Taki był dla mnie mijający tydzień. Może mało robótkowy, ale bardzo pracowity. Jeszcze tydzień i większość moich zagadek zostanie rozwiązana i życie wróci do normy, co w sumie i tak oznacza intensywnie, ale ciut mniej . A póki co, pokażę pracę większego kalibru.
Potrzeba matką wynalazku, więc zamiast wyrzucić starą komodę,w ferworze remontowym, nadałam jej nowe życie. Najpierw efekt końcowy, wraz z nową aranżacją całego ganka :)
Kogo razi słoneczko, zdjęcia robione 5 minut temu :)
A tak wyglądała komoda przed metamorfozą.
Jak wyglądał ganek, nie uwieczniłam, gdzieś tam się plątał czasem na blogowych zdjęciach , jednak komody w nim nie było, tym co pozostało, jest firanka :)
EDYTOWANY
Zgodnie z sugestiami, szczegolnie Efci, szczegóły techniczne metamorfozy. Nie podawałam ich od razu, bo ani ze mnie specjalista, ani maniak konserwator. Zawsze staram się korzystać z tego, " czem chata bogata ", a że w farbach siedzę nie od dziś, miałam w czym wybierać. Najpierw zmatowiłam papierem ściernym całą powierzchnię, poźniej przeleciałam po krawędziach i tam gdzie zamierzałam ścierać Złotym Akrylitem. Na to dwie warstwy akrylu. Wjechałam tu i tam papierem ściernym i postarzaczem. Dziabnęłam lakierem matowym Zullch. Niestety nie spodobało mi się, więc mała poprawka farbą bazową i na koniec 2 x lakier. Gałki nowe, surowe drewno, na to sam postarzacz i 2 x lakier.
W minionym tygodniu dotarła przesyłka, na jeden adres, choć dla dwóch osób - Mama i Córka - KRYSIA i LIDZIA . Miałyśmy tam takie swoje wspólne biznesy i chciałam co nieco dorzucić. Jeśli w tym pierwszym przypadku, zaskoczenie było wielkie i taka sama radość, bo kompletnie niespodziewany to był prezent, to w drugim przypadku pudło totalne. Czemu ? Stara jestem i skleroza już mnie dopadła ... po raz drugi takie same wysłałam ... troszkę już tego wyprawiłam w świat, więc przestaję ogarniać co komu się dostało, to tak na moje usprawiedliwienie. Lidziunia przygarnęła, bo kto by tam emerytów z domku wyrzucał :)
I teraz pojedynczo.
Było coś dla ciała, to teraz dla ducha.
Na zakończenie Światowych Dni Młodzieży, odbędzie się uroczysta Msza Święta na Krakowskich Brzegach, to rzut beretem ode mnie. Już od poniedziałku w mojej wsi i okolicach jest tysiące młodych, co nieco też się udzielam, ale to tak nawiasem. Od wczoraj paraliż totalny, wszystkie drogi zablokowane, zamienione w parkingi, non stop wyją syreny, jeżdżą straże, policja, by dbać o bezpieczeństwo. Powiem, jestem w pozytywnym szoku. Dziś od rana Pielgrzymi podążają na Brzegi. Choć moja droga nie jest główną, a tylko równoległą do głównej, to jednak od rana mam takie widoczki za oknem :)
A ponieważ nagłośnienie jest tak duże, to lecę posłuchać, dziś o 19 przyjeżdża tu Papież !
Pozdrawiam i do zaś :)