Moje prace

Moje prace

poniedziałek, 4 lipca 2016

Mało produktywnie i TUSAL 2016 - odsłona 7


Nie będe oryginalna, gdy stwierdzę, że czas zasuwa zdecydowanie za szybko. Zbyt wiele zajęć, zbyt wiele możliwości i stąd jego brak . I z tej kwestii wynikł mój nie tak dawny zakup.

Mam jakieś takie szczęście, że ciekawsze kąski,  same mi wpadają w oczy, więc gdy   zobaczyłam u IWONKI stwierdziłam, to coś dla mnie. Coś z zakresu moich ulubionych kategorii, dla zapracowanych, tudzież leniwych *  właściwe podkreślić :)






Iwonka dokładnie rozpracowała urządzenie pod nazwą WOLNOWAR,  więc sobie daruję, a po resztę odsyłam do internetu. Moja pierwsza potrawa to mięsko indycze z warzywami.






Oczywiście, jako typowy choleryk walnęłam toto na szybko, bo po nie tak dawnych atrakcjach pożarowych, które mogły się skończyć bardzo nieciekawie, muszę mieć wszystko pod kontrolą. Niech się samo gotuje, ale jak ja mam do sprzętu max kilkadziesiąt sekund odległości ( w ten oto sposób,  wynalazłam nową jednostkę miary :) Spostrzeżenia - ugotowało się dużo szybciej niż podaje przepis, więc mięsa musimy sobie kontrolować sami, w zależności od miejsca pochodzenia zakupu. Wiadomo, że takie biegające na wsi, mają inny skład  i wymagają dłuższej termicznej obróbki. Konsystencja potrawy rewelacyjna, wszystko zachowało swoją strukturę, smaki i soczystość. Szczerze polecam zakup, może nie ten z najwyższej półki, bo zwróci się po kilku latach :)


A teraz TUSALOWY misio, sprawdza plażowy klapek jako deskę surfingową. Gdyby jednak ktoś, gdzieś  znalazł drugi taki sam i będzie to lewy, to proszę o odesłanie :)






Coś tam jednak się robi, jakieś dwa tajne projekty, więc brzusio obżartuska rośnie.






W tak zwanym międzyczasie zrobiłam parę takich zaproszeń.






Dotarło już do osóbki, która tu zagląda, więc pokazując, nie zdradzam tajemnicy, a reszta w niedługim czasie :)

Na koniec zapraszam na jedno z ostatnich w tym sezonie ciastek  truskawkowych






Prawie zero roboty. Spód, pokruszone herbatniki z masłem, góra koktajl truskawkowy z żelatyną i na wierzch parę truskawek do dekoracji. Prawda, że proste ?






Na koniec ślicznie dziękuję za przemiłe komentarze pod adresem mojej córci i mojej pracy. Gdyby ktoś czuł potrzebę posiadania sukienki to mogę wykonać. Dostałam małą reprymendę, że nie umiem się reklamować. Zatem tadam - jeśli ktoś ma potrzebę posiadania czegokolwiek, co jest na moim blogu, zapraszam do kontaktu, chętnie zrealizuję Wasze potrzeby i marzenia  :)

I to by było na tyle. Pozdrawiam cieplutko i do zaś :)

38 komentarzy:

  1. No tak zbiorczo mały groch z kapusta jak kto woli bigosik . Garnka raczej nie zakupie ale wiem gdzie szukać jak bym zdanie zmieniła :-)
    Drugiej deski surfingowej nie stwierdza się , ale misiowi chyba na niej bardzo wygodnie. Zaproszenia świetne, skromność i prostota ale z elegancją. \Ciacho wygląda apetycznie i z tych uniwersalnych , zamieniamy owoce i mamy zupełnie inne.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bigosik będzie jutro, sam się zrobi, poza tymi momentami, ze sam do gara nie wlezie :)
      Fakty, jest uniwersalne, a raczej może być. Dzięki i przepraszam za mój niebyt u Ciebie w karteczkach :)
      Buziole :)

      Usuń
  2. Bozenko, masz rację, trzeba robić wszystko, zeby nam w kuchni było łatwiej. Daj znać po następnych próbach. A w kwestii autoreklamy, możesz się reklamować jak najczęściej, bo Twoja jakość jest z najwyższej półki. Ja za to też ręczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację, ale to się nie przekłada na zamówienia, więc mam wątpliwości ...

      Usuń
  3. super misio i ciasto pierwsza klasa

    OdpowiedzUsuń
  4. Że też ja właśnie podjęłam kolejne mocne postanowienie pt. "zero słodyczy"! A tu takie ciekawe pyszne ciacho i już mnie kusi, żeby spróbować wersję borówkową, skoro truskawki są na wykończeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie podejmować takich postanowień, bo wtedy bankowo będziesz się kusić, to jak zakazany owoc :)

      Usuń
  5. No tak misia tuczysz niteczkami mnie pokusą na ciacho i wolny obiadek, oj kobietko, dobrze, że zaproszenia niskokaloryczne i bardzo eleganckie przez to :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój miś jest uroczy.U mnie też wolnowar włączony.Razem z Julusiem przygotowujemy pieczeń z szynki wieprzowej,już prawie gotowa, a w międzyczasie były tańce, babki w piaskownicy i podlewanie kwiatków. Kociołek zdecydowanie ułatwia opiekę nad niezwykle ruchliwym wnukiem,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, o to ułatwienie mi chodziło. Dzięki Iwonko za podzielenie się wiedzą, bo gdyby nie Ty, to by nic z tego nie było . Pozdrówka :)

      Usuń
  7. Gdyby nie mój brzusio,już bym Cię o sukienkę prosiła, a tak:-) masz spokój!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój szczypiorku, a gdzie Ty ten swój brzusio wynalazłaś ?????????

      Usuń
  8. Bożenko! Zaproszenia są piękne i eleganckie, Ciacho smakowite - Pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
  9. A żeś Bożenko sprzęcior zakupiła :) Jak mogłaś tak misia wybebeszyć? :( A co do ciacha...też mnie ogarnęło truskawkowe szaleństwo :) Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co na sprzęcior fachowiec powie ? Warto było i zakup ma sens, czy nie ? Cmok jak smok :)

      Usuń
  10. Bożenko, dokąd ten Misio odpływa, a moze juz odpłynął ! Jest cudny ! Kuchara z Ciebie niesamowita, sprzęcior super. Ciasto pychotka ! Buziaczki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej go wywiało, niż odpłynął ...
      Trzeba sobie jakoś skracać czas tego, co się musi, by zostało na to, co się chce :)
      Uściski :)

      Usuń
  11. Ja bym nie mogła tyle godzin czekać na obiadek, choć nie chodzenie koło tego troszkę kusi:) ciacho pycha a misiu przesłodki. I jak się dobrze pasie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie to niechodzenie mnie skusiło, choć powiem za pierwszysm razem to jak ze wszystkim, oglądałam to jak telewizor :)

      Usuń
  12. Oj biedny misio i znów biedny miał comiesięczną kolonoskopie :) Garnek sobie zakupiłaś świetny, aż mi tu smakowicie mięskiem zapachniało. I jeszcze to ciacho... mniam. Oj czemu Ty Bożenko mieszkasz na drugim końcu Polski? Wpadałabym do Ciebie na takie przysmaczki :) Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama żałuję, szczególnie tej Twojej okolicy :) :) :)
      Buziaki :)

      Usuń
  13. Już dawno wpadłam na pomysł jak sobie ułatwić życie w kuchni - wpuszczam tam robota wielofunkcyjnego na dwóch nogach ;-)
    Misio na desce chyba miał kraksę i mu bebechy wyszły... ;-).
    A z ciasta to ja chętnie truskawki zjem!
    ps.
    tajne projekty na szczęście kiedyś przestają być tajne i je zobaczymy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mojej kuchni to najczęściej wpadają same kombajny ;)
      Masz rację, projekty zostaną w swoim czasie odtajnione :)

      Usuń
  14. I zachciało mi się truskawek... znowu :) Zaproszenia śliczne i eleganckie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na truskawki ostatni dzwonek. Zostaje jeszcze jesienna odmiana, ale są zdecydowanie mniej intensywne od tych wiosennych.

      Usuń
  15. Kiedys mialam ochote na taki zakup. Z pzryjemnoscia poczytam o twoich doswiadczeniach i wtedy zakupie ewmtualnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zakup to taki ciut przyszłościowy, częściej do gotowania zimą i gdy nie będę miała za dużo czasu, teraz nie szaleję, zrobiłam widoczne na zdjęciu i jutro planuję bigos :)

      Usuń
  16. Wolnowar zachęca do nabycia. Ale czy można go zostawić samego w domu bez opieki? Twoje nic nierobienie to już znamy, a miś tyje od resztek niteczek! Ciasteczko smakowite i dobrze, że "szybkie".Pozdrowionka ślę znad polskiego morza:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako nieodrodna córka Taty strażaka odpowiem - zdecydowanie NIE, Trzymając się tej zasady nie zostawiam pralki, piekarnika żadnego innego sprzętu.
      A gdzież Cię Alinko wywiało nad morze ? ;)
      Buziaki spod znanego Ci grodu :)

      Usuń
  17. Bożenko tortillę na jagodzianki te co u mnie możesz kupić w Tesco i Auchan , dobre też są te z biedronki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, właśnie kupuję w Tesco i w Biedronce :)

      Usuń
  18. Oj biedny ten misio. Takie comiesięczne zaglądanie mu oferujesz. Obawiam się, że drugiej"deski "możesz nie znaleźć, no chyba że jakaś fala wyrzuci ją na brzeg ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. O urządzonku pierwsze słyszę, trzeba nadrobić znaczy się ;) u mnie w lato najwygodniej z parowara, choć akurat za mięchem uparowym nie przepadam, więc z reguły jarzyna na parze a mięcho w ziółkach z patelni (tak zdrowo i niezdrowo zarazem;) )
    Zaległości mam w blogach okropne, idę pooglądać sukienkę ;)
    A, no i przypomniało mi się, że miałam się zgłosić w sprawie rocznicowych kieliszków ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. to jest mało produktywnie skoro tak obżartusek urósł?

    OdpowiedzUsuń
  21. wolonowar zakupiłam swojej córze, gdy owa miała prąd za darmo, bo trzeba pamietać , że to elektryczne ustrojstwo
    ale córa baaaardzo sobie ten gar chwali!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.