środa, 6 stycznia 2016

Tylko raz.


Do kolejnej metamorfozy przymierzałam się już dawno, a ściślej, od czasu, kiedy to moje osobiste  dzieci, wyrzuciły kosz, który nawiasem mówiąc na pewno już nie zdobił, choć chyba jeszcze nie straszył, ale był już w pobliżu tej delikatnej różnicy.  Z wierzchu oklejony był takim plastikowym czymś, co się już poodklejało dookoła, pozwijało, pomarszczyło i zesztywniało, sam w sobie był cały, zrobiony z drewna i sklejki, no więc wiadomo - jak się rzekło tutaj już nie jeden raz - nie ma takiego złomu, co się nie przyda w domu, żal było wyrzucić, więc czekał na swoje 5 minut.  No i w przerwach,  pomiędzy innymi zajęciami,  pobawiłam się nieco. A co z tych zabaw wynikło ?






Z drugiej strony






I małe zbliżenia. Jak widać przetarłam go nieco tu i tam, bo takie wyraźne krechy mi tu nie pasowały, jakoś zbyt " sterylnie " . Mam rację ?






Jak by ktoś pytał, to kosz jest całkiem spory, wysokość 30 cm, obwód 70 cm.






Sprawę miałam nieco ułatwioną, gdyż w tle był ciemny, pomalowałam go farbą akrylową firmy Beckers, jaka mi zostało po malowaniu kuchennych paneli, więc cudnie się wkomponował, ale czy zostanie w tym miejscu, to raczej,  na pewno,  wątpię :)






Mój dom,  to raczej nie muzeum, ale zapewniam, że kosz na stole kuchennym to raczej jeszcze nie urzęduje. To jedyny taki dzień, a skoro tylko raz ma ten zaszczyt, więc chwilo trwaj  :)






I to by było na tyle. 
Dziękuję pięknie za tak miłe przyjęcie moich potubowych organizerów. Spodobało mi się to określenie, więc je zaadoptowałam do prywatnych celów :)  Dziękuję Wszystkim za wizyty i zapraszam częściej :) 
Pozdrawiam jeszcze świątecznie i do zaś :) 


48 komentarzy:

  1. Kosz wygląda naprawdę wspaniale. Myślę, ze teraz dzieci nie będą chciały się pozbyć takiego cacka. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Basiu. Wszystkiego Najpiękniejszego w Nowym Roku !

      Usuń
  2. Zawsze Bożenko wymyślisz coś, co się w domu przyda. Ja na pewno schowałabym tam przydasie, ale im bardziej je porządkuję, tym trudniej jest mi potem odszukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przydasie się nie nada, za wysoki i bez przykrycia, szukając czegoś, zawsze zrobiłabym w tym bajzel, a kurz hulałby sobie w tym do woli.

      Usuń
  3. Bożenko, kosz cudny ! Ja myślę, że Twoje Córcie już nigdy nic nie wyrzucą.
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje córcie to nigdy nic nie wyrzucają na amen, zawsze idzie najpierw do mnie :)
      Buźka :)

      Usuń
  4. Bożenko, Ty to zawsze potrafisz zrobić coś z niczego, a rzeczom już brzydkim czy nie ważnym dać nowe życie, jesteś niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo życie Lidziu, wiesz chyba coś na ten temat :)

      Usuń
  5. Super!! takie metamorfozy to ja lubię!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka mała rzecz, a cieszy, prawda ? Zwłaszcza, ze takie drobiazgi są w granicach naszych możliwości :)

      Usuń
  6. Kosz świetnie się teraz prezentuje ,szkoda było by mi teraz używać jako kosz ,trafiłby na salony .......tz. do kącika robótkowego na jakieś przydasie:)) Melduję ,że zabawa -Podaj dalej -zakończona ,jeszcze przed świętami niespodzianki trafiły do dziewczyn , Dusia już ogłosiła zabawę u siebie i znalazła chętnych do zabawy , Mysia ogłosi na dniach :)))łańcuszek nie został przerwany:))))
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trza mieć te saluuuuuuuny ;)
      Dzięki, byłam sprawdziłam, jestem z Ciebie bardzo dumna !
      Gorące przytulaski :)

      Usuń
  7. Nie ma to jak recykling! Uwielbiam takie metamorfozy! Kosz wyszedl zajefajnie i teraz wypada dać mu zaszczytne miejsce w domku. Czasem dobrze jest rozejrzeć po domu i coś tam fajnego zmalować. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wezmę sobie Haniu tę uwagę do serca . Dzięki :)
      Buziaczki :)

      Usuń
  8. Takie metamorfozy tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że jeszcze nie wszystko stracone, zawsze można coś przerobić nie wyrzucając, jak śmieci. Kosz na śmieci teraz jest czymś więcej niż tylko tym, co ma w nazwie. On jest funkcjonalny inaczej, bo nie tylko śmieci pomieści, ale i ozdobą kącika robótkowego się stał. Powodzenia z następnymi do przeróbki koszami, lub innymi rzeczami.
    Pozdrawiam Boziu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Moje córki zawsze pytają przed wyrzuceniem, bo ja działam jak cenzura ;) Dzięki, już coś się dzieje, zwłaszcza, że nic innego nie mogę teraz robić.
      Gorące uściski Danusiu :)

      Usuń
  9. Kolejny bardzo udany recykling , szkoda że znowu zapomniałaś zrobić fotkę "przed"
    Coś mi się zdaje że dziecka Ci go podprowadzą z powrotem Piknie go odnowiłaś .
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie zgłosiły zapotrzebowania, a resztę już wiesz :)
      Buźka :)

      Usuń
  10. Rewelacyjna metamorfoza.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bożenko masz złote rączki "z niczego coś" Jestem pod wrażeniem:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz złote. Dzięki Jadziu. Gorące uściski :)

      Usuń
  12. Fantastyczny pomysł i świetne wykonanie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bożenko Twoje metamorfozy są fantastyczne. Rozwiązania praktyczne i ładne nie dziwię się że nie chciałaś wyrzucić tego kosza. Teraz to przedmiot z " duszą". Pozdrawiam serdecznie :-)i czekam na kolejne niezwykłe pomysł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co powiesz o następnej, bo zaczynam mieć wątpliwości ...
      Też pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Bożenko, od razu go sobie weź dla siebie, żeby nikt już go teraz nie chciał, Sama sobie zrobiłaś, to sama masz :))))
    A jak robiłaś to tło czarne w niby kwiatki i esy-floresy?
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wzięłam i stoi pod biurkiem :)
      Esy-floresy już wiesz, są serwetką, bo to decu :)
      Buźka :)

      Usuń
  15. Świetny sposób na nowe życie :) Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia przed metamorfozą, byłoby porównanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosz sam w sobie dość solidny, to żal by było unicestwić. Zdjęcie przed jest, tylko że wtedy bardziej mi się podobał, nawet taki zużyty :)

      Usuń
  16. Nie przestajesz mnie zaskakiwać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że Ciebie niczym nie zaskoczę :)

      Usuń
  17. Ale fajny ten kosz! Bardzo mi odpowiada kolorystyka.:) Co do TUSAL-a: odpowiedziałam pod twoim komentarzem.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie, bo miałam wątpliwości, ale córkom też przypadł do gustu, znaczy się coś w nim jest :)

      Usuń
  18. Super metamorfoza! Malowałaś panele? Właśnie mam się brać za malowanie - jakieś wskazówki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, malowałam. Wskazówki, kup dobrą farbę, specjalną do malowania paneli, tego Beckersa nie polecam. Na ścianę tak, na panele nie, chyba się będzie ścierać :( Do malowania potrzebujesz pędzel i niezbyt duży wałek, jeśli oczywiście mają taki profil - pióro wpust - jak widać na zdjęciu za koszem ( to po pomalowaniu jest ). Najpierw malujesz " dołki " pędzlem - 3 - 4 deski, a następnie górę paneli wałkiem, idzie idealnie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  19. I to się nazywa drugie życie rzeczy, super :) Stare, ale nowe, a przede wszystkim niepowtarzalne :) Pozdrawiam serdecznie :) I jak by tak można było przepisik na bułeczki drożdżowe wrzucić na bloga, to myślę, że niejedna chętna osoba by się na niego skusiła (na bułeczki oczywiście też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Na życzenie - w następnym poście będzie przepis i źródło :)

      Usuń
  20. Vintage wkroczył(o) do ciebie jak nic. Modne i szykowne,dajesz drugie życie niektórym. Czy mogę cię polecać niektórym osobom,jako fachowca od odzyskiwania prababcinych mebli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Politury nie kładę, ale reszta do rozpatrzenia pod indywidualny gust :)

      Usuń
  21. Swietna metamorfoza. Gratuluje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Superowy kosz - pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.