Wakacje za nami, a ja dopiero teraz troszkę powspominam. W przeciwieństwie do prawie wszystkich, zacznę od końca. Większość z Was już chyba widziała u Lidzi, że pewnego pięknego wrześniowego dnia spotkałyśmy się, na początek w Niepołomskiej Puszczy . Zdjęcie autorstwa męża Lidzi.
Później było miasteczko, śmiałyśmy się, że bruderszaft kubeczkami lodów i ... zamknięty tego dnia zamek. Lidziunia to fantastyczna osóbka z wyglądu jeszcze młodsza, niż to wskazuje metryka, pokrewna dusza, dziewczyna jak to się mówi " do tańca i do różańca ". Buzie nam się nie zamykały ... co by nie powiedzieć, cudnie, lecz zdecydowanie za krótko. Dłuższa relacja u Lidzi TU . Na koniec nastąpiła wymiana prezentów. Ja dostałam takie skarby,
o kurcze, teraz widzę, że morski słoiczek , który stoi sobie u mnie na półeczce, zapomniałam uwiecznić, więc też zapraszam po szczegóły do Lidzi TU. Nie no, jeszcze winko dla ślubnego, jeszcze skleroza czy już ... Dodatkowo dostałam prezent urodzinowy. Była też galaretka w czekoladzie, ale ostała się ino kukardka :)
Mało tego. Lidzia zabawiła się w kuriera i przywiozła mi niespodziewaną niespodziankę od Pawanny.
Cudnie pachnące lawendowe niespodzianki i przepyszny dżemik. Dziękuję Aniu za prezenty i za to, że pomyślałaś o mnie :) Co ja dałam Lidzi, to też odsyłam na " Misiowy Zakątek " , gdyż nawet nie zrobiłam zdjęć. Jeszcze raz dziękuję Lidziu za to spotkanie. Pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie :)
A teraz ciut o mnie. Tydzień wakacji spędziłam u córki, w tym weekend w domku nad fiordem. A domek ten wyglądał tak
i nosił nazwę
Spróbowałam jako breloczek,
był też przytulasek, ale poszedł sobie do innej. Później powstały takie trojaczki, mają tak ok. 9 cm wzrostu i są z nie mechacącej się włóczki Art Yarn Jeans.
I jeszcze kot. Ten to prawdziwy olbrzym ;) Powstał z darmowego wzoru dostępnego TU, ma całe 11 cm :)
Misiaczki, to moja radosna twórczość. Kto dotrwał do końca, to rączki w górę i HURA !
Po sobotnio - niedzielnych porannych przymrozkach pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję do zaś :)
EDYTOWANY
Wyjaśniam, to nie jest domek córki, chciałaby, ale wiadomo. To domek wczasowy z firmy w której pracuje, spędziliśmy tam tylko weekend, niestety tylko, ale fajnie, że chociaż tyle się udało :)