Moje prace

Moje prace

środa, 24 stycznia 2018

Są tacy, to nie żart,


dla których jesteś wart ... i oni stawiają mnie do pionu, bo blog leży odłogiem  !
Nie,  że nic nie robię, tylko pokazać nie mogę, póki co, ale tak naprawdę,  to i tak wszystko już znacie, no prawie wszystko. To może jeszcze w kwestii świątecznej, bo zaraz już będzie nieaktualne.

Kiedyś malowałam bardzo dużo figurek drewnianych. Było kilka  kolekcji tematycznych,  jakie wychodziły spod mojego pędzla, nie że artystycznie, tylko według  określonego wzoru. Mogę wymienić dwór króla, gospodarstwo, wioska indiańska, osada eskimoska, wioska afrykańska, zwierzęta egzotyczne, postaci z bajek np Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków. Była też szopka, a że obiecałam Gosi z Mamelkowa, że pokażę,   zatem wytargałam ją z przepastnych zasobów mojego strychu i oto ona.

























Wiem, zero aranżacji, ale uwierzcie, już samo ściągnięcie jest nie lada osiągnięciem.
Mimo wszystko podoba się ?

Lepiej późno niż wcale, zatem gorąco dziękuję za przepiękne świąteczne kartki z życzeniami,  jakie dostałam od :

ANI




LIDZI




DOROTKI




MADZI




BEATKI




KRYSI




ALINKI





Kolejność przypadkowa. Wszystkie karteczki przecudnej urody, a życzenia bezcenne. Ja z różnych powodów nie wysyłam kartek, tym bardziej cenię te, które dostaję, jesteście Kochane :)

I to by było na tyle. Gorąco pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)

czwartek, 4 stycznia 2018

Nowy Rok, nowy czas ...


Jakiś czas temu, już nie pamiętam kto powiedział, że fajnie byłoby zobaczyć wszystkie moje dziergadełka w jednej kupie. Cóż, stwierdzam, że wcale nie jest duża ta " kupa ", bo i zdjęć wszystkich nie mam, a do kolażu wzięłam tylko po jednym przedstawicielu gatunku i też sporo pominęłam, teraz widzę, że zamiast Smerfów, to mi się jakaś ośmiornica przyplątała, ech ... trudno, tak już zostanie, bo już pousuwałam wszystko z pulpitu, co by nie zaśmiecać.




Robótkowo u mnie prawie posucha, bo łapki niemiłosiernie bolą, szydełko,  albo inne tego typu zabaweczki, które wymagają zaciskania palców, wypadają z rąk, ale jedna technika daje się obłaskawić. Skoro mamy nowy rok, to postanowiłam sobie zrobić nowego odmierzacza czasu, powszechnie zwanego zegarem, tym razem w wersji decoupage.






Pobawiłam się troszkę filtrami, ale żadne zdjęcie nie oddaje prawdziwej kolorystyki zegara, chyba jednak oryginał, czyli ten powyżej, jest najbardziej zbliżony do rzeczywistości, skoro jednak się pobawiłam, to pokazuję :)


















I na koniec małe zbliżenie, żeby było widać spękania i ręczną robotę. Wmontowałam do niego mechanizm tzw. " płynący ", co oznacza, że wskazówka sekundowa nie tyka, co doprowadzało mnie do szału w zegarze frywolitkowym ( nawiasem dodam, że chcąc go zdemontować, rozwaliłam zegar i ... wylądował w śmieciach ). O naiwności, sądziłam, że ten będzie się zachowywał cicho, niestety " płynie" i co drugą minutę hałasuje :( Czy ja mam takiego pecha, czy te mechanizmy są " psu na buty " ?






I jeszcze coś słodkiego, torcik mojego wnusia, jaki mu upiekłam na pierwsze urodziny, skromnie z dekoracjami, za to pyszności w środku ... były  :)






W przyszłym poście w końcu pochwalę się karteczkami, jakie od Was dostałam, dziś już za późno na dobre zdjęcia, więc tylko hurtem pięknie Wszystkim Dziękuję :)
Pozdrawiam i do zaś :)