wtorek, 21 lutego 2017

Po raz kolejny ...


sama sobie wszystko powywracałam. Znalazłam chwilę, aby się pobawić, widać głupieję od nadmiaru szczęścia, bo powinnam robić zupełnie coś innego, a powstała taka sobie kura domowa. W zasadzie to też miała powstać, ale mogła troszkę później ...






W Wenie nr 2/2011 ( galeria okładek TU ), był taki podobnie skonstruowany zajączek. Ja go sobie przerobiłam na kurkę, a teraz była potrzeba powtórzenia zabawy, więc jest. Z braku chęci biegania po wsi za czekoladowymi jajeczkami,  do zdjęcia załapały się małe styropianowe.














Jakiś czas temu HANIA,  poprosiła mnie o wykonanie dwóch takich zajączków, a że dziewczę cierpliwe ... ale powstał już jeden !  A tak nawiasem mam pozwolenie na bezterminowość wykonania i tego się będę trzymać  ;) Dzięki Haniu  :)










No i stało się, jak zajączek obejrzał zdjęcia,  to poszedł ryczeć ...






no bo jak to tak,on ma takie wielkie serce ...






a tu ktoś mu zapomniał ogonka dorobić, a to łobuz !!! Ale kurka ( domowa ) mu wyjaśniła, że takie rzeczy się zdarzają, było małe miziu, miziu na pocieszenie ...






i od razu wrócił dobry humor ...






czego i Wam życzę. Pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)

sobota, 11 lutego 2017

Na ludowo i nie tylko.


Coś tam u mnie kiepsko ostatnio i z robótkami,  i z czasem. Jednak gdy moje dziecię zamówiło sobie etui na okularki w ludowy wzorek z wielką przyjemnością zrobiłam ten drobiazg.














Prezencik został przyjęty z wielką radością, więc cieszę się podwójnie :)

W tak zwanym międzyczasie robiłam dla jednej takiej miejscowej szalonej, zaproszenia na urodziny, takie całkiem okrągłe, co się w sumie wyjaśniło już po wykonaniu. A że nie chciało mi się wyciągać maszynki i całego majdanu, zrobiłam takie proste.






Były to najszybciej w moim życiu zrobione zaproszenia, niecała godzina, czy wyszły aż tak źle,  że to widać ?






I na koniec chwila relaksu, na jaką dałam się namówić mojej szalonej córuni, podczas Jej wizyty w domeczku.  Kiedyś już się chwaliłam Jej pomysłami, wtedy też były deski, tylko na wodzie. A teraz było tak.

Wyciąg ...




zakręt ...







zjazd ...














no dobra, tak też było :)






I tym optymistycznym akcentem,  pozdrawiam Wszystkich i do zaś :)
Wasza BB :)