"Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści..."
Moje prace
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Renowacja i o tym, jak mało nie padłam pod kuchenką !
Dziś przychodzę z kolejną figurą, odnowioną do naszej kapliczki. To już trzecia i była wyjątkowo mocno zniszczona.
Oprócz niezgodnego z moją wiedzą religijną malowania, w przeszłości była złamana, do tego miała odłamany lewy dolny róg podstawy. Po poprzednim malowaniu, na całości, były niefajne grudki z farby. Figura jest krucha i nie udało mi się ich usunąć. Zrobiłam co w mojej mocy i teraz prezentuje się tak.
Wiem, że niektórym podobałaby się bardziej taka stara, nadgryziona zębem czasu, ale skoro dwie inne są odnowione, to nie godzi się, by ta stała w takim stanie. I na koniec, moje ulubione, zdjęcie porównawcze.
A teraz z innej beczki :)
Lubię oglądać różnego rodzaju programy kulinarne, głównie konkursy typu Masterchef, czy Piekielna Kuchnia Gordona Ramsaya. Ten ostatni, niewątpliwie oprócz tego, że bywa Wielkim pieniaczem, to ma też za sobą Wielki talent kulinarny, w przeciwieństwie do naszej rodzimej Pani G. która nieudolnie próbuje go naśladować, za którą już nic nie stoi ...
Wielokrotnie widziałam, u wspomnianego Gordona, Yorkshire pudding i ciekawiło mnie, jak toto smakuje ? Musi być dobre, skoro się zajadają pod wieloma postaciami, jako pieczywo, zastępuje też ziemniaczki do sosów, czy jako deser na słodko. Myślałam - cóż to za ustrojstwo, no ale jakoś nie wpadłam na pomysł, by luknąć za przepisem. I tak było, aż do wczoraj, gdy to moja ulubiona ostatnio Mistrzyni Kuchni - ELA - pokazała to cudo u siebie.
Miałam zamiar spróbować jutro, ale że dzisiaj, że tak powiem mam z lekka " sexualne podejście do wszystkiego " , to poszłam się zrelaksować do kuchni. Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem ( dostępny TU ), oczywiście u Eli . Jakoś tak myślę, szału nie widzę w tym cieście, zwykłe jak na naleśniki. Z 2 jajek wyszły mi tylko 3 sztuki, widocznie kury, które je znosiły, stwierdziły, że za parę groszy nie będą sobie doopki rozdzierać ;)
Zaglądam po 30 minutach do kuchenki, bo po co wcześniej, jak miało siedzieć 35 - 40 i ... mało nie padłam !
Ewidentnie mój pudding, wybierał się gdzieś na spacer, a do tego " silnie wanilią pachniał " , kształt - jak pisała Ela - nieprzewidywalny !
Tu widać, ile pozostało w foremce, dobrze, że drania złapałam w ostatniej chwili, bo lada moment byłby już u sąsiada :)
Moja wersja - jeden pudding, przecięty na połowę z kupionymi dziś ( za całe 3 zł / pół kg ) truskawkami.
PYSZNOŚCI !!!
Na takiej diecie, to ja niedługo będę szersza niż dłuższa. I tak zawsze powtarzam, że łatwiej mnie przeskoczyć, niż oblecieć dookoła :)
I tym smacznym kąskiem, żegnam Was i do zaś :)
Ps. Uciekinierka nadal na wolności :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie odnowiona figurka :)
OdpowiedzUsuńBożenko ja też bym łapała co by do sąsiada nie poszło - smakowicie wygląda ;)
pozdrawiam
Tak smakuje jak wygląda. Dzięki Beatko. Pozdrawiam :)
UsuńA mówią że to nie szata zdobi figurkę. 😃 Bożenko chyba żeś udeptała to ciasto w naczynkach tak je wywaliło. 😀 Ale musisz przyznać że w smaku rewelacyjne.😊
OdpowiedzUsuńWlałam zgodnie z instrukcją 3/4 , a z tego co sobie przypominam, to te Ramsayowe, też takie powalone były ;)
UsuńNiby takie zwykłe cóś, a podane inaczej może rozpalić kubki smakowe do zenitu . Dzięki, jesteś Genialna !
no właśnie...zobaczyłam, ze jakiegoś Jezuska zmalowałaś i przyleciałam :-)
Usuńa ty nie tylko malujesz ale i robisz wybuchy kulinarne! :-)
no mniam!
Dorotko, nowoczesność w domu i zagrodzie ;)
Usuńno ba! I jeszcze wieś tańczy wieś śpiewa ;-D
UsuńTys prowda :)
UsuńRenowację figurek masz w pełni opanowaną,każda wygląda, jak nowa. Twój pudding chyba dostał za małe foremki,ale poradził sobie i wygląda zachęcająco. Bożenko, Pani G,o której piszesz podobno umie gotować. Mnie nie denerwuje to,że złości się na brudy w kuchni,natomiast nie wiem po co tak głęboko wchodzi w relacje międzyludzkie, nawet małżeńskie. Terapeutką na pewno nie jest.Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńWielkość foremek nie jest ważna, miało być wlane 3/4 wysokości i tyle było,a że rośnie jak na drożdżach, to wyszło, jak wyszło :)
UsuńA co do G. Opieram się na opinii Jej kolegi po fachu, który powiedział, że z takimi zdolnościami kulinarnymi, Masterchefa nigdy by nie wygrała. Też mnie denerwuje jej pseudo terapia i do tego rzucanie jedzeniem, chyba to drugie bardziej.
Uściski :)
Figurka, teraz po renowacji wygląda wspaniale i dobrze, że szatkę jej całą na błękit pomalowałaś, bo tak chyba być powinno. Też padałam jak zobaczyłam Twoje wypieki próbujące opuścić należne im miejsce. Wyglądają bardzo apetycznie i cieszę się, że słodkości nie lubię. Truskaweczki za to chętnie bym schrupała. Chyba troche przesadzasz z tym obieganiem Ciebie dookoła? fajne porównanie. Buziaki Bożenko.
OdpowiedzUsuńHaniu jestem mała i gdyby nie krótkie włosy, niebezpiecznie z wyglądu zbliżam się do ochrzczonej przez Ciebie Pani D. :)
UsuńCmok jak smok :)
Odnowiłaś ślicznie ... faktycznie skoro dwie odnowione to i trzecia musi być. Chociaż ja chyba lubię takie stare.
OdpowiedzUsuńI już wiesz skąd u mnie więcej czasu ... ja nie robię takich frykasów ;)
Bo po pierwswze leniwa jestem, po drugie nie umiem :)
UsuńWiem, że Ty i Danusia lubicie takie stare, stąd był dodatek w treści " niektórzy wolą ... " . A co do frykasów, akurat te robią się prawie same, wymieszać składniki i wlać do foremek to nawet Twoja Zuzia potrafi, jedyny problem to temperatura, dlatego samej Zuzi nie zleciłabym tego zadania, ale pod okiem Babci, czemu nie. Naum się, a jak nie to naum Zuzię ;)
UsuńFigurka odnowiona pięknie.
OdpowiedzUsuńUciekający pudding wygląda smakowicie.
pozdrawiam
Z tym puddingiem to byłam w szoku, bo robiłam pierwszy raz, a Gordon wiele razy mówi, że to trudne jest. Miałam dobrą nauczycielkę !
UsuńTeż pozdrawiam :)
Bożenuś, dla mnie jesteś Człowiek - Orkiestra. Mówię to z wielkim szacunkiem. Przyzwyczaiłaś wszystkich do tego, ze wszystko potrafisz, stąd tyle dziedzin, które wykonujesz. Moje zdanie znasz i wiesz, ze jednak stare i nadszarpnięte zębem czasu, ale jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńDokładnie jak ja :)
UsuńW kwestii podziwu itd :)
UsuńBo w moim słowniku, wyraz - nie potrafię - ktoś skutecznie wykreślił, więc nie ma ten tego, robię i kombinuję, to nie, że mi samo z nieba spada. Wychodzę z założenia, że inni to zrobili, więc czemu nie ja :)
UsuńZ tym podziwem, to obie przeginacie, ale cóż tam, miło mi :)
Buziaki :)
No nie mogła MB stać tak obok odrapana. Za bardzo by się w oczy rzucała swoją biednością :) Pięknie ja odnowiłaś.
OdpowiedzUsuńA jedzonko to jakoś mnie ostatnio nie rusza...no, chyba żeby to bita śmietana była :))))
Buziolki :*
Ja mam zdecydowanie skrzywienie i chyba opiekujący się kapliczką także. U mnie wszystko musi być tak samo, więc jak dwie na cacy, to czemu ta ostatnia " zębem czasu " ?
UsuńJak to robisz, że Cię nie rusza ? Byłaś laseczka, to teraz jesteś chudzielec ;)
Buziaki :)
Nieeeee, jeszcze chudzielcem nie jestem, ale jak zacznę być to się zmuszę :)
UsuńCmok:*
Koniecznie musimy się spotkać, wtedy ocenię :)
UsuńBożenuś figurka po renowacji nabrała blasku i jest śliczna.
OdpowiedzUsuńCo do tych wulkanów deserowych takiego apetytu narobiłas a ja tu ani grama nie mogę nawet uszczknąć a tu ślinanki działają niemożliwe.Najlepiej zrobię jak szybko sobie pójde stąd,choć z miłą chęcią bym sobie z Tobą ,czy do Ciebie jeszcze popisała.
Buziaki kochana :)
Specjalnie dla Ciebie spróbuję z mąką ryżową, jaja możesz, mleko chyba też ? Więcej nic zakazanego nie dawałam :)
UsuńUściski :)
Ps.Jakoś ostatnio ze Wszystkimi się mijam :(
Kocham stare- odnowione figurki, mają w sobie tajemnice ludzkiego życia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Pozdrawiam :)
UsuńBożenko metamorfoza znów bardzo udana. Po odnowieniu figurka nabrała blasku. A ten deserek wygląda bardzo apetycznie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. Nie było czasu na prasowanie :-)
A mnie Anulka zżera ciekawość, jak poszło, bo jak nie, to będę u siebie testować krok po kroku :)
UsuńBuźka :)
Bożenko zaczynam się martwić. Przecież Ty fajna kobitka jesteś, a wszystko od Ciebie ucieka. Najpierw ten słodzika z poprzedniego postu, a teraz pudding..... Swoją drogą wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńCo do figurki, to bardzo dobrze, że ją odnowiłaś. Wygląda od razu piękniej i może dzięki temu dłużej jeszcze postoi.
A wiesz, że Ty masz rację ! Tak na to nie spojrzałam, muszę osobistemu M. jakąś smycz przywiązać ;)
UsuńTa figura, jako jedyna z tych odnowionych stoi na zewnątrz narażona na warunki atmosferyczne, ale mam nadzieję, przedłużyłam Jej żywot i cieszę się z tego :)
Uściski :)
Pięknie wyszykowałaś figurę MB. Rzeczywiście jak odnawiać to wszystkie, tak na elegancko. Widać, że się napracowałaś. A pudding wygląda smakowicie, tylko czy cukrzycy też mogą skosztować tego specyjału?
OdpowiedzUsuńAlinko, mój lekarz z pewnością tu nie zagląda ;)
UsuńA poważnie - tam nie ma grama cukru, tylko jaja, mąka, mleko i wanilia sproszkowana, nie cukier waniliowy. Poza tym trochę cukru to ja też mogę :)
Bożenko,figurka jest boska!!!! Narobiłaś mi takiego smaku,ale obawiam się,że przy moim roztargnieniu-sąsiad skorzysta:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJadziu, nie ma takiej opcji, chyba że będziesz robiła u sąsiada w piekarniku :)
UsuńDzięki za figurkę :) Buźka :)
Figurka jak nowa! Dobrze, że wiesz co robisz, bo ja bym się zwyczajnie bała ;-).
OdpowiedzUsuńWidok puddingu mnie rozbawił, skubaniec rzeczywiście jakby miał nóżki to by uciekł...
Przy pierwszej nie bardzo wiedziałam co robię, po prostu usunęłam starą farbę i nałożyłam nową + lakierowanie. W dwóch kolejnych powtórzyłam czynności :)
UsuńA ten Pudding, to rzeczywiście jakby wyłaził z tej foremki :)
Doskonale odnowiłaś figurkę :-) Pięknie teraz wygląda.
OdpowiedzUsuńA pudding... wow... narobiłaś mi na niego ochoty :-) Twój wyszedł doskonały.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu. A jeśli pudding nie jest doskonały, to przynajmniej ma ciekawy kształt :)
UsuńUściski :)
Prawdziwa z Ciebie "renowatorka" (jest takie słowo?) zabytków. Ksiądz Proboszcz ma pewnie duży dług wdzięczności.
OdpowiedzUsuńA przepisu na pewno nie wykorzystam. Gdybym to zrobiła, to jestem pewna, że wszystko pożarłabym w jeden dzień i moje tortury na sali gimnastycznej poszyłby w las. ;)
Renowacja to czynność, osoba je wykonująca to konserwator, a ja niestety jestem tylko budowlańcem, a drugie niestety tylko z wykształcenia, bo w zawodzie nie pracowałam ani dnia :( A Ksiądz Proboszcz, to chyba nawet nie wie, że to ja odnawiałam, zrobiłam to na prośbę osób opiekujących się kapliczką :)
UsuńA z puddingiem nie masz racji, jeśli jadasz pieczywo, moja wersja była bez cukru, zwykłe pieczywko pachnące wanilią, ale bez dodatku cukru :)
A figurka jeszcze nie uciekła???
OdpowiedzUsuńNO BEZ UROKU!ależ Ci to wyrosło:))
Pięknie odnowiłaś figurkę, wygląda jak nowa. Ta odnowiona tylko ma otwarte oczy, a ta wcześniejsza jakby przymknięte. Jestem pełna podziwu :) I zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńPiękba metamorfoza figurki! Oj to się działo w Twojej kuchni :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper odnowiłaś, od razu widać różnicę.
OdpowiedzUsuńA wypiekami to mnie zaskoczyłaś, aż nabrałam apetytu
Podobają mi się odnowione figurki. Będą stały przez następne lata.
OdpowiedzUsuńCo do Twoich wypieków są fantastyczne. Muszę i ja spróbować Eli przepisu:)
Nooo jeszcze nie uciekła , ale już wylazł . figurki extra
OdpowiedzUsuń