Smerfów las, przed ekran dziś zapraszam Was ...
Kto pamięta tę bajkę ?
Dziś, ku mojemu zaskoczeniu, jeden taki niebieski, biegał po moim ogrodzie i na początek nieśmiało wychylał nos zza krzaka.
Wypisz wymaluj Smerf ! A to ci niespodzianka !
Już po chwili nic się nie bał, nawet wyciągnął rękę na powitanie.
Potem pokręcił się troszkę w prawo i lewo ...
Na koniec położył się i gapił w niebo, myślę zakochany, czy jakoś tak ? Zostawiłam go więc w takim stanie i poszłam sobie do obowiązków ...
Po jakimś czasie obudził się z tego letargu, przyszedł pod drzwi i mówi, że on się chce oświadczyć, bo słyszał, że tutaj taka złocistowłosa mieszka ...
Cdn ...
W kwestii misiaczków - powstał jeszcze jeden, ale chwilowo macie ich zapewne dość.
A teraz coś, dla czekających na rozwiązanie konkursu. Już na wstępie podałam -
" Z góry uprzedzam, że wielkość jest ta sama, jeśli złudzenie mówi co innego, to tylko wina wypełnienia i ustawienia do zdjęcia, nie ten szczegół " autor miał na myśli ".
A szczegóły, którymi różniły się misiaczki to :
1. Kolor.
2. Nos.
3. Usta.
4. Oczy.
5. Brwi.
6. Sposób mocowania głowy do reszty ciała.
Wszystkie te odpowiedzi i w takim brzmieniu wymieniła KASIA. Rzutem na taśmę dołączyła GOSIA, co prawda łabędzia szyja Misi, to nie to samo co sposób mocowania, ale jakaś pocieszajka się należy za zaangażowanie, Dziewczyny proszę o kontakt :)
Dziękuję pięknie za to, że do mnie zaglądacie, komentujecie i za to, że jesteście :)
Pozdrawiam i do zaś :)
Jak można nie pamiętać tak fajnej bajki :) akurat to bajka z mojego dzieciństwa !!!
OdpowiedzUsuńA smerf jest przecudowny!!!
No właśnie, ta bajka jest ponadczasowa i ponadpokoleniowa :)
UsuńŻeby zrobić Smerfa w ostatnich dniach obejrzałam chyba z 50 odcinków:)
Dzięki :)
Bożenko, teraz to mnie rozwaliłaś.... cudny jest.
OdpowiedzUsuńDzisiaj Fizia (tak ma na imię myszka od ciebie)była z Marysia w szkole. I była baaaaaaaaardzo grzeczna.
Basiu, robiłam go ze zdjęcia, które zamieściłam na początku posta, więc Twoja pochwała, jest dla mnie wielką nagrodą :)
UsuńMówisz Fizia już poszła do szkoły ??????? O ja,ale czas zasuwa !!!
Buziaczki dla Ciebie Marysi i Fizi :)
Bożenko, ten smerfik jest ,,zajefajny"! Zwłaszcza z tym bukietem w łapkach i zamiarem oświadczyn ha ha ha ha;)A ta czapeczka i ,,kuperek"...No, nie mogę... Rozbawiłaś mnie na całego;)Piękne te Twoje maskotki;0Pozdrawiam Cię cieplutko i przesyłam buziaki;)
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiaczku za takie ciepłe słowa.
UsuńCzyżbyś czegoś nie doczytała w treści posta ?
Cmok jak smok :)
Ha ha ha;) Doczytałam Bożenko, ale u Ciebie na blogu nie ,,drzwi wejściowych";););)Skrzynki na listy też nie ma... Nie wiem, jak listonosz do Ciebie trafia...;);););)
UsuńGosiaczku pod zdjęciem na dole " O mnie " jest mail do kontaktów blogowych. Zapraszam :)
UsuńTę bajkę Bożenko oglądały z wielkim zainteresowaniem moje dzieci i wnuki. Juluś białej czapki w domu nie zdejmował z główki, początkowo nie wiedzieliśmy o co chodzi, a on smerfa udawał. Ten Twój niebieski stworek jest fantastyczny, nawet bardziej wyrazisty, niż w bajce, gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle mnie ubawiłaś, że Juluś Smerfa udawał, zobaczyłam oczyma wyobraźni jak paradował w białej czapusi po domku, słodki widok.
UsuńDzięki Piękne Iwonko i też cieplutko pozdrawiam :)
Nie tylko paradował Bożenko, jadł w niej i kładł się spać, a czapka była Kacpra, więc spora i przekrzywiała się, a on ciągle ją poprawiał, na pamiątkę zdjęcia zostały.
UsuńPewnie, ze pamiętam :)
OdpowiedzUsuńSmerf jakby prosto z bajki przywędrował do Twojego ogrodu :)
Pozdrawiam Alina
Na dodatek nie jest wcale taki malutki, ale o tym następnym razem :)
UsuńTeż pozdrawiam :)
O jaki słodziak. Jakbym mogła nie pamiętać bohatera jednen z moich ulubionych bajek dzieciństwa. Ba, nawet miałam swojego do przytulania - mama mi uszyła, a potem szyła każdej dziewczynce mieszkającej w tej samej klatce ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że są takie mamy, co spełniają życzenia swoich i nie tylko, dzieciaczków.Fajnie to musiało wyglądać :)
UsuńBożenko, jesteś wielka! Stworzyłas cudeńko. Wszystkie szydełkowe smerfy, które widziałam były takie średniawe, twój jest boski.
OdpowiedzUsuńA wiesz, nie wiem czemu, czytając Twój komentarz zapragnęłam " ujrzeć " wystawę swoich szydełkowych maskotek, chyba byłoby co pokazać. Jak myślisz ?
UsuńMój Pawełek w przedszkolu był w grupie Smerfów. Jakby z takim słodziakiem przyszedł do przedszkola, to były chyba najpopularniejszym chłopcem w grupie :-)
OdpowiedzUsuńBożenko, cudny ten gość, do zakochania i przytulania ;-)
No szkoda, że Smerfuś już wyrósł, widzisz, ciągle mnie ciągnie w Twoje zabawkowe klimaty ;)
UsuńMasz super Amanta!
OdpowiedzUsuńI dwie blondynki wolnego stanu :)
UsuńCudny!!! Szczerze podziwiam umiejętności stworzenia takiego niebieskiego przytulaska:)
OdpowiedzUsuńPs. Wyobraź sobie, że jakieś trzydzieści kilka lat temu - mojej kuzynce Tato ze Szwecji przywiózł wielkiego smerfa. W PL nikt przez jeszcze długi, długi czas o takiej bajce nie słyszał, więc dostał imię "Baks" :))
Ale fajna historia, szkoda że Tato jej nie powiedział, że to Smerf, pewnie i tak wszyscy jej zazdrościli takiej maskotki . Dziękuję, zawsze się staram najlepiej jak potrafię, raz lepiej raz gorzej :)
UsuńPozdrawiam :)
Niebieskie cudo :)
OdpowiedzUsuńTak jakoś niebiesko się zrobiło :)
UsuńWow, no poprostu mistrzostwo !!! Cudny
OdpowiedzUsuńDzięki Renatko, on już sam w sobie jest cudny, trudno go że tak powiem spieprzyć :)
UsuńO jacie... smerf jak żywy , rozumiem że smerfetka jeszcze się dzierga:-). A mnie sie misie nie znudziły , więc chwal się całą trójką. :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite są te Twoje maskotki. Ale czuję pewien niedosyt wiedzy , Jak to sie robi że im sie te członki ruszają i nie odpadną, I jak on sobie tak sam stoi i sie nie obali ?? Mogłabyś czasem uchylic rąbka tajemnicy :-)
Dziewczynom gratuluje trafnych odpowiedzi.
Buziaczki
Przed czujnym okiem i wiedzą Księgowej nic się nie ukryje ! Masz 100 % rację, co do tej małej blondynki :)
UsuńMisiaki w następnym.
A co do reszty. Nie wiem jak to robią inni, to jest moje prywatne " odkrycie " i tak - maskotki dla małych dzieci są dziergane tylko z włóczki i w środku nie ma nic co mogłoby być niebezpieczne, ręce i nogi albo doszyte, albo ruchome na guziczkach i mocnej gumie, albo robione z całości - patrz np. misie. Maskotki dla większych dzieci, lub dla dorosłych - w środku szkielet z drutu, owinięty owatą , do tego wypełnienie w stopy od środka wkładana tekturka, dzięki temu stoi i można wyginać nadając odpowiednie kształty. Oczywiście jak każdy drut ma swoją wytrzymałość, zatem nie służy do wyginania po 100 razy dziennie - patrz np. Smerf, Król Juluś, czy Młoda Para. Zadowolniona ?
Buziole :)
oczywiście że zadowolniona :-) Choć patentu z guzikiem i gumka nie jarzę :-)
UsuńDzięki
To Ci " ręcznie wytłumaczę " :)
UsuńPowinnaś zapytać ... kto nie pamięta ;)
OdpowiedzUsuńCzyżbyś się przefarbowała? Na fotce cienowłosa jesteś ;)A skoro pod Twemi drzwiami z tem kwieciem stanął ...
Fajny ci on ... bierz go nie marudź :)
Myślisz mam jakieś szanse, wobec trzech innych pięknych i młodych ... Pomarzyć zawsze można, co nie ;)
UsuńAle śliczny smerf! Mogę się założyć, że oświadczyny zostaną przyjęte bo któż by się oparł temu niebieskiemu dżentelmenowi :)
OdpowiedzUsuńNie ma takiej opcji, opór bezsensowny :) :) :)
UsuńBożenko, ty zdolniacho! Smurf jak żywy, a na ostatnim zdjęciu wręcz rozczulający. Zmieniłaś kolor włosów?;) Cudna maskotka!:)
OdpowiedzUsuńJa - nie, ale są takie co mają i to nawet naturalne :)
UsuńDzięki, czuje się połaskotana po moim robótkowym Ego :)
Nie no smerf rewelacja, oj pamiętam te niebieskie ludki:) a oświadczyny na pewno zostaną przyjęte:) pozdrawiam ciepluteńko :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę , w sensie oświadczyn :)
UsuńUściski :)
Ps. Rzadko do Ciebie zaglądam na bloga, bo wyskakujące reklamy doprowadzają mnie do szału , przepraszam :(
Nic się nie dzieje :) pozdrawiam!
UsuńI ja pamiętam i ja a później chętnie oglądałam z synem. Ale ma ładny, kształtny kuperek :)) Buziole
OdpowiedzUsuńKuperek powiadasz, miałam podgląd na żywym obiekcie ;)
UsuńCmok jak smok :)
Cudowny, śliczny jest :-)
OdpowiedzUsuńCoś w nim jest. Dzięki za pochwały :)
UsuńKapitalny smerf.......Masz talent kobieto.......ogromny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMówisz ... hmmm, jakby tu powiedzieć ... Tak czy siak Dzięki :)
UsuńTeż pozdrawiam :)
Cudowny smerf :-) Wspaniałego gościa miałaś w swoim ogrodzie :-)
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie wyobrażasz, jak się cieszę, że udało mi się odnaleźć te 6 szczegółów... a nie jestem dobra w takich zabawach... :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Jesteś, jesteś ! Gratuluję i czekam na kontakt mailowy, celem ustalenia szczegółów :)
UsuńUściski :)
Pamiętam, pamiętam ... oglądany do znudzenia przez moje dzieci ;)
OdpowiedzUsuńZdradź tajemnicę, jak on trafił do Twojego ogródka, czym go skusiłaś, hę ?
Gratulacje dla zwyciężczyń zagadki !
buziaki
Naturalny urok i wdzięk ;)
UsuńBuziaczki :)
I jeszcze bodaj w zeszłym tygodniu go widziałam a tu proszę jest u Ciebie i to jaki cudowny aż dech zapiera :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A to ci dopiero, ale ode mnie to on tak szybko nie ucieknie ! ;)
UsuńTeż pozdrawiam :)
No masz... cudny Smerfuś. Jak tak dalej pójdziesz w te maskotki przytulanki, to ja zbankrutuję kiedyś. Bożenko rewelacja. Póki co przedstaw kolejnego misiaka. Uwielbiam Twoje szydełkowanie. Buziaki.
OdpowiedzUsuńJutro Haniu, nie miałam czasu w dzień zrobić zdjęć, a muszę, bo jest problem, chyba że to ja mam problem ...
UsuńCmok jak smok :)
Smerfy to był fajny serial.....!!! A taki smerf też by się ładnie prezentował w moim ogrodzie:)))))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI nie wzięłabyś bidocka do domku, tak by marzł i mókłna polu ???
UsuńUściski :)
Ja pamiętam. Uwielbiałam tą bajkę, bo była to jedna z pierwszych zagramanicznych kreskówek. Pamiętam jeszcze Panią Łyżeczkę i Nilsa (ten co latał na łabędziu)
OdpowiedzUsuńA smerfik - rewelacja - i masz rację, to chyba marzyciel
Tych dwóch co wymieniasz nie kojarzę, to znaczy teraz już tak, bo sobie wyklikałam w necie, ale Smerfy to chyba hicior nie do podrobienia, prawda :)
UsuńDzięki za marzyciela :)
Bożenko! Chyba ten Twój ogród jest zaczarowany, Bo zawsze odwiedzają Cię tacy fajni goście :-), Smerf jest Cudowny - Pozdrawiam Cię Serdecznie
OdpowiedzUsuńFaktycznie, masz rację, tyle tego się przewinęło przez mój ogród, a ja tego nie zauważyłam, że on zaczarowany :)
UsuńPrzytulam cieplutko :)
Smerfy to ulubiona moja bajka! Bardzo lubiłam je oglądać z wnukami. Może bardziej ja lubiłam niż one:)))
OdpowiedzUsuńTwój smerfik jak "żywy" wskoczył do Twojego ogrodu prosto z ekranu telewizyjnego! Prześliczny!
Dzięki Aniu, ostatnio to ja tylko Smerfy oglądam :)
Usuńsłodziak:)))Kochaś nazywał się ten co latał za Smerfetką:)))
OdpowiedzUsuńW jednym z odcinków, za Smerfetką, to wszyscy latali, nawet Papa Smerf :)
UsuńOoo smerf, jak ja je uwielbiałam :) Zawsze siadałam przed telewizorem jak ta bajka leciała i oglądałam od dechy do dechy :)
OdpowiedzUsuńTwój smerf Bożenko jest fantastyczny i aż żałuje że ja nie złotowłosa, bo może mi by sie oświadczył...? :)
Zaczęłaś prawie jak Gargamel - z tym, że on ich nie cierpiał :)
UsuńStara byłam, ale razem z dziećmi oglądałam, jak najfajniejszy serial :)
Oświadczyny przemilczę, albo ... skabluję Twojemu M. ;)
Cudny! Powrót do lat dziecięcych :D
OdpowiedzUsuńFajnie tak czasem powspominać i zabawić się jak dziecko, prawda ?
UsuńBardzo fajny smerfik, trzeba bylo przyjac oswiadczyny , tak mu pieknie z kwiatami, nawet bez pierscionka. Ogromna rodzina misiow powstaje . Fajnie . Czy sposob mocowania ma wplyw na inne ujecie czy misiowa ma inny ksztalt glowy ?
OdpowiedzUsuńRodzinka nie moja :) A sposób mocowania ma znaczenie, ale nie na sam kształt głowy, tylko na kształt szyi i obsadzenia na niej głowy. Wielkość misiaków, teoretycznie powinna być taka sama, bo z tej samej rozpiski. Po zrobieniu 3 misia dotarło do mnie, że beżowa włóczka jest najbardziej zwarta i najmniej się naciąga, stąd po wypełnieniu Misia jest mniejsza :(
UsuńJa to nawet wiem, komu się oświadczy. Pewnikiem niedługo zagości w twoim ogrodzie jeszcze Smerfetka. Posiadam "przepis" na kilka smerfów, ale jakoś nie miałam odwagi spróbować je wyszydełkować. Po obejrzeniu twojego amanta, chyba jednak się kiedyś skuszę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że teraz się dowiaduję, byłoby mi z pewnością łatwiej niż ze zdjęcia. Skuś się skuś, bo to fajne te niebieskie ludki :)
UsuńJa pamiętam! Ja! Ja! :-D
OdpowiedzUsuńa nie mogłabyś zrobić Gargamela?
albo chociaż kota Gargalema...
aha...
Usuńrozumiem, że przyjęłaś oświadczyny? ;-P
Taaaaaaa, właśnie moczę nóżki przed weselem ;)
UsuńA Gargamela i kociaka to w niedalekiej przyszłości ...
Rewelacyjna praca : ) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDzięki ogromne. Również pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam smerfy, a Twój jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńO, to zapewne ten co mi z mojego domku uciekł 😀 Domek był zbyt mały, to poszedł szukać innego 😉 Rewelacyjny Kochas. Ciekawe jak długo bedzie czekał na swoją smerfetkę?
OdpowiedzUsuń