piątek, 8 stycznia 2016

Kartonaż ...


Taki tytuł, żeby nie powiedzieć, że znów wszystko przez Danusię :)
Przysłała mi w prezencie takie pudełeczko ( kto przeoczył, zapraszam TU )  i po prostu olśnienie. Po co ja mam kupować pudełka, jeśli środki do zrobienia takich, mam na wciągnięcie ręki i to zdecydowanie w niskich cenach lub całkiem darmo, jako odpad z czegoś tam. Wiem, że to co zaraz pokażę, to pełna partyzantka, ale cóż zrobić, jak " Czasami człowiek musi, inaczej się udusi " , jak to śpiewał pewien Jerzy  :)


































Wybór dekoracji na wieczku nie jest dziełem przypadku.






Pudełeczko zostało przeze mnie zaadoptowane,  na frywolitkowe narzędzia, czółenka, których się już ciutek uzbierało ...






O,  nawet jeszcze kilka się znalazło, a parę , to jeszcze " diabeł ogonem nakrył ". Do tego wrzucam cieniutkie szydełka i miarki do pikotków, które sobie wycięłam z jakiś nieaktualnych kart bankomatowo - zakupowych, bo u mnie wszystkie pikotki muszą być równe, a nie na oko, bo na oko, to podobno chłop w szpitalu ;)






I tutaj już zawartość, wraz z jakimiś wcześniej zaczętymi,  tajnymi projektami :)






Ponieważ uczymy się na błędach, więc pewne rzeczy  możecie wyeliminować, dzięki moim podpowiedziom.
Wyjaśniam, co jest nie tak. Najprościej - nic nie jest tak jak powinno :)  Kompletnie niezgodnie z zasadami kartonażu. Ale ponieważ chciałam ( czyt. musiałam :) spróbować, a jedną ręką i 3 palcami drugiej za wiele poszaleć się nie da, wymyśliłam sobie swój sposób połączenia ścianek - od razu wszystkie pokryte jedną warstwą materiału, było fajnie dopóki nie zaschło i nie zesztywniało ( powinno być osobno i dopiero łączone, albo 3 i ostatnia osobno ).  Zamykać się miało na magnes - widocznie mój materiał jest zbyt gruby, a siła magnesu zbyt słaba, bo jak widać nie domyka się. Jak już wiedziałam, że nie jest tak, to boczne  przegródki okleiłam na prosto, wkleiłam tak jak leci bez zakładek i tyle. Kiedyś, jak  dorwę jakieś zamknięcie,  to sobie zamontuję, a teraz, jak dla mnie, może być :)


A na koniec obiecane bułeczki. Coraz częściej je piekę, a że moja rodzinka lubi takie niczym nie sypane, to jest według życzenia.






Przepis zaczerpnęłam od DANUSI


SKŁADNIKI: na 16 bułeczek

                 ---50 dkg mąki pszennej typ 450

                 ---2 dkg świeżych drożdży lub 1 paczuszka instant (7 gram)
                 ---1 jajko
                 ---1/4 litra ciepłego mleka
                 --- 1 lekko kopiasta łyżka masła
                 ---ok.1 łyżki maku,siemienia lnianego lub sezamu
                 ---1 jajko  do posmarowania
                 ---1 płaska łyżeczka soli morskiej
                 --- 2 łyżeczki cukru
                 ---papier do pieczenia (papier do bułeczek czy ciasteczek używam kilka razy)

Mąkę przesiać do miski (można mikserem) drożdże instant wsypać do lekko ciepłego mleka, dodać masło, dodać jajko i dobrze rozmieszać. Wlać do mąki,wsypać sól, cukier i wyrobić ciasto. Jeżeli korzystamy ze świeżych drożdży trzeba zrobić rozczyn i pozostawić do wyrośnięcia dopiero wyrabiać ciasto. Wyrobione ciasto przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia. Po tym czasie ciasto lekko zagnieść i podzielić na dwie części formując dwa wałki. Każdy z nich pokroić na 8 lub 12 kawałków ( jeżeli chcemy mniejsze) i uformować bułeczki . Każdy kawałek ciasta rozpłaszczamy lekko na taki placuszek i zbieramy ciasto górą coś w rodzaju sakiewki i spłaszczamy lekko. Bułeczki nacinamy ostrym nożem lub żyletką i kładziemy nacięciem do blaszki z papierem. Pozostawiamy do wyrośnięcia. Potem odwracamy, smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy makiem, sezamem itp.Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni C ok.15-20 minut. Pozostawić do lekkiego ostudzenia i można jeść ciepłe.


Bułeczki są przepyszne, nie zawierają dużo drożdży, dlatego żołądek nie protestuje, nawet jak zjemy na ciepło. Dziękuję pięknie Danusiu :)
Odsyłam Was na tego cudownego bloga, pełnego świetnych sprawdzonych przepisów .
Na dziś to tyle. Pozdrawiam i do zaś :)

36 komentarzy:

  1. Bardzo eleganckie pudełeczko. Zachodzę w głowę, jak takimi, dosyć dużymi czółenkami można zrobić malutką dekorację frywolitkową, jak na wieczku pudełka? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pudełeczko.
      A czółenka nie są takie duże, najulubieńsze - bursztynowe ( nazwa = kolor, a nie bursztyn jako minerał )ma ok. 6,5 cm długości. Jest to narzędzie i nie wpływa na wielkość tego co się robi. To jak z nożyczkami, możesz mieć malutkie o centymetrowym ostrzu,a możesz mieć takie wielkie krawieckie, każde służą do cięcia, przy czym mogą być bardziej lub mniej wygodne w użyciu. Czółenko samo w sobie służy tylko i wyłącznie jako " szpulka " do nawinięcia nici. Reszta jest w dłoniach koronczarki, która tak obraca czółenkiem dookoła nitki, że robi na niej supełki, które to układają się w różne wzory, zwane frywolitką, między innymi takie jak masz ode mnie. Mam nadzieję, że w miarę jasno wyjaśniłam :)
      Gorące uściski :)

      Usuń
  2. żadnych bułeczek! wystarczy, że Nasza Babcia nas tuczy jak do niej pojedziemy ;-)

    jestem pod wrażeniem ilości czółenek...nie mogłaś się zdecydować? ;-P

    ja tam się na kartonażu nie znam i dla mnie pudełko jest łatniutkie, lubię taki rustykalny klimat :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudełka vel kartonaż, mnie urzekły i to na pewno nie będzie jedyne :)Czółenka - patrz jak niżej - bo tym razem odpowiadam na komentarze od dołu :)
      Upiecz, nie bądź @, dla Babci upiecz :)

      Usuń
  3. Musiałam usunąć komentarz, wkradł się, o zgrozo, błąd ortograficzny!
    Napisałam o Twoim pudełku, że zrobiło na mnie ogromne wrażenie, że ja bym tam chowała swoje biżutki:) Jest takie ładne i eleganckie. Ale czułenka też potrzebują pięknej oprawy, aby gdzieś się nie zapodziały, przecież służą do tworzenia piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu, pudełko ma wady, o czym wiem i napisałam, ale ogólnie wygląd nawet fajny :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  4. Pudełko zrobiłaś perfekcyjnie.A to do frywolitek czyli czółenka to trzeba mieć aż tak dużo??? Przepis na pewno wykorzystam:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu, nie trzeba, ale wariaci tak mają :)
      A teraz wyliczę. Jak się dowiedziałam o frywolitce, to nie miałam pojęcia czym się fajnie robi, nabyłam kilka w zbiorczym opakowaniu za jakieś tanie pieniądze. Później sobie wystrugałam i zekopażowałam, więc też mam ich kilka. Kolejne były bursztynowe, robi mi się nimi idealnie, kupiłam też zbiorowe opakowanie, wtedy za 2 sztuki, wychodzi jak za jedną, a jak się robi różne rzeczy na raz, to warto mieć więcej , nie trzeba odwijać nici, żeby robić nową rzecz. Te drewniane duże - ostatni nabytek z tego grona, służy do koralików - do tego potrzebne ciut większe czółenko, żeby więcej się zmieściło - a to największe, to prezent. Ot i wsio :)Cmok jak smok :)

      Usuń
  5. Bożenko pudełeczko genialne, ozdoba na wieczku przepiękne , a materiał naciągnięty rewelacyjnie ... ale kto jak nie Ty potrafiłby to zrobić tak idealnie :-)
    Te4ż mam zawsze problem z zamknięciami bo co nie robił będzie grubsze od oryginału . Jak wymyślisz jakiś dobry sposób to się podziel nim :-)
    Bułeczki wyglądaja bardzo smakowicie , ale trzy raz mają rosnąć ?? to chyba żeby je jeść na kolacje trzeba zabrać się za pieczenie rano , aczkolwiek podejrzewam , że u nie do kolacji by zostały tylko okruszki
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś wymyślę, teraz to naprawdę była partyzantka :)
      Bułeczki robię z naturalnych drożdży. Tak jak teraz to zrobiłam rozczyn w ciepłym mleku i na grzejnik i po 15 minutach już było ciasto wymieszane, kolejne 15 minut i robiłam bułeczki, po chyba 20 minutach - w międzyczasie włączyłam piekarnik wsadzałam gotowe do pieczenia. 2 godzinki i masz bułeczki, słowo harcerza ! Buźka :)

      Usuń
  6. Pani Bożenko! pudełeczko jest prześliczne a myślę że materiał z biegiem czasu się trochę nadciągnie i będzie się domykać a bułeczki są tak smakowite że żałuje że nie idzie się nimi poczęstować :-) pozdrawiam gorąco - Krystyna Miłego weekendu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dwie zostały, więc zapraszam :)
      Miłego i Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !

      Usuń
  7. Wyszło slicznie, ale powiem Ci, że zrobienie od podstaw swojego, to jest dopiero zabawa. Namawiam z całego serca, tym bardziej, ze już wiesz z czym to się je. Partyzantki nie widzę i zapewne Bozenka przesadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuś, przecież Ty widzisz, co jest źle, Ty oczkami patrz, nie sercem !

      Usuń
    2. Ja już najbardziej wiem, jaka jesteś w stosunku do siebie wymagająca i drobne usterki, zapewne niewidoczne, dla Ciebie urastają do rangi partyzantki. Czyż nie tak?

      Usuń
    3. Widoczne, widoczne, załóż okularki :)
      A co do wymagań, to tu akurat masz rację :)

      Usuń
  8. Bożenko na takie prace mogę patrzeć godzinami.Nie doćś ,że piękne ,do tego frywolitka i moje kolorki.Cartonnage nie jest mi obcy ,bardzo lubię przerabiać różne pudła,aczkolwiek ostatnio innymi ścieżkami chodzę i co chwilę upadam na głowę . Z zamknięciami też mam problem,ale na razie nad tym nie mam co się zastanawiać ,także Ty myśl i potem zdradź co i jak ,bo ja chwyba wskocze znów w koraliki,albo lepienie,sama jeszcze nie wiem .
    Widzisz jaka jestem niezdecydowana,dlatego idę sobie .
    A bułeczki nie dla mnie ,więc nie sprawdzę .
    Buziaki Bożenuś )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pudełeczko jest zdecydowanie nie tak, jak chciałam, ale postaram się bardziej , zamknięcie było dobrym pomysłem, gorzej z wykonaniem, ale chyba coś mi świta :)
      Bułeczki można z innej mąki dziabnąć :)
      Uściski, buziaki, przytulaki :)

      Usuń
  9. No i co ja mogę innego napisać po tylu ochach i achach:)))że śliczne,to wiadomo,ale ,że frywolitka-to się zakochałam:))moja niespełniona miłość:)to znaczy ja ją kocham ale ona mnie zdecydowanie nie:)))ja zaczynałam i na kursie uczyłam się frywolitki na igle,takiej wielkiej i może to był błąd,że frywolitką zrobiłam jedynie wianek kółeczek:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożeniu, ja to twierdziłam, że frywolitki W ŻYCIU SIĘ NIE NAUCZĘ !
      W końcu złapałam za igłę, byłam z siebie dumna jak paw !Podobała mi się jak cholera, dopóki pewne dziewczę nie zrobiło dokładnie takich samych kolczyków jak moje, tylko czółenkiem i zrobiła im porównawcze zdjęcie - kubeł wody na łeb ! Podeszłam do tego bardziej ambitnie, że niby co - ja nie dam rady, nie ma takiej opcji !!! Sama, no powiedzmy, bo z pomocą youtuba opanowałam i jestem pewna, ze Ty też dasz radę, bo nie święci garnki lepią !!! Buziaki i do czółenka !!! :)

      Usuń
  10. Śliczne to pudełeczko :) Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bozenka ty z niczego zrobisz cos pieknego super to pudelko bardzo mi sie podoba ale masz piekna kolekcje czolenek pozdrawiam cie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem ... w każdym razie staram się :)
      Przez nie zaglądanie na fb, nie wiem co u Ciebie słychać, ale się zaopuściłam ...
      Przytulam cieplutko i buziaki ślę :)

      Usuń
  12. Bożenko, pudełko jest prześliczne.Ma klimat zdecydowanie romantyczny, kolor niewinny i delikatny, a całość prezentuje się jak szkatułka na drogocenne drobiazgi :)
    Nono, jedna ręką... co dopiero powstanie jak obie będą sprawne :))))
    Buziaki mocne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pudełeczko prześliczne, nie przeładowane ozdobami, bardzo ładne, a zbiór przyrządów do frywolitki rzeczywiście pokaźny :) Serdecznie dziękuję za zamieszczeniu przepisu na bułeczki na pewno wypróbuję :) (być może jeszcze dziś :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bożenko, pudełeczko to kolejne cacko, któe wyczarowałaś. Bułeczki wyglądają smakowicie, dzięi za przepis.
    Buziaczki !

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz teraz bardzo elegancki schowek na czolenka i inne skarby .buleczki piękne , nie kumam tych czarow z odwracaniem , ale skoro bez tego ani rusz ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie będę ukrywać, że nie zrozumiałam niczego, co napisałaś o zrobieniu tego pudełka, ale przyznaję, że jest ono cudowne i też chciałabym umieć takie zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pytałaś w odpowiedzi na mój poprzednie komentarz co powiem na kolejną metamorfozę. A co ja mogę napisać kiedy to pudełko ma wszystko co lubię :
    różany motyw , frywolitkę ,której nie umiem dlatego podziwiam u innych i....to coś. A co do bułeczek to sama jestem jak bułeczka ;-) haha. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. O rany a ja tu zajrzałam od rana, jeszcze przed śniadankiem i aż mi ślinka cieknie i w brzuszku burczy na widok tych rumianych bułeczek. I co z tego, że zaraz pójdę zrobić sobie jeść, skoro nie będą to takie pyszności jak u Ciebie? :)
    Bożenko to pudełeczko jest śliczne! Czy ja kiedyś u Ciebie napisze coś innego? Masz tak zdolne łapki (nawet gdy są chore), że nie można inaczej jak tylko chwalić. Podoba mi się jego kształt i jego ozdoba.
    No dobrze koniec "kadzenia" Ty wiesz, że jesteś niesamowita w tym co robisz :) Buziaki przesyłam i miłej niedzieli życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Prześliczne pudełeczko idealne na skarby twórcze a bułeczki oj smakowite :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Pudełeczko wyśmienite, takie wymuskane przez Twoje złote rączki. Tylko patrzeć i podziwiać! Bułeczki wywołują u mnie ślinotok, dobrze, że późna pora i lodówka zamknięta na klucz:))

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo eleganckie pudełko, a przepis się przyda, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.