Janie, co tam słychać u Jaśnie Hrabiny ?
- A nic, Panie Hrabio, jakaś taka nie wyrobiona, że się tak wyrażę, ale Pan Hrabia wie, co mam na myśli .
- No może tylko jakieś tam bransoletki zrobiła.
- Dwie pojedyncze,
- a resztę to tak zawija na dwa razy,
- i chwali się, że jakieś magnetyczne zapięcie dodała, to nikt jej nie będzie teraz musiał zapinać, samo się zapina i że te dyndadełko krótsze, to jej nie mizia po łapkach, ja tam się nie znam, Panie Hrabio !
- Janie, przecież to nic nowego.
- Przecież mówię Jaśnie Panie, że nic nowego we dworze ...
- A jeszcze coś wspomniała, że wysyłała jakąś tam niespodziankę.
- Jaka tam niespodzianka, jak podobno Baronowa sama marzyła o takich, ech, chyba muszę sam sprawdzić, może chociaż WIKTORIA powie, o co tutaj chodzi.
- Przecież mówię, Jaśnie Panie, że nic nowego we dworze ...
- No może poza tym, że zaczęła marudzić coś o jesieni .
- Poszła wczoraj do rabatki i jakieś doły łapie ...
- Że wszystko już takie byle jakie ...
- Dawno nic nie robiła, aż jej buty zarosły, a później marudzi !
- Nie wiem, czy się nie najadła jakiś grzybków, bo się chwaliła, że takie różne widziała w lesie.
- Podobno to jadalne, ale nie wzięła, bo przynajmniej do niedawna zakazali je zbierać, ale ja tam bym Panie Hrabio uważał, z tą Hrabinią to coś nie tak ... A jak znalazła pod drzewem orzechy, to nic tylko że to już na pewno jesień ...
- Janie, przecież to nic nowego !
- No przecież mówiłem Panu Hrabiemu, że nic nowego we dworze !
Fatycznie nic nowego ... tylko ta jesień ... stąd nostalgia Hrabiny.
OdpowiedzUsuńŻeby tam nostalgia ...
UsuńA bransoletki też śliczne,wrzosowo-jesienne. Cieszmy się, Bożenko, słoneczkiem, jesień jeszcze zdąży nam dokuczyć. Buziaki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, cieszę :) Buźka :)
UsuńBożenuś te siateczkowe bransoletki są śliczne i robi się je piorunem ,prawda.
OdpowiedzUsuńNie mam coś polotu do pisania komentów,więc oddalam się Jaśnie Pani jak najdalej, najchętniej na łono natury.
Buziaczki
Masz rację, nawet szybciej niż piorunem, dlatego jednej sztuki nie opłaca się robić :)
UsuńCmok jak smok :)
Bożenko uwielbiam jesień a szczególnie wrzesień. Dlatego Twoje wrzosowe bransoletki podobają mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozatym pięknie opis tego"nic nowego". Pozdrawiam serdecznie i słonecznie 😊
Jak poniżej - jesień też lubię, tylko już na zapas marudze ;)
UsuńDzięki Marzenko. Uściski :)
Coś Hrabina strasznie marudna.. przecież jesień jest tak piękna i kolorowa. Pani Hrabino już niedługo będzie znowu wiosna :-)
OdpowiedzUsuńWidzę że Cię wzięło Bożenko na bransoletki i to w ilościach hurtowych , śliczne są, mówią że robi się je piorunem.. muszę i ja kiedyś spróbować. Kieliszeczki podziwiałam już u Wiktorii , są śliczne.
Buziaczki i udanego tygodnia
Bo Pani Hrabina jesień owszem lubi, a nawet kocha, ale końca roku to już ni cholery nie :(
UsuńBuziaki :)
Bożenko bransoletki są prześliczne i nie mogę uwierzyć,że robi się je szybko,bo dla mnie to czarna magia:) Pozdrawiam Zdolniachę:)))
OdpowiedzUsuńOj, bo Pani Hrabini potrzeba witaminki DK, dużego kopniaka, aby nie patrzyła na jesień, która zresztą jest piękna i jak najdalej od grzybków, nawet dzierganych. Ale bransoletki zrobiła piękne, bardzo dystyngowane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, markiza Dorota
Mam takie same lwie paszcze, a w starych kaloszach wycięłam jeszcze pośrodku dziurę i posadziłam roślinki. :) Buziole
OdpowiedzUsuńBożenko! Bransoletki są piękne, Kieliszki cudownie udekorowane, Kwiaty masz prześliczne,A jesień jest urocza - Pozdrawiam Cię Serdecznie
OdpowiedzUsuńA co ta hrabina taka melancholijna? Przecież na dworze jeszcze ciepło, słońce pięknie świeci więc nic tylko korzystać z uroków życia. A że roślinki już nie takie... no przykro ale za to pojawią się inne, jesienne i też będzie pięknie :) A bransoletki jakie ładne i jaka cwaniara, sama sobie hrabina ze wszystkim da radę, nie będzie musiała hrabiego o nic prosić :)
OdpowiedzUsuńJesień to moja ulubiona pora roku. Ale ta taka ładna - złota, polska. Hrabina niech się nie martwi. Po jesieni jeszcze tylko zima i znów będzie wiosna i lato ;)
OdpowiedzUsuńPozdrówki dla Hrabiny!
OdpowiedzUsuńhe he! Hrabina ma świetnie zarośnięte buty! Ja z Hrabiną mogę trzymac się za rękę, bo u mnie melancholia tudzież. Nie znoszę jesieni...bo to koniec roku sie zbliża i jam coraz starsza:(
OdpowiedzUsuńAle ta melancholia wpłyneła tez dodatnio, skoro tyle ciekawego rękodzieła!
Niech Hrabina tylko nic hrabiemu nie mówi, że w taką melancholiję wpadla i że to przez nią takie piękne dzieła powstały. Jak nic Hrabia manufakturę raczył by otworzyć i do roboty Hrabinę pogonił. Hahahaah oj Bożenko świetnie Ci wyszedł ten post. Jak widzę nie tylko mnie dopadła jesienna bezsilność. Przytulaski posyłam i cmokasy.
OdpowiedzUsuńUbawiłam się :) Bransoletki są cudowne :)
OdpowiedzUsuńJesień idzie! rady na to nie ma.... ;-D
OdpowiedzUsuńPani Hrabino;) Skoro buty Pani zarosły, to znak, że coś się jednak dzieje?! Dzięki Bogu, że zarosły tylko buty... ha ha ha ha;) Bransoletki piękne po krzaczorach się walają, a Pani wraz mówi, że nic się nie dzieje?! A może i lepiej...Niech Pan hrabia sobie w nieświadomości żyje;) Pozdrawiam Panią Hrabinę bardzo gorąco i moc buziaków przesyłam, żeby nie powiedziała Pani, że nic się nie dzieje;););)
OdpowiedzUsuńno właśnie "nic" się nie dzieje!
UsuńHrabina po prostu nie sprząta swoich włości ;-)
No patrz, napisałam się i całe wypociny zjadło... :)
OdpowiedzUsuńSzanowna Hrabino, Baronowa jeszcze raz śle podziękowania i spieszy w wyjaśnieniem, iż o kieliszkach marzyła i wiedziała, ale o nieziemsko zapach kawy rozprzestrzeniającym, złoconym grosikami na szczęście, podobnoż dlatego drzewkiem szczęścia zwanym pojęcia nie miała. I o kartce ze słowem od serca również...
Baronowa pragnie nadmienić jeszcze, że bransoletki Hrabina przepiękne poczyniła... i cóż że buty kwieciem zarosły. Teraz prezentują się oryginalnie ;)
Jak super opowiedziana historia z obrazkami! Bożenko jesteś niesamowita! pozdrawiam ciepło :) ps jesień też bywa piękna!
OdpowiedzUsuńU nas we dworze też nic nowego ale jakby trochę smutniej. Byłam i szukałam w ogrodzie - żadnych bransoletek. Może mam inne odmiany krzaków? Gumowce już wystawiłam, może i mnie zarosną...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Bożenko.
No zarosły kalosze jak nic... proszę mi tu nie wychodzić z "nic nowego we dworze", bo humor tracę i będę mieć globusa ;-)
OdpowiedzUsuń