać, będzie to jakaś postać, zatem odpowiedzią jest konkretna nazwa. Trzeba przy tym wykazać się pewną odwagą, by przygarnąć coś, nie wiedząc co to może być  :)
W przypadku większej liczby prawidłowych odpowiedzi, spośród nich,  wylosuję osobę wygrywającą. W przypadku braku prawidłowej odpowiedzi, wylosuję spośród Wszystkich biorących udział w zabawie.
Czas trwania, do czasu wykonania, czyli nikt nic nie wie :)

Pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)


niedziela, 8 stycznia 2017

To jest bez sensu !


Do takiego doszłam wniosku, a czego to dotyczy ?
Czasu mało, ale  coś robić by się zdało, tylko co ? I tak łapiąc te parę wolnych chwil, głównie w godzinach nocnych ... siedzę i się gapię, przeważnie na Pintereście i podziwiam. Zatem zadałam Wam pytanie - co najchętniej oglądacie u mnie - licząc chyba naiwnie, że podejmiecie za mnie tę trudną decyzję, której ja sama, jak ten osiołek, co to mu w żłoby dano, podjąć nie potrafię.

Dziękuję za wszystkie uwagi i sugestie. Najbardziej spodobała mi się wypowiedź ELI, pozwólcie, że zacytuję.

 " Co do planow na przyszlosc , moge powiedziec tylko tyle, ze ja to oceniam swoja prace , w czym jestem dobra i co sprawia mi przyjemnosc . Czasami jest cos co musze sprobowac , a czasami tylko potrzeba doskonalenia , bo juz wydawalo mi sie ze umiem , ze jest piekne a tu bach , ktos pokazal cos i jest piekniejsze.Czlowiek jest tak skonstuowany , ze we wszystkim powinien dazyc do doskonalosci , a jezeli to dazenie pojdzie w kierunku tego co daje przyjemnosc to czego chciec więcej. " 

Dokładnie trafiłaś w sedno ! Bo już wydawało mi się, że umiem ...  a tu BACH !!!
Trafiłam na wspomnianym, tym tam nazywanym w skrócie przeze mnie Pindziu, na przecudnej urody laleczki. Udało mi się nawet dotrzeć do kursu, jak je wykonać i zrobiłam kawałek.





Technicznie nie było problemu, cały urok precyzji tych laleczek tkwi w surowcu, są wykonane z ciut grubszego kordonka, laleczki więc wychodzą różnie od 15 - 20 cm.  Jednak po mimo swej niezaprzeczalnej urody, już w trakcie szydełkowania po prostu nie czułam ich.
W tym momencie nie podam linka, bo z niego nie skorzystałam, więc reklamy robić nie będę :)

Złapałam włóczkę i zaczęłam po swojemu, jednak z założenia lalka miała być bardzo " ludzka ". W trakcie jakoś tam szło, tak na wysokości biustu stwierdziłam, że będzie to pierwsza taka i ostatnia. Dlaczego ? Wyszła taka Barbie , a takich lalek nigdy ani ja, ani moje córki nie kochałyśmy. Owszem, przewinęło się parę przez dom, ale bez szału, ważniejsze były ich domki, niż one same .

No dobra, zaczęłam, skończyłam, a oto co mi wyszło.













































Lalka jest spora, ma 36 cm wzrostu i choć jest całkowicie według mojego wzoru, to  kompletnie nie jest z mojej bajki. Dlatego napisałam w tytule, że to bez sensu robić coś, co wcale nie daje mi satysfakcji. Jedyne co być może wykorzystam, to wyszywanie w ten sposób oczu. Spróbowałam  i spodobało mi się, a kosztują niewiele, bo kilka nitek muliny. Wniosek - lalki - tak, ale zdecydowanie inne, mniej doskonałe i mniej ludzkie kształty, całkowicie moje, nie odgapiane. Jakie wyjdą, takie będą i bez urazy dla siebie i swoich zdolności, bo  jak to powiedziała Ela, zawsze znajdzie się ktoś, kto robi od nas ładniej, więc bez sensu jest gonić za czymś i wzdychać, jeśli się okazuje,  że choć śliczne i idealne, ale  to nie to. Jednak warto spróbować,  by się o tym przekonać. Teraz będę dążyć do tego, co może nie jest idealne, co może nie jest najpiękniejsze, ale  tworzenie czego,  będzie mi sprawiało przyjemność. Efektami tych zabaw będę się z Wami dzielić. Dzięki za wskazanie mi właściwej drogi, bo niby to się wie, ale głośno wypowiedziane, łatwiej dociera  :)


Na koniec jeszcze podziękowanie dla MADZI, za przesyłkę, która dotarła do mnie najpierwsza, niestety  w ferworze świątecznych obowiązków i przygotowań przepadła w czeluściach moich szafek ...






Przepraszam, że dopiero dziś pokazuję i jeszcze raz dziękuję.
Wyraz " twarzy " reniferka obłędny,  takim uśmiechem nastrajam Was na bieżący tydzień :)
Pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)