Przyleciał do mnie wczoraj, bezszelestnie i ... wywołał wspomnienie, zupełnie inaczej, niż ( chyba ? ) chciała , myślała, osoba, która go do mnie wysłała ... Miałam napisać jaka była moja myśl, więc najpierw piszę ...
Dawno temu, jedna z moich Babć, mieszkała na wsi, w sąsiedztwie miasta, z którego pochodzę. Ale jak to w życiu bywa, moja Mama nie przepadała za swoją Teściową, więc nie jeździliśmy tam wcale, ponad to, co było konieczne. Do czasu, aż podrosłam na tyle, by po prostu uciekać z domu na rowerze i gnać przez stare miasto, na skróty, przez nowe osiedle, pola i łąki. Robiłam to, co najmniej dwa razy w roku, na Jana - kiedy to Dziadek miał imieniny, zbierałam wtedy po drodze polne kwiatki i z takim wiosennym bukietem docierałam, witana jak zawsze słowami ... Drugi raz w imieniny Babci Stefanii, kiedy to jesień zaczynała już zaglądać do okien, również zbierałam po drodze kwiatki, z tymi było trudniej, pola i łąki skoszone, najczęściej więc szłam wzdłuż torów, gdyż tam rosły najładniejsze. I znów słyszałam te słowa ... Za każdym razem Babcia gotowała dla mnie ulubione pierogi, a we wrześniu, na do widzenia, wycinała dla mnie najpiękniejszy słonecznik i od razu było jasne, że wracam ze wsi, więc nie uchodziło mi na sucho, musiałam wysłuchać coś w rodzaju ... " znów TAM byłaś " ! ...
I właśnie wczoraj to wspomnienie powróciło, wraz z aniołem, który zjawił się bezszelestnie z lekkim podmuchem wiatru. Zjawił się tak niespodziewanie, że długo byłam w szoku ...
zbliżył się nieśmiało i wysunął dłoń ...
podeszłam bliżej i wtedy ją otworzył i pokazał malutkie srebrzące się serduszko ...
A wraz z sercem, przyniósł inne podarki.
Gdy otworzyłam kartkę, przeczytałam jego imię, które nadała mu
BEATA, bo to ona go do mnie przysłała ... Bożanioł ... i teraz dopiero Wam powiem, jak mnie witała Babcia, bo nikt nigdy tak więcej do mnie nie mówił ... " Dziadek chodź prędko, Bozia przyjechała " ... Nie, raczej nie jestem aniołem, bo jak w wierszu Ks. Twardowskiego "Wielkanocny pacierz " , daleko mi do wszystkiego, ale się staram. Echhhhh zrobiło się strasznie nostalgicznie, prawie nienormalnie jak na mnie, czasem odkrywam swe inne oblicze, a tym razem to wszystko za sprawą anioła z sercem na dłoni ... Dziękuję Ci Beatko za niespodzianki i wspomnienia które powróciły. Mam nadzieję, że mój osobisty - Bożanioł - kiedyś napisze swoją własną historię...
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.
Miłego weekendu Wszystkim. Pozdrawiam i do zaś :)