Moje prace

Moje prace

piątek, 31 marca 2017

Nieplanowane, a jednak ...


musiały powstać. Musiały, bo nie lubię robić z gęby cholewy. A ponieważ to co miało powstać, jeszcze czeka w kolejce, to bez zbędnego kłapania w klawiaturę,  przedstawiam takie baranki w trzech ujęciach, bo ich jeszcze na blogu nie było, przynajmniej nie takie i nie w tym roku.














Taka już była, więc tylko raz cały tercet egzotyczny.






I zestaw zbiorowy, bez specjalnej aranżacji ... czas, czas ...






I na koniec to poniżej, to sem ja, netoperek, nowa fryzurka i takie tam :)
To dla Tych,  co chcą mnie jutro bezbłędnie zlokalizować, ale i dla Tych, co chcą zobaczyć jak na dzień dzisiejszy wygląda 55 letnia Babcia Bożenka.  Nigdy nie ukrywałam ile mam lat, więc dla mnie to Pikuś :) Cóż, tym razem obiektyw dla mnie bardziej łaskaw niż rzeczywistość, więc nie wiem, czy to na jutro, to podpowiedź, czy raczej zmyłka, się zobaczy ...






A tak wygląda mój 3 miesięczny wnusio Mikołaj, może mnie nie ubiją, bo bez zapytania o pozwolenie  pokazuję ...  A kogo zapytać, jak nikogo nie ma w domciu ;)






To takie skromne wirtualne prezenty ode mnie dla Was, w 4 rocznicę mojego Bloga.
A bardziej materialnie ... ze mną nigdy nic nie wiadomo co wymyślę, bądźcie czujni,  się zobaczy  :)

Uściski dla Wszystkich i do zaś :)


wtorek, 28 marca 2017

Zaproszenie na wystawę.


W najbliższą sobotę , w krakowskim DWORZE CZECZÓW , odbędzie się wystawa koronki klockowej. Szczerze powiem, mieszkam tu ponad 34 lata i jeszcze o nim nie słyszałam, a to ode mnie - moja ulubiona jednostka odległości, czyli rzut beretem. I tak pomyślałam, skoro ja o nim nie wiedziałam, to pewnie jest więcej takich osób. Mało tego, moja znajoma z Wieliczki, która sama aktywnie klockuje i chodzi na spotkania,  nic nie wiedziała o wystawie, stąd ekspresowa prośba do naszej blogowej koleżanki ELI , o przesłanie plakatu z zaproszeniem .




Co prawda Ela ostatnio lekko zaniedbała bloga, ale cały czas tworzy , aktywnie bierze udział w wystawach,wernisażach i jest jedną ze współorganizatorek tej wystawy. Zachęcam Wszystkie Krakowianki  i mieszkanki okolic, do udziału w tym wydarzeniu. Znam osobiście kilka osób, których prace będzie można podziwiać, oj będzie na co popatrzeć, zapewniam. Właściwie Dwór krakowski, ale bliżej mu do Wieliczki z czego ja osobiście jestem mega zadowolona. A może z tego jakieś małe spotkanie blogerek nam się wyklaruje. W imieniu organizatorów - Serdecznie zapraszam.
Osoby chętne do odwiedzenia Dworu w sobotę,  o godzinie 16 proszę o stosowny wpis w komentarzu   :)
Pozdrawiam i do zaś :)

poniedziałek, 27 marca 2017

Jajko w kołnierzyku ?


Po okresie buntu, wróciłam na łono KGW. Doszłam do wniosku, że nie da się siedzieć non stop w domu. Podobno cygan dla towarzystwa dał się nawet powiesić, więc czemu i mi nie wolno zzzzzaszaleć ;)  Na razie moje wyjście ogranicza się do godziny w tygodniu, później SIE zobaczy.

Na jednym ze spotkań,  rzuciłam hasło - robimy jajeczka, takie patchworkowe na styropianie, każdy przynosi co ma i co może. I tak oto na stole,  znalazły się między innymi cudami,  takie oto kołnierzyki, całkiem fajne i na dodatek w dwu kolorach, było ich całkiem sporo .






Jakoś nie bardzo były pomysły co z nimi zrobić. Ja od razu " widziałam je " na białym tle. Z braku takiego , wzięłam kołnierzyki do domu i wieczorem zrobiłam takie wcale niemałe jajeczko.






Szczerze powiem jest śliczne, tylko fotograf ze mnie marny.










Na spotkaniu spłodziłam inne jajeczka, od razu znalazły nabywców, a niezbyt wygórowana cena, zasiliła konto naszego koła, musicie mi wierzyć na słowo, że prezentowały się równie fajnie  :)

W tak zwanym międzyczasie supłam kwiatuszki, całkiem ich sporo, choć tego nie widać. Co z nich będzie, pewnie się domyślacie, ale o tym w kolejnym poście.







Pięknie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Najbardziej podobają mi się brązowe kozaczki, ze względu na wiązanie, ot takie skrzywienie :)
Pozdrawiam Wszystkich wiosennie, Wasz Szewczyk Dratewka :)

niedziela, 19 marca 2017

Fajny sklep :)


Pewnego pięknego dnia, wybrałam się PKSem z moją malutką córunią, na zakupy do wielkiego miasta. Fakt faktem, miasto nie było wcale wielkie, nawet słowo miasteczko, bardziej tam pasowało, ale dla mojego dwu i pół letniego wówczas dziecięcia,  było niemal metropolią. A że ja zawsze łączę przyjemne z pożytecznym, tak też było i wtedy,  konieczne zakupy były swoistym poszerzaniem horyzontów i wiedzy.  Córcia zachwycona wystawami i sklepowymi szyldami ( na tyle, na ile one w tamtych czasach zachwycały ) zapytała :

- A co to jest ?
- To są sklepy,w których kupuje się różne potrzebne do życia towary, może to być coś do jedzenia, albo do ubrania, albo farby itd.

- A co tam jest napisane u góry ?
- A to jest właśnie taki podpis, żeby już z daleka było widać, co można w tym sklepie kupić.

Tyle z moich informacji, dalej pozwalałam się wykazać dziecięciu i tym razem, zbliżając się do kolejnej witryny, to ja zadawałam pytania :

- Jak myślisz, co to za sklep ?
 ........ To jest sklep z warzywami.
- Ślicznie, bardzo ładnie, a można też powiedzieć, że to jest sklep warzywniczy.

- A teraz,  jaki to jest sklep ?
........ To jest sklep z zabawkami.
- Bardzo ładnie, a można też powiedzieć, że to jest sklep zabawkowy.

Na widok kolejnej wystawy,  Kasia aż zapiszczała z radości i już sama, bez pytania zawołała radośnie
- A TO JEST SKLEP BUCIARSKI  :)

Nie wiem, czy to wtedy zrodziła się Jej fascynacja butami, czy wyssała ją z mlekiem matki, bo to jest jeden z moich najulubieńszych sklepów. Butów nigdy za dużo :) Najczęściej kupowałam takie na W, kiedyś były to - Wysokie, teraz są to - Wygodne. W każdym razie do sklepu buciarskiego chodzimy do dzisiaj  :)

A teraz do rzeczy.
Jakiś czas temu Danusia poprosiła mnie, czy bym nie uszyła  kilka bucików dla  lalek. Teraz przyszedł moment, na realizację tej prośby. I choć ewidentnie maszyny nie chciały ze mną współpracować, ta duża nadal zepsuta, choć była w naprawie, a mała ...  Szału ni ma, są buciki :)





Te zmajstrowałam jako pierwsze - z materiału łatwiej załapać " o co w tym chodzi " .






A teraz po kolei. Teraz widzę na zdjęciu, że chyba stoją " na lewusa " :)






















A później wpadły dzieci, zrobiły rozpierduchę i już po sklepiku ;)







Dodam tylko, że to są  pierwsze szyte przeze mnie buciki. Kiedyś w Biedronce kupiłam taki zestaw narzędzi - dziurkacz i zaciskacz wraz z nitami do dziurek,w szalonej cenie 5 zł/ komplet. Wzięłam bez przekonania, teraz były jak znalazł. Nie wiem co Danusia powie na buciki, jak je zobaczy na żywo, czy będą w dobrym rozmiarze i fasonie ? W sumie są całkiem spore, długość podeszwy 10 - 12 cm. Mam zielone światło żeby pokazać już dziś, co niniejszym czynię. A Wy co o nich sądzicie ? Ciekawe czy zgadniecie, które najbardziej mi się podobają i dlaczego :)

Bardzo dziękuję za dobre słowo, troskę i wszystkie porady,  i te medyczne,  i te naturalne. Oprócz fachowej pomocy lekarskiej robię co się da, czasem z mniejszym, czasem z lepszym skutkiem.

Pozdrawiam Wszystkich i byle do wiosny :)
Wasza BB

środa, 15 marca 2017

Powoli odgruzowuję się ...


łapię ogony i wykańczam zaległości. Jeszcze mi ciut zostało, ale z każdym kolejnym ukończonym czymś, jestem do przodu. Dlatego proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, komu coś wiszę, już bliżej niż dalej i wszystko ( mam nadzieję ) wróci na właściwe tory.

Tym razem skończyłam koleżankę dla zajączka, wszak wiosna za pasem, co ma chłopak po próżnicy ganiać po polach :)





Tylko kto tu kogo zaczepia, tego nie wiem ...






Tym razem już na pewno oba zajączki  mają ogonki i niech się mnożą,upsssssss, grzecznie bawią ;)






Mam teraz w hurtowej ilości puszki po mleczku mojego Mikusia, w tak zwanym międzyczasie dziabnęłam sobie jedną na światecznie.






I małe zbliżenie.







A na koniec małe zapytanie. Kto z Was zna jakieś skuteczne lekarstwo/ zabiegi na rwę kulszową, to plissssssss, bo mi nóżkę z pewnej niewymownej części ciała z bólu wyrywa. Jestem twarda baba i mam dość wysoko zawieszoną poprzeczkę progu bólowego, ale już nie wyrabiam, leki zastrzyki i temu podobne cuda nie skutkują, no ileż można :(

Pięknie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i wszystkie imieninowe życzenia złożone różnymi drogami :) Pozdrawiam Was cieplutko i byle do wiosny :)
Wasza BB :)

czwartek, 9 marca 2017

Wiosenna jajecznica :)


Do sporządzenia będzie nam potrzebna sporych rozmiarów patelnia i specjalnie wykonane na tę okoliczniość jaja, które wrzucamy na wspomnianą patelnię i  gotowe. Od takiej potrawy na pewno nie przytyjemy, a co się napatrzymy to nasze :)













Kto woli bardziej fit, to może samo białeczko, podobno  jest mniej tuczące ;)






Dla tradycjonalistów - wszystkiego w stosownych proporcjach :)






W tak zwanym międzyczasie,  dziabnęłam osobistemu Mikusiowi,  taką smyczkę do " niunia " ( swojska nazwa smoczka,  ustalona xx lat temu,  przez najstarsze dziecko w rodzinie :)






Co nieco jeszcze działam, ale marnie mi to idzie, niemoc jakaś mnie dopadła, są tacy co próbują to uleczyć,  ale z marnym skutkiem ...

Dzięki za wizyty na moim blogu Tym, co jeszcze mają ochotę tu zaglądać, a szczególnie  Tym, co mają ochotę komentować :)
Pozdrawiam cieplutko i byle do wiosny :)
Wasza BB :)