Pamiętacie tę piosenkę W. Młynarskiego ? A wiecie, że dość często ją nucę, jak mam czas i związku z tym , zastanawiam się co robić ? Dziś od rana, nie miałam kłopotu z wyborem, w co się bawić. Zostałam wciągnięta w zorganizowanie zajęć na " Ranczu ", jak potocznie nazywamy to miejsce, gdzie moje dziecię się udziela. Miały przyjść młodsze dzieciaczki, na szczęście dotarła wycieczka szkolna z 2 klasy, w sumie 24 sztuki, plus tylko nieliczne maluchy będące dziećmi Pań :)
Na powitanie było ŁAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ !!! Weszły 4 piękne konie, osiodłane na galowo, każdy prowadzony przez doświadczonego jeźdźca, jeden w uprzęży skokowej, drugi w sportowej, trzeci w rekreacyjnej, a jednego prowadził ułan, w prawdziwym stroju z epoki.
Następnie dzieci zostały podzielone na 4 grupy, każda miała w tym samym czasie inne zajęcia, jedni poszli pojeździć bryczką, lub na koniach, drudzy poszli karmić rybki, trzecia grupa sadziła do doniczek krzewy, które później dostali na pamiątkę, a czwarta grupa przyszła do mnie, do namiotu, na zajęcia plastyczne.
Tak bardzo się spieszyli, ze wpadali od razu z konia, jeszcze nie zdążywszy zdjąć toczków jeździeckich :)
Później zapanował chaos, aż biedny kotek zwiał na drzewo :)
Oczywiście cała " banda " za nim :)
W końcu któremuś udało się złapać tą żywą maskotkę.
Karmienie rybek, na specjalnym pomoście.
W oddali, na padoku, amatorzy huśtania " dupencji " w siodle :)
Dziadek jednego z dzieci, przyjechał specjalnie z Krakowa, z maszynerią i kręcił waty cukrowe, ku mojemu zaskoczeniu, dzieci świadomie zjadały po jednej i grzecznie dziękowały :)
I znów na padoku, ten chłopiec, już brał lekcje jazdy konnej, więc pewnie siedzi sam w siodle, jedynie asekurowany przez fachowca.
A tu efekt zajęć ze mną, małe obrazki, oczywiście z koniem, niektóre z nich nawet już dostały imię :)
Czasami kiciuś przybiegał pobawić się moją ręką :)
Na koniec pieczenie kiełbasek przy ognisku ...
i bryczka wróciła " do zajezdni "...
a ja wróciłam do domciu. Momentami żywioł, dzieci, jak dzieci, latały jak szalone i z radością głaskały kozy i małe baranki i piszczały ze szczęścia na ich widok. Nie wszystko mogłam obfocić, bo jednak musiałam zajmować się nimi, a nie aparatem. Bardzo fajna zabawa, albo jak to się teraz mawia - nowe doświadczenie. To była całkowicie charytatywna impreza, ale nie wykluczone, że takie znajdą się w ofercie firmy " Ogród dom " w Niepołomicach :)
Na koniec pięknie dziękuję za urodzinowe życzenia i wszystkie ciepłe słowa skierowane pod moim adresem. Po pierwszym komentarzu i od razu prawidłowej odpowiedzi, pomyślałam, że zbyt proste dałam Wam równanie, jednak później zmieniłam zdanie :) Gratuluję tym, którym wyszły prawidłowe cyferki :)
I to na tyle. Pozdrawiam i do zaś :)
pozdrowionka
OdpowiedzUsuńFajne miejsce, fajna imprezka. Dzieciaki to żywioł nie do opanowania. Moja córcie tez kiedys działa w takich klimatach , stajnia konie i dzieciaki na kolonii pod jej opieką. Teraz niestety czas jej na to nie pozwala .
OdpowiedzUsuńFajnie Bożenko , że mogłas spędzić czas w miłej atmosferze na łonie natury.
Pozdrawiam serdeczności wysyłam
Fajnie, że pięknie sobie popracowaliście i że dało Ci to tyle satysfakcji.Miejsce przepiękne.
OdpowiedzUsuńAle fajna okolica... Pogoda dopisała, dzieciaki świetnie się bawiły, jednym słowem udany dzień :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, nawet na harytatywność Bożenka znajduje czas. Jesteś WIELKA :)
OdpowiedzUsuńBuziolki
Świetna impreza. Dzieciaki miały wspaniały dzień a kiedy sa konie to dla mnie już wszystko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOooo tak to i ja bym się chętnie pobawiła :) Widac świetna zabawa tam była i bardzo dobrze spożytkowany czas :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i dobrej zabawy! Też działam z dziećmi:))
OdpowiedzUsuń