Moje prace

Moje prace

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wyróżnienie

Dziś spotkała mnie niesamowita niespodzianka. Otrzymałam swoje pierwsze wyróżnienie.
Dostałam je od " Czarnej Damy " z bloga http://misiowyzakatek.blogspot.com/ . Bardzo Ci dziękuję





Jest to wyróżnienie pt. " Wieczór we dwoje, czyli szydełko i ja ".

Zasadą tego wyróżnienia jest przekazanie go blogom, które mają mniej niż 300 obserwatorów. 

Chciałabym, alby moja radość stała się także udziałem :

Każda z Was, oprócz innych,  tworzy też przepiękne szydełkowe dzieła. Kolejność blogów na liście,  jest przypadkowa, u mnie każda z Was jest na 1 miejscu. 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Karteczki

Słowo się rzekło - następny wpis, to wykorzystanie papieru czerpanego, oczywiście do karteczek.
Wygląda to mniej więcej tak.















Niestety, dopóki moje córki nie nauczą mnie robić fajnych zdjeć, jest,  jak jest, za co z góry przepraszam. W rzeczywistości karteczką są ładniejsze niż na zdjęciach,  dochodzi połysk brokatu, gdzieniegdzie perełki w płynie  i widoczna struktura papierów  :)

Gosiu - wykorzystanie " papieru niewymownego " to mój pomysł. Stwierdziłam " miętki " jest, to nie będzie wymagał długiego moczenia i używania blendera do rozdrobnienia, bo ten mi padł,  śmiercią nienaturalną. Wyszła  fajna struktura papieru, dokładnie taka, o jaką mi chodziło. W następnej kolejności pobawię się wzorami odciskanymi na papierze :)

Dziękuję Wszystkim, za pozostawiane komentarze.
Pozdrawiam.





sobota, 27 kwietnia 2013

Papier czerpany

Wczoraj w miejscowym Domu Kultury były otwarte zajęcia , tematem których,   było czerpanie papieru.
No i wzięło mnie totalnie. Pierwsze papierki powstały na warsztatach i są w tle  koloru szaro burego, ponieważ powstały z gazet.



Zaraz po powrocie do domku, dorwałam jakąś  starą rameczkę, naciągnęłam na nią ... A właśnie, najpierw opowiem króciutką historyjkę ... W związku z wymianką,  pisałyśmy sobie z Jadzią na gadulcu, a  wiadomo jak się wtedy pisze, byk, byka pogania ...  w pewnym momencie Jadzia pisze, że dała " ciul ", na co ja oczywiście zupełna powaga, odpowiadam  - " Jak ciul dałaś,  to będzie git " :) Oczywiście chodziło o tiul, który od tej pory  jest nazywany przez nas  " ciulem " :) Więc naciagnełam onego, dostanego od Jadzi, podwójną warstwę,   na wyszperaną rameczkę i przypięłam pinezkami.  Podarłam rolkę papieru toaletowego, zamoczyłam w niezbyt dużej ilości wody,  rozpuścił się migiem i dalej do zabawy.

I tak powstały kolejne karteczki, w tle są w kolorze lekko lawendowym, bo papier miał takie motylki, które delikatnie zabarwiły powstałą pulpę. Oto mój urobek. 


I troszkę pojedyńczo, żeby lepiej widać było wzorki.




Do papieru użyłam  płatków nagietka, świeżo zerwanego powojnika i takich  żółtych kwiatków polnych, wrzośców, herbaty malinowej, lubczyka, kwiatów kurdybanka  i trochę brokatu. I na koniec powiem coś, czego nie przypuszczałam, że kiedyś byłabym w stanie wypowiedzieć -  " Niech żyje żelazko " :) Kto mnie zna, to wie, że ja nienawidze prasować, ale cóż, widać gusta się  zmieniają  :)  Następny wpis będzie z wykorzystaniem powstałych papierków. Jeszcze tylko dodam na koniec, że na powstanie takiej ilości papierków,  spokojnie wystarczyłoby 1/2 rolki papieru . 

Bardzo dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze. Witam nową obserwatorkę.
Pozdrawiam.





czwartek, 25 kwietnia 2013

Czaprak czy pad ?

Dla mnie, to wsio ryba, pewnie jak dla większości z nas, dla których koń kojarzy się głównie z Westernem, gdzie to kowboj, wiatr we włosach i muchy na zębach :) Pewnie jak to przeczyta moje najmłodsze dziecię,  to będę mieć wykład na temat różnicy, no ale póki co, to ja tu rządzę :)

Parę lat temu, moja najmłodsza latorośl złapała końskiego bakcyla. Zaczęło się od wolontariatu, który trwa do dzisiaj, ale gdzieś tam po drodze zaczęły się jazdy, obozy, zdawanie na odznakę itd itp.  Stan posiadania konia równa się  zero, jednak pada vel czapraka,  dałam  radę uszyć sama, z koniem raczej  nie pójdzie tak łatwo ... no bo jak tu taki zad wcisnąć pod stopkę maszyny do szycia ;)

Dobra, dość kłapania.  Oto mój dzisiejszy urobek.



I każdy z nich solo. 





Póki co, pytanie zadane w tytule pozostanie bez odpowiedzi.

A teraz finał wymianki z Jadzią. Zresztą już chyba skablowała, że wybrała sobie moje igielniki, które dziś dotarły na miejsce.  Zaraz babcia z dziadkiem prysnęli do  Jadziowej rabatki  :)




Reszta fantów, według mnie,  nie jest godna uwagi, ewentualnie do wglądu na Jadziowych szaleństwach. Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze.
Pozdrawiam 


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Moja pierwsza blogowa wymianka

Jakiś czas temu,  umówiłyśmy się z Jadzią z blogu http://szalenstwajadzi.blogspot.com/ na prywatną wymiankę. Co prawda znamy się z Talencika  http://talencik.info/index.php , jednak zaliczam ją  do blogowej i to z numerem jeden :)

Każda z nas, sama sobie wybrała, co chciałaby dostać od koleżanki. Ale o tym za chwilkę.
W piątek przyszedł do mnie sporych rozmiarów karton. Ponieważ z przyczyn rodzinnych musiałam wyjechać, dopiero dziś odebrałam z PP przesyłkę, której zawartość wyglądała tak :


Z blogu Jadzi wybrałam sobie bombeczkę ... 



...  i etui na okularki, wykonane takim ślicznym muszelkowym wzorkiem. No ale ... jak sama nazwa bloga wskazuje, Jadzia szaleje równo :)



Dorobiła  jeszcze torebeczkę, kwiatuszki, zawieszki i dołożyła  mnóstwo przydasiów. Jadziowy mężuś,  zrobił styropianowe profile, które niesamowicie ułatwią mi usztywnianie bucików z kwiatuszkami, które robię na chrzest, lub urodzenie dzidziusia. 

Niestety z przyczyn wymienionych wyżej, Jadzia na swoje prezenty musi chwilkę poczekać, o czym myślę, że napiszę  już niedługo. Jadziu - dziękuję za przesyłkę i za cierpliwość :) 

Serdecznie witam nowe obserwatorki. Bardzo dziękuję Wszystkim za przemiłe komentarze.
Pozdrawiam.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Tort

Na dzisiaj piekłam torcik, na 14 urodziny,  miłośniczki koni, pasjonatki zawodów jeździeckich z wielkimi ambicjami na  udział w  Letniej Olimpiadzie, w tej dyscyplinie sportu.  Stąd moje skojarzenie i wygląd tortu, który ostatecznie prezentuje się tak.







Dla osób mnie nie znających, dodam tylko, że nie jestem cukiernikiem, więc proszę przymknąć oko na wszystkie niedoskonałości :) 

Wczoraj, na zakupach,  w jednym ze sklepów znanej sieci handlowej, której nazwy nie wymienię,  kupiłam takie cosik.


Masła i chrzanu to się tam zmieści tyle, że "  ani jeden ludź " się tym nawet nie podelektuje. Kompletnie do niczego to mi nie jest potrzebne, ale nazwa tak mi się spodobała, że " zaszalałam " totalnie, za całe 10 polskich groszy ( poświąteczna wysprzedaż ), a kto wie, a nóż wpadnę na jakiś inteligentny pomysł, wykorzystując maselniczke i chrzaniczke :)  Póki co, delektuję się samą nazwą, czego i Wam życzę :)

Dziękuje za przemiłe komentarze. 
Pozdrawiam. 



piątek, 12 kwietnia 2013

Szatka

Jak to zazwyczaj bywa, jak ją widziałam oczyma wyobraźni, była cudna, jak zaczęłam robić, wiedziałam,  że będzie inaczej, a jak skończyłam,  to wyszło jeszcze inaczej :)



I małe zbliżonko detali.





Od razu chciałam zrobić frywolitkowy brzeg, wydawało mi się że nie zdążę, więc zaczęłam szukać  różnych wzorów koronek, takich a' la brzegi chusteczek, narobiłam kilkanaście próbek koronek z kordonka. W następnej kolejności kupiłam atłasek i to samo - kolejne próbki, jednak jak widać - pierwsza myśl była najlepsza  :) Jak to mawia,  jedna z moich ulubionych blogowiczek, " cudo toto nie jest ", ale czas goni i tak już pozostanie.   Hafcik w rzeczywistości wygląda na równiejszy i ładniejszy, no i na szczęście frywolitka bardziej przyciąga wzrok :)

Bardzo dziękuję Wszystkim  za odwiedzanie mojego bloga i pozostawione komentarze.
Pozdrawiam.

środa, 10 kwietnia 2013

Sąsiedzi

Dostałam reprymendę od paru osób, że nic nie pisze i nic nie pokazuje na blogu. Zanim  skończę, to co zaczęłam, pokażę Wam sąsiadów, jakich wydziergałam kiedyś tam, ku wielkiej radości wnusia, mojej Talencikowej koleżanki Danusi.






I w ten oto prozaiczny sposób, sama się zaszufladkowałam,  jako twórca ludzików, maskotek i różnego rodzaju stworków ... przynajmniej narazie  :)

A skoro o wnusiach mowa, to napisze historyjkę,  jaka zdarzyła się dość dawno temu. Do mojej znajomej, takiej niby  cioci / babci, przyjechała ze wsi w odwiedziny mała dziewczynka, wraz ze swoją prawdziwą babcią.  W niedzielę poszła razem z dorosłymi do  kościoła. Biegała sobie po kościele, jak to zniecierpliwione dziecko zazwyczaj robi. W pewnym momencie zwróciła uwagę na siedzącego w konfesjonale księdza. Biega w te i spowrotem,  uważnie go obserwując. W końcu nie wytrzymała podchodzi  do niego i pyta : " Cio lobiś - ślaś " :) 
Wierzę w Waszą inteligencję i nie przetłumaczę z " dziecięcego " na nasze :) 

Obiecuję na następny wpis pokazać jakąś nowość.
Pozdrawiam.


sobota, 6 kwietnia 2013

Troche staroci

Czasami się bawię, robiąc różne stworki i  ludziki. Nie tak dawno, moja chrześnica, poprosiła mnie o  wykonanie pomocy naukowych,  do nowego programu nauczania j. angielskiego, metodą Helen Doron.
I tak powstała Babcia - Granny fix :)



I jej wnuczek Paul.



A tak wyglądają razem - Granny fix & Paul.




Tak sobie teraz patrze, kolejna babcia, to jakieś skrzywienie ? Nic na to nie poradzę, że to taki słodki temat, chyba dla każdego i w każdym wieku :) 

Dziękuję za odwiedziny i  pozostawienie komentarzy, polecam się na przyszłość :)
Pozdrawiam.  




środa, 3 kwietnia 2013

Karteczki

Zostałam poproszona o zrobienie  dwóch zaproszeń,  na tzw " Jajeczko ", impreza dla zainteresowanych, a karteczki  dla lokalnych osobistości.
Nie jestem tylko pewna, czy to już scrapbooking, czy jeszcze profanacja tej techniki w moim wydaniu. Tak czy siak, zaproszenia wykonane, nikt nie mówił, że to ma być scrap, miały być ręcznie robione,  prezentują się tak.



I jeszcze solo, może będzie widać więcej szczegółów.


No artysta to ja nie jestem, ale jak to się ładnie mówi  " Z braku laku, dobry kit " :) 
Klejenie tych pojedynczych literek, robiłam po raz pierwszy, to prawie jak zabawa w Kopciuszka, tylko nikt mnie nie zabierze na bal ... Więc się raczej,  po raz drugi,  za to nie zabiorę, bo swojego Księcia, to ja już mam :)  

Witam nowych obserwatorów :)
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających. 


wtorek, 2 kwietnia 2013

Obalam mity i legendy

Podobno na początku był chaos, a ja śmiem twierdzić, że na początku była babcia :)
Inspiracją była " Babcia igiełka " z któregoś tam wydania " Weny ". Babuleńka nadstawia tylną część ciała na szpileczki, a pod spodem jest słoiczek z guziczkami i innymi przyborami.
Prototyp babci,  jeszcze z fazy ulepszania.


Na prośby Talencikowych koleżanek, dorobiłam  dziadka. Długo trwały ożywione dyskusje, gdzie powinny być wbijane szpilki. Suma sumarum, chcąc oszczędzić klejnoty rodzinne, wybrałam mniej drastyczną opcję - mięsień piwny :)



I tak sobie patrze i myśle - biedna ta babcia, bez nóżek, na słoiczku siedzi, a na jaką pogodę jej guziki pod spódniczką ... Stworzyłam więc komplecik - stojących babcie z dziadkiem  :)


A później powstało jeszcze kilka par i tak od czasu do czasu dziergam jakieś " Dziadostwo ",  ku uciesze zainteresowanych, przy czym teraz to szpileczki każdy sam wbija,  gdzie chce. Jednak nadal to są szpileczniki, a nie laleczki voodoo  :)


Gorąco witam Wszystkich obserwatorów, jest mi niezmiernie miło :) 
Pozdrawiam