Moje prace

Moje prace

poniedziałek, 31 października 2016

Trudne powroty.


Nikt nie obiecywał,  że mają być łatwe. Przez jakiś czas, nie brałam udziału w zabawie ANULKI. Powód niezwykle prozaiczny o czym  na końcu posta. Ale jestem i mam nadzieję, że choć dziś już 31 październik, to nie sprawdzą się słowa piosenki ,  że " ... ostatnich gryzą psy ", bo inne porzekadło mówi, że " Lepiej późno niż wcale ".  Prawda ?

Ok. Tyle tytułem wstępu i lecimy . Najpierw banerek





Na początku musiałam znaleźć mapę,  żeby nie zabłądzić ;)






Nie widać, ale bombeczka ma na sobie taki śliczny wzorek.






Jak już jesteśmy na właściwej drodze, po tak długiej nieobecności, trzeba przygotować  prezenty, ludzie już na to czekają :)






Ooooo ile ich potrzeba :)






A może przy okazji pobawimy się na jakimś weselichu :)






Karteczka przystrojona w śliczną rameczkę własnej kompozycji, brzegi ciut ostre, ale mam nadzieję, że nie uszkodzę nią Anulkowej żabci ...






Małe zbliżenie, bo ta kompozycja tego wymaga ( ? ) , w moim odczuciu :)






Jeszcze tylko banerek i chyba nic nie zapomniałam :)






Z tego rozpędu dziabnęłam jeszcze jedną ...






i tu się zastanawiam, czy nie dodać takiej malutkiej kokardeczki. Jak myślicie ?
Kartka jest śliczna, nie wiem czemu na zdjęciach kartki wychodzą zdecydowanie niefajnie, może tylko ja tak potrafię, no Mega talent !!!






Na koniec obiecane na wstępie wyjaśnienie.
Ostatnio nie robiłam kartek z prostej przyczyny. Cały mój majdan,  był stłamszony w jednej szafce, że tak pięknie powiem - na kupie. Dwa dni temu w ramach wyładowania emocji, zaanektowałam witrynkę, z której powyrzucałam inne cuda i zrobiłam sobie z tym porządek. A porządek w moim rozumieniu pojęcia,  wygląda tak :)





Szału ni ma, jest wesoło. A tak przy okazji to po lewej, to jest róg mojego  biureczka, przy którym sobie pracuję, stąd nieład artystyczny płynnie przenosi się z witrynki na biureczko i odwrotnie :)

Jeszcze tylko  pięknie dziękuję za tak gorące przyjęcie Smerfów, a głównie Smerfetki. Oficjalnie oświadczam,  iż wspomniana właśnie wychodzi za mąż, na co zostały poczynione stosowne karteczki,  prezentowane powyżej.

Pozdrawiam Wszystkich niezwykle cieplutko i do zaś Kochani :)

niedziela, 23 października 2016

Musicie mi wybaczyć.


Obiekt westchnień Smerfusia - gotowy, wena, na zrobienie fajnej sesji - jest, ochota - poszła się bujać, a jutro będzie bujała się razem z czasem, więc chociaż z prawie że  reporterskim obowiązkiem,  przedstawiam, blond piękność we własnej osobie.











Na jej widok padł na kolana i natychmiast poprosił o rękę.






Dziewczę zaskoczone, ale szczęśliwe ...






ochoczo przyjęło oświadczyny i padli sobie w objęcia :)






Bez podglądania proszę ;)














Tak wygląda szczęśliwa blondi :)






Specjalnie dla Was kilka szczegółów. Sukieneczka.






Jak ktoś ciekawy co pod sukieneczką :)






Buciki.





Jeszcze raz szczęśliwa buźka i ...






na koniec jeszcze raz cała  Smerfetka :)






Mój osobisty zięć zadał mi  pytanie, czy długo robię taką postać , a że pewnie niektórym z Was,  też przelatuje ono przez myśl, odpowiem też tutaj. Poświęcam jej sporo czasu, nie da się tego określić ani w dniach, ani w godzinach. Jak się zapalę do jakiegoś wyzwania, to robię tyle, żebym była zadowolona, no w miarę zadowolona :)   Nie sztuka zrobić jedną sztukę. Sztuką jest stworzyć wzór, by był czytelny, a postać mogła być powtarzalna, a tego nie potrafię. Elementy parzyste - ręce/ nogi - robię równocześnie, by w tej samej pracy były jednakowe, bez konieczności zapisywania.  ANULKA  zapytała też, co robię,  że stoją i wykonują gesty. Kto nie doczytał odpowiedzi w komentarzach. W środku jest szkielet z drutu, w stopach ( od środka )  jest dodatkowo tektura. Takie wzmocnienia robię TYLKO w zabawkach dla większych dzieci, bądź osób dorosłych. Dla maluchów jest tylko miękka włóczka i wypełnienie - MUSZĄ być bezpieczne. Tak sobie już dawno wymyśliłam, zanim jeszcze zaczęłam się bawić w internecie, jednak myślę, że większość ruchomych postaci w ten sam sposób funkcjonuje, w każdym razie ja nie znam niczego innego, co można by zastosować, a jeśli ktoś wie, to poproszę, chętnie się nauczę czegoś nowego :)
A jak Wam przypadła do gustu Smerfna para ?

I to by było na tyle. 
Pozdrawiam i do zaś :)

czwartek, 20 października 2016

Powiem szczerze .


Wpadam bo muszę.
Robię to pomiędzy jednym a drugim szyciem, pomiędzy odebraniem maszyny z naprawy, założeniem, próbą, a szykowaniem jej do ponownego odwiezienia ... brrrrrrrrrrr ... w czasie kradzionym,  między jednym a drugim malowaniem, w momencie gdy czekam bo zupa na obiadokolację musi być dokończona, a już dochodzi, więc żeby nie mieć pustych przebiegów w locie wyjęłam pranie z pralki, lecę do piwnicy, co by nie zamarznąć, trzeba napalić,  a że zdjęcia się załadowały to słów kilka i spadam. Więc czemu muszę ? Bo chyba przekombinowałam z tym misiem, a obiecałam przyszłej właścicielce, że dziś ujrzy światło dziennie, leży już bidocek tydzień i czeka na swoje 5 minut.

Jak to w życiu bywa, pojawił się ten trzeci ...





nosek zadarty ...






od razu skradł serce Misi ...






z oporami, zaczął się wciskać  w zgraną paczkę .







Żartuję, od razu się polubili, chociaż ...






gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta :)






Znów żartuję, przecież to bajka. Dobra dzieciaki, machamy łapkami na do widzenia :)





Dziękuję pięknie za tak gorące przyjęcie Smerfa, po ilości komentarzy widać, że przypadł Wszystkim do gustu i do serca :)  W stosunku do misiaków, całkiem duży z niego gość. Prawidłowa wielkość jest widoczna na  przedostatnim zdjęciu .
Na koniec pytanie odnośnie trzeciego misia, założenia były słuszne, ale wygląd niestety . Tak na 99 % będzie miał pysio zmienione. Decydujący głos należy do Hani, ale i Was poproszę o opinię, pogrzebać przy nim troszeczkę ?  :)

Zupka skończona,w piecu się pali, pranie wisi, herbatka się dopija, a ja się gwizdnęłam na zakręcie i jutro będzie siniak !

Buziole i do zaś Kochani :)



poniedziałek, 17 października 2016

Hej, dzieci, jeśli chcecie, zobaczyć ...


Smerfów las, przed ekran dziś zapraszam Was ...
Kto pamięta tę bajkę ?




Dziś, ku mojemu zaskoczeniu,  jeden taki niebieski, biegał po moim ogrodzie i  na początek   nieśmiało wychylał nos zza krzaka.







Wypisz wymaluj Smerf ! A to ci niespodzianka !






Już po chwili nic się nie bał, nawet wyciągnął rękę na powitanie.






Potem pokręcił się troszkę w prawo i lewo ...


















Na koniec położył się i gapił w niebo, myślę zakochany, czy jakoś tak ? Zostawiłam go więc w takim stanie i poszłam sobie do obowiązków ...







Po jakimś czasie obudził się z tego letargu,  przyszedł pod drzwi i mówi, że on się chce oświadczyć, bo słyszał,  że tutaj taka złocistowłosa mieszka ...






Cdn ...

W kwestii misiaczków - powstał jeszcze jeden, ale chwilowo macie ich zapewne dość.
A teraz coś, dla czekających na rozwiązanie konkursu. Już na wstępie podałam  -
Z góry uprzedzam,  że wielkość jest ta sama, jeśli złudzenie mówi co innego, to tylko wina wypełnienia i ustawienia do zdjęcia, nie ten szczegół " autor miał na myśli ".

 A szczegóły,  którymi różniły się misiaczki to :
1. Kolor.
2. Nos.
3. Usta.
4. Oczy.
5. Brwi.
6. Sposób mocowania głowy do reszty ciała.

Wszystkie te odpowiedzi i w takim brzmieniu wymieniła KASIA. Rzutem na taśmę dołączyła GOSIA, co prawda łabędzia szyja Misi,  to nie to samo co sposób mocowania, ale jakaś pocieszajka się należy za zaangażowanie,  Dziewczyny proszę o kontakt :)

Dziękuję pięknie za to, że do mnie zaglądacie, komentujecie i za to,  że jesteście :)
Pozdrawiam i do zaś :)

poniedziałek, 10 października 2016

Koleżanka Misia.


Skończyłam żeńską odmianę Misia, albo jak kto woli - jest to Miś dla dziewczynki.






Dla przypomnienia Misio wygląda tak, chociaż, powiem Wam, kolorystycznie będzie zmieniony, póki co, pokazuję tego co był, ponieważ ...






oba prezentują się tak.






A teraz ? Pamiętacie tę zabawę - znajdź 10 szczegółów, czym różnią się te obrazki ? Nie będę taka okrutna. Moje pytanie brzmi - podaj 6 szczegółów, którymi różnią się te misie. Z góry uprzedzam,  że wielkość jest ta sama, jeśli złudzenie mówi co innego, to tylko wina wypełnienia i ustawienia do zdjęcia, nie ten szczegół " autor miał na myśli ".

Dla ułatwienia zdjęcie na siedząco. Nie wykluczone, że będzie nagroda.






Dawno nie piekłam, a tu w  piątek,  zostałam poproszona o awaryjne wykonanie tortu,  na okazję -  jak widać






Czasu mało, bo na sobotę, więc drobinkę musiałam się poratować gotową dekoracją z masy cukrowej,  ale czy nie jest słodki ten dzidziuś ?






Ten post miał brzmieć zupełnie inaczej, ale sami wiecie ...
Przytulam Wszystkich cieplutko i do zaś...



wtorek, 4 października 2016

Na początku był kotek...


Powstał sobie ot tak z chęci wydziergania. Już w trakcie pracy zrodził się pomysł, myślę sobie wykorzystam ... pod warunkiem, że  złapię łobuziaka ;)





Nie tak dawno bowiem DANUTKA , wymyśliła nową zabawę, pod nazwą






Sama nazwa , przyznam szczerze,   nie bardzo mi pasuje, zwłaszcza ten drugi wyraz, no ale nie będę dyskutować i wyjaśniać dlaczego. Zabawa przednia, jest w czym się wykazać, więc do dzieła.
Przewróciłam pół domu, włącznie ze strychem, w celu poszukiwania odpowiedniego pudełka. Padło na takie






Jest to opakowanie po jakiejś tam soli do kąpieli, niestety w tak zwanym międzyczasie pozbawione już naklejek. Musicie zatem uwierzyć na słowo.

A oto co z niego powstało, można powiedzieć - wlazł kotek na płotek ;)


























A tu dowód, że to wciąż to samo pudełko :)










Zdjęcia w plenerze, bo w domciu tak szaro, że nawet w dzień, włącza się lampa, wykorzystałam moment, że przestało lać, szału ni ma, ale coś tam widać.  Więc co powiecie o moim  kreatywnym,  tym tam na " b ... " ?

Uściski i wracam do misiaczkowa :)