Moje prace

Moje prace

sobota, 16 sierpnia 2014

Ładne jaja ...


... czyli eksperymentów ciąg dalszy.  Najpierw jednak chciałam pokazać efekt,  mojego pierwszego podejścia do jaj, przynajmniej w takiej formie.  No to lecimy z tym koksem, a raczej z jajami :)
Danusia, na wieść o zastosowaniu żółtka, wspomniała, że tego akurat nie słyszała, ale za to przez długi czas używała z dziećmi białka, jako kleju. No więc, skoro już wybabrałam żółtko, to białeczko poszło też w obroty. Całość wyszła mniej więcej tak.







I teraz każda buteleczka osobno z każdej strony i w małym zbliżeniu. Najpierw duża, która mi się nadal,  bardziej podoba :)






















A teraz mała, ujdzie w tłoku, ale - jak mawia moja córcia - szału nie ma :)






















A teraz wspomniane eksperymenty.
Zrobiłam na deseczce czerwony akrylowy podkład. Z tej strony pomaziałam żółtkiem - cieniutka warstwa, ciągnięte szerokim pędzlem, w jednym kierunku. Po wysuszeniu i pociągnięciu ( również w tym samym kierunku, co maziane żółtkiem ) różową farbą akrylową,  uzyskaną z białej ściennej śnieżki + pigment, wyszło takie coś.






Te same środki, tylko podkład zrobiony białkiem, warstwa była grubsza niż żółtka, ale efekt, jak widać  mizerny.






A tutaj troszkę potraktowałam zabawę na ostro i wjechałam z papierem ściernym. Spostrzeżenia - podkład z żółtka jest o wiele bardziej miękki i nawet z użyciem niewielkiego nacisku, daje się uzyskać fajne przetarcia






Natomiast białko - coś tam z niego można zrobić, jednak większa siła i mizerniejszy efekt końcowy.






Być może spróbuję jeszcze innych kombinacji, np. z kierunkami malowania, ale póki co,  jak dla mnie zdecydowanie - żółtko - spękacz, białko - klej :)
Cieszę się, że udało mi się zainspirować parę osób, jak macie jakieś ciekawostki, z różnych dziedzin, jak tanio zastąpić coś - czymś, to proszę wpisywać, chętnie zaadoptuję, do prywatnego użytku :)
A na dziś to tyle.  Pozdrawiam  Was wesoło z kurzej fermy i do zaś :)

34 komentarze:

  1. Motyw słoneczników cudny, śliczne butelki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoneczniki to fakt, mają swój niepowtarzalny urok, dzięki :)

      Usuń
  2. Obie butelki są bardzo ładne. Z tym szałem to jeszcze dalej lecialo.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ja dalej nie znam, chętnie posłucham :)

      Usuń
    2. "szału ni ma, dupy nie urywa" tak to leciało.
      Ale dla mnie buteleczka w brateczki jest urocza :)
      Pozdrawiam Ewa

      Usuń
    3. Dzięki Efcia :) Już poza wizją, Sabka mnie też dokształciła :)
      Bratki ujdą w tłoku, nic nie poradzę, że słoneczniki są mi bliższe :)
      Dzięki i też pozdrawiam :):)

      Usuń
    4. A ja kocham macoszki :) - ale tym razem też wybrałabym słoneczniki :)

      Usuń
  3. Bozenko, za te eksperymenty i spostrzezenia masz buziaczek. Czyli żółtka górą!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę, a nie mówiłam że już nie długo będzie można podziwiać Twoje cudeńka, nie spodziewałam się tylko że aż tak szybko :) Butelki wyszły Ci fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie, tylko 4 razy lakierowane, umówmy się, że nie widać, że to jeszcze za mało ;)
      Dzięki :)

      Usuń
  5. no widzę że żółteczko daje fajniejszy efekt, butelka ze słonecznikami jest super,ta mniejsza też niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na butelki, to zdecydowanie żółtko, to jest to :)

      Usuń
  6. Mnie się podobają obie buteleczki. Bratki i słoneczniki wyglądają na nich cudownie.
    Bożenko podziwiam Twój pęd do eksperymentów. I tak trzymać, bo fajnie wychodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu. Tak dawno Cię nie widziałam, ze już chyba ścieżka do Twojego bloga zarosła, ostatnio chyba sówki były na tapecie ... Lubię eksperymenty, to fakt. Gorące uściski :)

      Usuń
  7. Bardzo ładnie wyszły te butelki, ze słonecznikami bardzo mi się podoba. Gdzieś na stylowi.pl była domowa mikstura do decu klej lakier w jednym, chyba ocet cukier i jakaś mąka, nie pamiętam, bo to jeszcze nie jest moja bajka i jakoś specjalnie nie przywiązywałam uwagi. W końcu mogę zostawić u Ciebie komentarz, złośliwą mam tą maszynę moją, pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam tą miksturę, tylko nie wiem jaka mąka ma być wzięta.
      A komentarz, też tak mam na niektórych blogach, nauczyłam się kopiować/ wklejać i wysyłać do skutku, za którymś razem załapuje :)
      Buźka :)

      Usuń
    2. Też odnalazłam tą miksturę, bo myślałam nad tym i mąkę to wzięła bym zwykłą pszenną i to jeszcze wysokoglutenową, będzie bardziej lepkie, tak myślę.

      Usuń
  8. dzięki za tę receznzję, dotychczas używałam tylko kupnego pękacza, który raz dawał efekty raz nie, a tu widzę bardzo zadowalający efekt po tych jajecznych rewolucjach - ide się zmierzyć z tą metodą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy przeczytałaś poprzedni post, butelki też były spękane żółtkiem, teraz robiłam dalsze próby :)

      Usuń
    2. Bożenko, jak już tak lecisz z tymi jajami - to może jeszcze z całym jajem ;)

      Usuń
    3. Masz rację, a wiesz, że może wtedy wyjdzie właśnie tak jak chcę drobne i w różnych kierunkach :)

      Usuń
  9. Ale mnie zaintrygowałaś, mam parę drewnianych" pamiątek" i chcę je wykorzystać! Lubię takie inspiracje!

    OdpowiedzUsuń
  10. Buteleczki wyszły znakomicie !!!
    Przepięknie się prezentują.
    Nie wiedziałem, że z żółtkiem takie wspaniałości można zrobić.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Butelki super ci wyszly jakos nie mam czasu sie zabrac za deku ale moze kiedys to nastapi wtedy napewno skopiuje twoje metody .Pozdrawiam i czekamy na nastepne eksperymenty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kto by pomyślał że z jaj można takie cuda stworzyć :) , obie buteleczki śliczne
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Obie "jajeczne" buteleczki są śliczne, gdybym miała wybierać to mniejsza jest ładniejsza :)
    Ilu ludzi, tyle gustów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A mnie mała buteleczka baaaaardzo się podoba, może dlatego że to "moje" kolory. Jak do tej opory, żółtko dla mnie było podstawą jajecznicy, a tu proszę jak fajnie jeszcze można wykorzystać i żółtko i białko. I o to chodzi :)))
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty to nie przestajesz mnie zaskakiwać! Prac chwalić nie będę, bo wiesz, że jestem nimi zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie Ci te buteleczki wyszły. Ależ Ty kobieto lubisz eksperymentować;- zazdroszczę niespożytej energii w tym kierunku. Nigdy się nie zniechęcasz?
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe efekty. Podziwiam prace :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. hmm...jakby to powiedzieć tzn napisać.."bez jaj" butelki wyszły bardzo ładnie..faktem jest ze wieksza jest ładniejsza ale..mniejsza też niczego sobie :-)..acha..zapomniałam się podpisać :-)..sasiadka :-)..

    OdpowiedzUsuń
  19. Kapitalny efekt wyszedł na butelkach - dla mnie są świetne! Dzięki za podpowiedź, dotąd używałam preparatu do spękań a wystarczyło sięgnąć do lodówki. Muszę koniecznie spróbować.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.