Moje prace

Moje prace

sobota, 26 września 2015

Są tacy, co kochają :)


W tej materii różne bywają " skrzywienia ". Jednak odkąd pojawiły się te przerośnięte Tik - Taki, na dodatek w niebieskich spodenkach i w kolorze słonecznej żółci, zapanowało jakieś szaleństwo.  Dziś właśnie,  jedna z ich fanek,  obchodzi urodziny, a że nie będę tłumaczyć kto, komu i dlaczego, to pokażę,  co wyszło z pod mojego szydełka :)






























Ten się podobno nazywa STUART i jest jednym z ważniejszych Minionków, ale tego na pewno to nie wiem, bo do 3 dni wstecz, to nawet nie wiedziałam,  że goście mają imiona. Co prawda,  nadal nie wiem,  co tak naprawdę robią, ale trzech  już znam : Stuarta, Boba i Kewina. A może ten ostatni pisze się przez V, nie wiem, zastanawiam się, czy przypadkiem teraz to on nie będzie sam w w domu,  w Bożego Narodzenie ? Na pewno byłoby to coś nowego, w porównaniu do poprzedniego Kevina, co to zawsze bidocek sam w święta  ... Sesja fotograficzna o północy, w ganku, bo skoro świt Stuart już wybył z domeczku, więc poproszę o wyrozumiałość :)


Jak wspomniałam, niespodzianka jest urodzinowa. A jak urodziny no to musi być i tort. Zatem powstał taki, oczywiście też minionkowy. Córuś moja piekła, ja ostro maczałam palce w dekoracji. Wspólnymi siłami spłodziłyśmy takiego










Jakby ktoś pytał, tort biszkoptowy z masą z serka mascarpone, z owockami w środku, a  pokryty  masą marcepanową. Niestety wcięło mi gdzieś czarny i czerwony barwnik ( dobry zwyczaj nie pożyczaj, ktoś chyba zna drugą część tego porzekadła - jeszcze lepszy nie oddawaj ...) , stąd małe kombinacje alpejskie, jak osobiście nazywam,  problemy z uzyskaniem odpowiednich kolorków. Umówmy się, że monitor zniekształca i toto ciemno brązowe,  to jest w rzeczywistości czarne :)


I na koniec jeszcze w temacie   urodzinowym,  tym razem nadal moje " święto lasu " .
Dostałam dwie przesyłki. Może inspiracją do wysłania tych niespodzianek wcale nie były moje urodziny, ale kto mi nie pozwoli tak myśleć :)

Nadawcą pierwszej,  jest moja Talencikowo blogowa koleżanka ULA, od której dostałam przecudną książkę kucharską, będącej  dziełem całego KGW Łężanki, w którym działa już od wielu lat.






Nawet nie przypuszczacie,  ile dla mnie to znaczy, bo druga strona książki jest jakby dedykacją dla mnie ...






dokładnie stamtąd była moja Babcia, to lata dzieciństwa i młodości, niezapomnianych wakacji ... Te smaki śniły mi się po nocach, a teraz mam ! Jest fajnie podzielone tematycznie, np.






i najbardziej aktualne ...






pod warunkiem, że są grzybki w lesie !






Przy okazji poproszę Wszystkie komentujące osoby o leśny raport - jaki rejon i czy są grzybki. Nie ukrywam, że szukam pilnie kogoś ze Świętokrzyskiego, a ściślej patrząc od strony Krakowa to grubo przed Kielcami ( Szydłów powiedzmy ) , jechać taki kawał w ciemno, nie mamy ochoty, a źródełko informacji wyschło. To jak, da mi ktoś jakieś optymistyczne dane ?

A na koniec wisienka na torcie. BASIA z 5pórroku, postanowiła zmienić co nieco moje myślenie, przysyłając mi swój tomik poezji.  Wiecie jakie to uczucie,  dostać coś TAKIEGO z osobistym wpisem autora i móc powiedzieć - znam Basię i nawet jesteśmy po imieniu !







Słowa Basi,   zostawiam dla siebie, ale Wam dedykuję jeden z Jej wierszy .






Pięknie Wam dziewczyny dziękuję,  za te bliskie memu sercu niespodzianki :)

Spokojnie,  to już koniec mojego elaboratu,  pozdrawiam Wszystkich i do zaś :)
Nie zapomnijcie trochę odpocząć  :)

Ps. Przepraszam za te cienie na zdjęciach, u nas od rana pogoda barowa, stąd jest,  jak każdy widzi ...

sobota, 19 września 2015

Na wesele ?


W ramach wczorajszego zapytania - " W co się bawić ",  może by tak na wesele  ?
Są tacy, co właśnie " moczą nóżki "  :)
Żeby mieli w co wsadzić załącznik, zrobiłam taką karteczkę w pudełeczku.


Z zewnątrz prezentuje się tak.






Powoli odkrywam rąbek tajemnicy ;)






I już widać,  co kryje się w środeczku .






Sama karteczka ...






i w zbliżeniu kwiatki, robione osobiście, gdyby ktoś pytał  ...






i takie ujęcie  ...






na koniec  jeszcze raz całość :)






Po raz pierwszy robiąc pudełko,  jestem zadowolona z efektu końcowego, jest stabilne, super się zamyka i przy otwieraniu nie trzeba z nim " walczyć ". Polecam kursik, z którego korzystałam  TU . Oczywiście nie byłabym sobą ... moje pudełeczko ma 1,5 cm ( dolna część 1,4 cm ) wysokości i na przykrywce nie wycinałam z boku dziurek, bo mi się nie chciało  :)






W ramach dalszych obchodów " święta lasu ",  jak to nazywa  się od pewnego czasu u nas w domciu,   moje urodziny, dotarł do mnie jeszcze jeden prezent.  Jego nadawcą jest sama szefowa Artystek Kolorystek DANUTKA






Dzięki Ci piękne za życzenia i tyle wspaniałości,  a szczególnie za ten powalający zapach, o który pytają Wszyscy wchodzący do mojego królestwa :)

Na dziś to tyle. Skorzystajcie z chwili wytchnienia i postarajcie się we właściwy sobie sposób, odpowiedzieć na pytanie " W co się bawić ", a zwłaszcza postarajcie się te odpowiedzi urzeczywistnić  !

Buziam Was i do zaś :)

piątek, 18 września 2015

W co się bawić, w co się bawić ...


Pamiętacie tę piosenkę W. Młynarskiego ? A wiecie, że dość często ją nucę, jak mam czas i związku z tym , zastanawiam się  co robić ? Dziś od rana,  nie miałam kłopotu z wyborem, w co się bawić. Zostałam wciągnięta w zorganizowanie zajęć na " Ranczu ", jak potocznie nazywamy to miejsce, gdzie moje dziecię się udziela. Miały przyjść młodsze dzieciaczki, na szczęście dotarła wycieczka szkolna z 2 klasy, w sumie 24 sztuki,  plus tylko nieliczne maluchy będące dziećmi Pań :)


Na powitanie było ŁAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ !!! Weszły 4 piękne konie, osiodłane na galowo, każdy prowadzony przez doświadczonego jeźdźca, jeden w uprzęży skokowej, drugi w sportowej, trzeci w rekreacyjnej, a jednego prowadził ułan, w prawdziwym stroju z epoki.











Następnie dzieci zostały podzielone na 4 grupy, każda miała w tym samym czasie inne zajęcia, jedni poszli pojeździć bryczką, lub na koniach, drudzy poszli karmić rybki, trzecia grupa sadziła do doniczek krzewy, które później dostali na pamiątkę, a czwarta grupa przyszła do mnie,  do namiotu,  na zajęcia plastyczne.










Tak bardzo się spieszyli, ze wpadali od razu z konia, jeszcze nie zdążywszy zdjąć toczków jeździeckich :)







Później zapanował chaos, aż biedny kotek zwiał na drzewo :)







Oczywiście cała " banda "  za nim :)






W końcu któremuś  udało się złapać tą żywą maskotkę.






Karmienie rybek, na specjalnym pomoście.






W oddali, na padoku,  amatorzy huśtania " dupencji " w siodle :)






Dziadek jednego z dzieci,  przyjechał specjalnie z Krakowa,  z maszynerią i  kręcił  waty cukrowe, ku mojemu zaskoczeniu, dzieci świadomie zjadały po jednej i grzecznie dziękowały  :)






I znów na padoku, ten chłopiec, już brał lekcje jazdy konnej, więc pewnie siedzi sam w siodle, jedynie asekurowany przez fachowca.






A tu efekt zajęć ze mną, małe obrazki, oczywiście z koniem, niektóre z nich nawet już dostały imię :)






Czasami kiciuś przybiegał pobawić się moją ręką :)






Na koniec pieczenie kiełbasek przy ognisku ...








i bryczka  wróciła " do zajezdni "...






a ja wróciłam do domciu. Momentami żywioł, dzieci, jak dzieci, latały jak szalone i z radością głaskały kozy i małe baranki i piszczały ze szczęścia na ich widok.  Nie wszystko mogłam obfocić, bo jednak musiałam zajmować się nimi, a nie aparatem. Bardzo fajna zabawa, albo jak to się teraz mawia - nowe doświadczenie. To była całkowicie charytatywna impreza, ale nie wykluczone, że takie znajdą się w ofercie firmy " Ogród dom " w Niepołomicach  :)

Na koniec pięknie dziękuję za urodzinowe życzenia i wszystkie  ciepłe słowa skierowane pod moim adresem. Po pierwszym komentarzu i od razu prawidłowej odpowiedzi,  pomyślałam, że zbyt proste dałam Wam równanie, jednak  później zmieniłam zdanie :) Gratuluję tym, którym wyszły prawidłowe cyferki :)

I to na tyle. Pozdrawiam i do zaś :)

wtorek, 15 września 2015

2 + 2 x 2 = * x 3 = * : 2 x 3 = * x (15 - 6 ) x 2 - 1 = ?



To nie jest łamigłówka matematyczna i zadanie koniecznie do rozwiązania, ale kto prawidłowo rozwiąże to proste równanie, będzie wiedział, które dziś obchodzę urodziny, dla ułatwienia dodam, że nie są  " okrągłe ". Osoby, które mnie znają, wcale nie musza podawać  w odpowiedzi prawidłowych cyferek, wręcz nie powinny, bo jak zabawa to zabawa. A jak zabawa, to zapraszam na kawusię i coś do tego :)







A w związku  " ze związkiem ", chciałam gorąco podziękować za pamięć i przesłane upominki ( kolejność przypadkowa )


JANECZCE
Onieśmielasz mnie, zawsze pamiętasz, zawsze wysyłasz, choć jak wiesz, ja nie bardzo  ...
Dziękuję :)







DOROCIE tej od kota :)
Szalona kobieto ! Jesteś niesamowita !
Dziękuję :)






ANULCE
Ty to dopiero jesteś szalona, chcesz żebym kiedyś zeszła na zawał ze szczęścia !
Dziękuję :)






DANUSI
Już dawno doszłaś - nie wiedzieć czemu - do wniosku, że ja to niby sama sobie mogę wszystko, ale i tak Twoje upominki są dla mnie zawsze  wielkim zaskoczeniem, zbyt osobiste, bym mogła wszystko pokazać ...
Dziękuję :)






I Wam Wszystkim  Pięknie dziękuję, za te dziesiątki ciepłych słów, za to że jesteście, że zaglądacie i zostawiacie zawsze jakiś ślad, bo cóż ja mogę biedny żuczek więcej dodać.  Na koniec jeszcze  tylko kradnę ILONCE jej cudne powiedzonko - Buziam Was gorąco i spadam świętować :) :) :)

poniedziałek, 14 września 2015

Mała, wielka rzecz,


a cieszy :)
Jakiś czas temu, gdy opublikowałam posta z moimi czółenkami, o TU , ku mojemu zaskoczeniu,  ZUZA z DECU Style zaprosiła mnie do zgłoszenia swojej pracy na wyzwanie. Nie zrobiłam tego wtedy, gdyż co prawda, czółenka są moim pomysłem, ale decu, czyli temat wyzwania,  nie był mojego autorstwa. Pomyślałam, czemu nie skorzystać z zaproszenia, wiec zrobiłam i mam. Są moje od A do Z, nigdzie wcześniej nie publikowane, jeszcze cieplutkie i nie śmigane, jak to się czasem mawia. Proszę bardzo, oto one  :)


Z jednej strony symbolicznie niezapominajki, co bym nie zapominała o frywolitce ...






a z drugiej, są tacy, co kochają bratki, jestem jedną z nich, no i niech mi tu ktoś powie na nie " macoszki ", to nie ręczę za siebie   ;)






Z tym " śmiganiem " to już przeszłość, bo właśnie je " przeleciałam ", cokolwiek by to nie miało znaczyć :)










Narzędzie jest, dowód też, zatem lecę  zgłosić gdzie należy.






A czemu - ktoś zapyta o tytuł - mała, wielka rzecz ?  Mała, to widać, ale dzięki nim,  można stworzyć prawdziwe cuda, rzeczy wielkie i zachwycające. A cieszy ? No cieszy, wystarczy spojrzeć. Kto popatrzył, a  nie uśmiechnął się na widok  moich bratków lub niezapominajek ? Doznania dotykowe,  pozostawiam dla siebie :)

Na dziś to tylko tyle. Miłego tygodnia :)
Pozdrawiam i do jutra :)