Od dawna marzyło mi się pokazać Wam, jak rozwiązałam problem robienia supełków, czyli jak opanowałam frywolitkę. Jest tych filmów na necie od groma i ciut ciut, co z tego, jak mi ciągle coś nie pasowało.
Tu są lekcje, gdzie bardzo fajnie kobitka pokazuje jak się prawidłowo zabrać do frywolitki https://www.youtube.com/watch?v=jjtwpY19Awg
Jednak w moim przypadku dostawałam nerwicy, kręcąc prawą ręką " dookoła osi " , albo czółenko wypadało mi z ręki, z braku koordynacji chwytu, gdy go przekładałam pod nitką i następnie musiałam " płynnie " złapać nad nitką, płynnie, to ono leciało w dół ... Umiem, ale nie lubię :)
Nie pozostało mi nic innego, jak sobie coś wykombinować. Po raz pierwszy, od niepamiętnych czasów, moje łapki nie straszą, a telefon pozwolił mi na nakręcenie kilkudziesięciu sekund filmiku, zatem zapraszam, co też takiego wykombinowałam .
Robię na dwa sposoby, zależy od natchnienia :)
1. Na początku - owijam nitkę dookoła palców lewej dłoni, w prawej trzymam czółenko, jednym z palców prawej dłoni podnoszę nitkę idącą od pętelki do czółenka - w ten sposób robi mi się wystarczająco dużo miejsca, by przełożyć czółenko POD nitką od pętelki i wyciągnąć NAD - w ten sposób = połowa słupka. Drugie pół, to jakby " szycie igłą " , bez podnoszenia czegokolwiek, nitka od pętelki do czółenka " zwisa " na dole, a ja przekładam czółenko od góry, czyli NAD pętelką na lewej dłoni, a wyciągam POD. To podnoszenie palcem, służy jakby przytrzymaniu nitki, aby nie spadła. Brzmi zawile, a jest proste, zatem prezentacja.
2. Pętelka - wiadomo - i dalej żadne podnoszenie nitek paluchami,bo to wcale nie jest konieczne, więc tylko jak gdyby zarzucam nitkę idącą od pętelki do czółenka , poza pętelkę na dłoni, a czółenko wprowadzam POD nitką i wyciągam NAD nitką = pół słupka, drugie pół podobnie jak przy pierwszym sposobie. Tego nie zmieniam, bo jest tak proste że mi to pasuje. Prezentacja :)
A o co chodzi z tym KLIK ?
Wiele osób się zniechęca przy nauce frywolitki, bo " im się nie przesuwają słupki " . Jeśli tak jest, to znaczy, że nie było KLIK. Bo chodzi o to, że supełki nie powstają z nitki, która jest nawinięta na czółenku, tylko z nitki, która jest owinięta dookoła lewej dłoni. Dla zrozumienia, wzięłam dwa kontrastowe kolory i teraz widać, jak nitka przeskakuje - na czółenku jest biała, a widać wyraźnie, że supełki są niebieskie. Ten przeskok nitki, to jest ten KLIK :)
Jak nawijać i jak pociągać, co poluzowywać, jak się robi pikotki, tego się nie da zmienić, więc odsyłam do tego pierwszego linku, który jeszcze dla pewności wkleję TU . Jeśli mój sposób frywolenia, przypadnie komuś do gustu i okaże się pomocny w nauce, będzie mi bardzo miło :)
A teraz żeby nie było, że nic nie robię. Małe oszukaństwo, czyli frywolitka, bez frywolitki.
W maju jaja ? Czemu nie, jak jest potrzeba :)
I to by było na tyle. W tym miesiącu zwalniam się od wszelkich zabaw i wyzwań, cóż tu dużo gadać, takie układy. Powinnam jeszcze do końca maja, coś zdążyć pokazać, ale zaglądać do Was, to już tak symbolicznie i na biegu, za co z góry przepraszam.
Pozdrawiam cieplutko i do zaś :)
Ale cudne jaja ! :) Też się przyglądam i przyglądam i marnie mi idą te supełki :) Ale Twoje prace chyba zmotywują mnie do dalszej nauki frywolitki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj po mojemu, nie ma bata :)
UsuńOdzdrawiam równie serdecznie :)
Cudowne,jestem oczarowana.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKilka chwil, a jaki efekt, prawda ?
UsuńTeż pozdrawiam :)
Pięknie tę frywolitkę pokazujesz, ale nie skuszę się na zrobienie. Będę dalej podziwiać u Ciebie i innych. A te jajeczka frywolitkowe to czemu nie-mogę zrobić, Twoje superowe, więc podpatrzę sobie jakby co. Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńA czemuż to się nie skusisz ?
UsuńDobrze, że chociaż za jajeczka się weźmiesz ;)
Buźka :)
Bożenko! powiedzieć że cudne to za mało,napatrzeć się nie mogę na te śliczności, przecudne są te jajeczka - Pozdrawiam Cię gorąco i miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńPS. bardzo dziękuję za pozdrowienia
Dziękuję serdecznie, za tyle ciepłych słów. Fajnie mi się gadało z Twoją córcią. Jest niesamowita, teraz wiem, po kim to ma :)
UsuńPrzytulam cieplutko :)
są przepiękne, chylę czoła
OdpowiedzUsuńDzięki Edytko :)
UsuńTę naukę odbyłam już kiedyś na tylnym siedzeniu w autku...cóż, nitka nawinięta na czółenka czeka na lepsze czasy :)
OdpowiedzUsuńJaja gipiurowe śliczne, delikatne...
Buziaki :*
Ewuś, nie wszyscy mieli tę możliwość, a i Ciebie jak dopadnie skleroza, zawsze możesz zajrzeć :)
UsuńUściski :)
Znaczy się podłapałaś jakąś ekstra dużą robótkę.. to masz wybaczone, aczkolwiek szkoda że nie zobaczę karteczek w barwach narodowych w Twoi wykonaniu :-(
OdpowiedzUsuńFrywolitka .. jednak musi jeszcze u mnie poczekać chyba do mojej emerytury , bo doba nijak nie chce sie naciągnąć. Jak już zrozumiem do czego służy czółenko to przynajmniej bede wiedziec gdzie mam szukac.
A z jajcami .. no zgadzam się jak jest zapotrzebowanie to nie ważna pora roku. Ja się bede własnie zabierać za bombki bo własnie jest potrzeba. A jajeczka gipiurowo frywolitkowe są świetne , swoją drogą super rozwiązanie i wygląda o niebo lepiej niż na kleju
Buziaczki
Frywolitka w Twoich palcach wychodzi cudownie! Piękne jajeczka, delikatne jak pórko dzięki właśnie dzięki tej frywolitce. To sztuka nie dla mnie, ale z przyjemnością oglądam Twoje prace! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńBożenko, no takie jaja w maju. Są przepiękne!!! Taka oszukana frywolitka pasuje mi i to jak :) Ja niestety nie mam czółenka, może kiedyś się w nie zaopatrzę. próbowałam robić na szydełku, ale mam do tego nie odpowiednie, no to na igle i kurcze nawijanie idzie mi dobrze, nawet te "pikotki" potrafię zrobić, ale już żeby je ładnie połączyć czy ściągnąć z tej igły czy szydełka, to nijak mi nie wychodzi. W wolnym czasie kiedyś spróbuję jeszcze raz Twoją wersję :) Buziaki gorące przesyłam :)
OdpowiedzUsuńBożenko póki co to ja z frywo;itką sie nie zaprzyjaźniam, bo czasu wciąz brak, a wszystkich srok ciagnąc za ogon się nie da. Mam nawet gdzies na kompie zapisany tutek jak i co z tym czułaenkiem, bo jesli przyjdzie mi ochota na frywolne tworzenie, będzie jak znalazł. Zachwycająco zaś wygladają Twoje majowe jajecka. Delikatne, zwiewne cudowne. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńBożenko,a ja Ci bardzo dziękuję za te filmiki,które udostępniłaś,ponieważ postanowiłam nauczyć się wreszcie frywolitkowania. Mam nadzieję,że dam radę:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBożenko ja chyba za frywolitkę długo się nie wezmę ,to tak jak z szydełkiem ,niby coś wiem ale jakoś nie ciągnie mnie do tego .
OdpowiedzUsuńOgólnie ostatnio do niczego mnie nie ciągnie ,jak już to w zupełnie inne klimaty.
Jajeczka cudne kochana ,pora roku nie ważna ,jak mus to mus.
Buziam niedzielnie :)
Jejku jak to Bożenko ślicznie wygląda, zdolna jesteś bardzo :-)
OdpowiedzUsuńPiękna, ale nawet ta- nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńA ja już wiem,że z frywolitką to miłość jednostronna:)))ja ją owszem ona mnie nie:))i będę tylko podziwiać Wasze prace:))
OdpowiedzUsuńJajeczka delikatne,jak puch i śliczne. Na frywolitce się nie znam, to trudna technika, ale widzę,że całkiem sporym czółenkiem to się robi,gratuluję umiejętności i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakiego sposobu to ja nie widzialam , ale skoro wypracowalas wlasna metode to jest ona jedynie slyuszna .
OdpowiedzUsuńAłć, ałć żebym tak umiała i cierpliwość miała :) A tym czasem zapraszam na pleśniak z rabarbarem i wiosenną pastę :) Buziole
OdpowiedzUsuńTwoje frywolitki zawsze mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńBożenko!! Frywolitka na czółenku to moje marzenie! Po obejrzeniu Twoich filmików, aż chce mi się złapać za czółenko i spróbować!!! Dziękuję, mam nadzieję, że czas pozwoli mi spróbować:))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś , albo nie znajdę czółenko i popróbuje :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne :) Mnie brakowałoby cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńAle cudna frywolitka jajeczka niesamowite :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dla mnie to i tak czarna magia...no ale nie mówię że nie spróbuje :)
OdpowiedzUsuńżadna tam nowina jaja w maju...ptaszki właśnie składają...to i ty możesz ;-)
OdpowiedzUsuńa nóż coś się wykluje ;-DDD