Zanim dokończę coś, co zaczęłam jakiś czas temu, to zaistniała potrzeba wykonania czegoś na cito.
Bo co się robi, jak nie można czegoś kupić ? Robi się samemu, proste, prawda ?
Mój osobisty wnusio ma stópkę w rozmiarze 8 - 9 cm, takich bucików ze świecą szukać, nie chodzi nam o jakieś szyte szmacianki. A ponieważ to nie muszą też być butki do chodzenia, to się zawzięłam i wydziergałam. Naoglądałam się tego w necie, a wykonałam według własnego widzimisię. Oto moje sandałki :)
W sumie to wyszły nawet do chodzenia. Podeszwa stabilna, podwójna, w środku usztywnienie w postaci tworzywa, które nie wiem jak się nazywa, w każdym razie takie cosik, z czego są szyte okna np. w namiotach, tylko kilka, lub nawet kilkanaście razy grubsze. Jest na tyle plastyczne, że taki malec może robić z nóżkami co tylko zechce, bez obawy uszkodzenia sobie czegokolwiek, a dodatkowo tworzywo to pozwala na pranie butków,czego nie można powiedzieć o tekturowym wsadzie.
A tu już prezentacja na żywym obiekcie, na tyle, na ile wieczny wiercipięta pozwolił :)
Mikołajek zachwycony, a jak Wam się podobają ?
W tak zwanym międzyczasie, trafiłam na blogu martuchnaj , na cudownie prosty sok z mięty. Ponieważ akurat miałam w nadmiarze tego ziółka, zrobiłam sobie, z małymi modyfikacjami oczywiście. Powiecie cóż można zmodyfikować w tak prostym przepisie ? Ano można, spróbujcie sami :) Oto moja porcja syropku, a raczej to co z niego zostało, bo pijmy ile się da, tak smakuje, zwłaszcza w te upały.
Dziękuję za inspirację i szczerze Wszystkim polecam, kto nie zauważył wcześniej, jeszcze raz przepis znajdziecie TU.
Na dziś to tyle. Pozdrawiam i do zaś :)
Buciki słodkie:)nóżki jeszcze słodsze:)))super babcia jesteś:))
OdpowiedzUsuńsyrop z mięty robiłam w zeszłym roku,co wypiliśmy to nasze,ale chciałam go troszkę przechować na zimę i niestety się zepsuł:(
Śliczne sandałki, a te nóżęta w nich - bajka. Ja jestem po syropie z czarnego bzu, mam nadzieję, że dotrwa zimy.
OdpowiedzUsuńNo przesłodkie te sandałki, pomysł i wykonanie. SUPER babcia Jesteś. Nie piłam jeszcze syropu z mięty, będę musiałam kiedyś spróbować sobie taki zrobić. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSandałki wyszły rewelacyjne. W sam raz na takie upały :)
OdpowiedzUsuńSandałki,jak marzenie,a te stópki urocze,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaka babcia to skrab :) Sandałki fantastyczne!
OdpowiedzUsuńSandałki cudne szczególnie na żywym modelu:)
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam podobny syrop, ale z innego przepisu :) Smakuje obłędnie. A buciki pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne
OdpowiedzUsuńZdolna i kochana babcia.Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSandałki świetne.
OdpowiedzUsuńDzięki za pomysł z wykorzystaniem mięty, też mi jej sporo urosło.
Pozdrawiam.
Bożenko! Nie dziwię się że Mikołajek zadowolony, Jak Babcia mu zrobiła
OdpowiedzUsuńtakie Śliczne sandałki,Sandałki są urocze - Pozdrawiam Cię Serdecznie
Jakie one są śliczne, takie słodkie. Bożenko ale Mikołajek ma z Tobą dobrze, fajnie mieć taką kochaną babunię :)
OdpowiedzUsuńnie wiem co mnie bardziej zauroczyło: stópki czy sandałki! butki są urocze i zrobione z pomysłem, a co do ich wyglądu z pewnością nie masz wątpliwości - świetna robota i profesjonalne wykonania :)
OdpowiedzUsuńSandałki są rewelacyjne ! Ale nóżki w tych sandałkach jeszcze bardziej mi się podobają :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńSłodziutkie są te buciki :)
OdpowiedzUsuńTo ty artystka !!!!Sandalki cudne ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco
Gabi
Mały przerywnik... Bożenko, ja też zrobiłam sobie mały przerywnik od bloga, dlatego mnie tu nie było... Sandałki bombowe! Boże, jak ja uwielbiam nóżki takich maluchów?!A na dodatek zwierconych...To sama frajda?! Gratuluję Ci pomysłu na butki, pozdrawiam Cię cieplutko i życzę miłego weekendu;) Uściskaj Mikołaja;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie powiedzenie "Potrzeba matka wynalazku " sprawdza się w 100% . Świetne butki wydziergałaś dla Mikołajka. Ale od zawsze wiadomo że szydełkiem machasz po mistrzowsku i nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych do zrobienia >
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Świetne butki:) Zdolna babcia to skarb. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy na cito to ja rozumiem :-). Robi się z ogromną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńSandałki są śliczne i cudnie się prezentują na tych małych stópkach!
Sama bym pochodziła w tych cudnych niebieskich sandałkach:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTy i ja mamy bardzo podobne tory myślenia. Ja już od kilku dni grzebię w swoim koszu z włóczkami, bo poczułam wielką ochotę na stworzenie butków dla dzidzi, której jeszcze nie ma. Ty masz lepiej, bo Twój model może sam zaprezentować śliczne sandałki. I chociaż są maleńkie, to jednak wielkie. Dzięki za inspirację w sprawie wykonania podeszwy ;)
OdpowiedzUsuńCuuuudowne sandalki :)))Jak to fajnie miec tak Zdolna Babcie :))))) Cuuudnie :))) A sok tak widzialam u Marty :))) Ale niestety nie mam tyyyle miety ,chyba ze kupie w doniczce ,bo tak czasem moge dostac :)) Pozdrawiam Cie Kochana Cieplutko :)) Buuziaki :)
OdpowiedzUsuńO rany jakie słodkie! Sandałki oczywiście, bo syrop to nie wiem, nie widać ;)
OdpowiedzUsuńsandałki super!
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie te buciki :)
OdpowiedzUsuńteż takie kcem!
OdpowiedzUsuńrozmiar 36, czyli niewiele większe ;D