poniedziałek, 30 stycznia 2017

Z zupełnie innej beczki :)


Od dziś u nas ferie. To nic, że moje dzieci mocno wyrośnięte, ferie, to ferie, święto dzieci i mają wolne od szkoły. Wykorzystując ten fakt, na Ranczu, gdzie udziela się moje najmłodsze wyrośnięte, zorganizowane zostały 3 dniowe zajęcia. W ramach pomocy,  też pobawiłam  się  nieco, prowadząc z dziećmi zabawy plastyczne.

W sobotę robiliśmy flo, co nie zostało uwiecznione na zdjęciach.
Zapytacie co to jest Flo ? Taki powiedzmy koński kotylion :)

Za to dzisiaj było fantastycznie, dzieci zmieniały się grupami, podczas gdy jedne jeździły bryczką lub wierzchem, drugie oddawały się twórczej pracy. W ruch poszły podkowy, prawdziwe końskie podkowy. Ułan Mateusz wykonał czarną robotę, choć tutaj,  to chyba powinnam powiedzieć -  białą robotę, ale jednak najpierw czarną, bo podkowy trzeba było oczyścić, a  dopiero potem pomalować :)






Jedna z grup w trakcie pracy  ( ta starszyzna przy stole,  to opiekunowie lub zaprzyjaźnione z ranczem osoby ) .






A tu już efekty końcowe. Jestem z dzieci bardzo dumna, w tak krótkim czasie powstały śliczne prace, które oczywiście będą dla nich wspaniałą pamiątką.










A teraz z innej beczki, a właściwie z innego gara :)
Często zaglądam na bloga kulinarnego do ELI   i równie często jestem zaskoczona Jej przepisami. Niektóre sobie odkładam do późniejszego wykonania,a niektóre od razu idą do realizacji. Podobnie było z tymi oto słoiczkami,






W których jest DROBIOWA MIELONKA






Żałujcie, że nie siedzicie obok mnie i nie czujecie tego niebiańskiego zapachu i nie możecie skosztować . Jak widać, minimalna ilość tłuszczyku nie zaszkodzi nawet tym na diecie, smak, fantastik !






Piszę, bo to nie Ela potrzebuje reklamy swojego bloga, to my powinniśmy korzystać z Jej wiedzy, która poparta licznymi osiągnięciami, w tym wydaniem własnej książki,  doprowadza swoje przepisy do poziomu  na każdą kieszeń i  na możliwości nawet najmniej doświadczonych. Większość jest z ukochanej przeze mnie dziedziny " dla leniwych, tudzież zapracowanych " ( niepotrzebne skreślić ).  I chociaż ja,  podobno nieźle gotuję, często otwieram japę ze zdziwienia, czytając kolejny przepis. Może mieloneczka nie jest akurat bardzo szybka w wykonaniu, ale biorąc pod uwagę ilość otrzymanych  słoików ( u mnie akurat była inna ilość wsadu, stąd inna ilość gotowego produktu ),  czas nie ma większego znaczenia. Szczerze polecam :)

Witam nowe obserwatorki, po wielu tygodniach miło mi ujrzeć nowe twarze. zapraszam na dłużej :)

Na dziś to tyle, dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem, pozdrawiam i do zaś :)
Wasza BB :)

15 komentarzy:

  1. Bożenko! Bardzo Pięknie są ozdobione te podkowy, Mielonka Wygląda Apetycznie , A zapach tak zachwalałaś ze aż go poczułam :-) - Pozdrawiam Cię Serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. No masz, dochodzi północ a ja przez Ciebie Bożenko zrobiłam się głodna. No tak mi narobiłaś apetytu... ładnie to tak? :)
    A podkowy dzieci zrobiły śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie zdolne dzieciaczki w okolicy,bo podkowy jak widać wyszły fantastycznie .Ale nauczycielka zdolna to nie ma co się dziwić,że tamet koński pięknie ogarnięty.
    Na widok słoików,też mi ślinka pociekła,uwielbiam takie smakołyki ,bo to są moje smaki z dzieciństwa ,kiedyś wszystko wkładało się do słoików.Muszę zajrzeć do Eli po przepis, bo ciekawa jestem wersji drobiowej .
    W sumie u mnie dziś też była mieloneczka,ale z szynkowara i też wyszła palce lizać .
    Późno już więc się nie rozpisuję ,tylko dobrej nocki życzę Bożenko .
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  4. Z takimi kotylionami to konie mogą iść w królewskim zaprzęgu. U nas już po feriach i choć nie mam szkolników w domu to też mi się jakoś ten czas udziela, chyba dziecinnieję na starość. :D
    Co do mielonki prezentuje się znakomicie, nie narzekaj na wygląd bo niejeden dałby się za nią pokroić. Ja robiłam więcej bo część pojechała zagranicę. Dlatego musiałam jechać na dwa gary.
    Dzięki kochana za reklamę, moje przepisy są takie a nie inne, bo sama szerokim lukiem omijam te z kilometrową listą składników i dwa razy taką ich obsługą.
    Ostatnio prowadziłam negocjacje z pewnym Panem, który był pod wrażeniem moich przepisów, że tak prosto i tak smacznie, myślał że jedno drugie wyklucza.
    A więc mu mówię, że jestem leniwa dlatego tak sobie wymyślam. Pan się uśmiechnął i mówi...a wie pani, że tylko ludzie leniwi są kreatywni i zdolni do nowych odkryć....pracowici też, ale są zbyt ostrożni i żal im coś zepsuć, dlatego zostają przy sprawdzonych metodach.
    Może i coś w tym jest, a więc życzmy sobie abyśmy byli jak najbardziej leniwi :))
    Co do batonów bez cukru....lubię ciepło, mogę się smażyć :))
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  5. Bożenko podkówki pod Twoim zdolnym okiem wyszły zawodowe, wręcz bym powiedziała, że piękne są i mogą być ozdobą nie tylko w stajni. Zdolne macie tam dzieciaki.
    Przepis na mielonkę widziałam i chyba musze do niego wrócic bo wygląda na prawdę bardzo smakowicie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniki dostaną piękne buciki. Jak fajnie popatrzeć na takie dzieciaki. Trochę się już napracowałaś z dzieciakami w te ferie, ale warto, bo radość po dwóch stronach. Mielonka kusi, ale Danusia na kulinaria ma ostatnio lenia, jedynie kwas chlebowy zrobiŁa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też chcę takie RANCZO!!! Podkowy wyszły fantastycznie - będą tak jak piszesz - wspaniałą pamiątką!

    Zjadłabym taką mielonkę, ale robić ją to mi się nie chce;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Podkowy są rewelacyjne!!!Ale czemu się dziwić przecież nauczycielka jest perfekcyjna!!!!Już zobaczyłam przepis i na pewno wykorzystam:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieciaki mają dobrą nauczycielkę, mogą z dumą zanieść do domów śliczne podkowy i czekać na szczęście. Własnej roboty wędlinka to jest coś, przynajmniej wiadomo,co w niej jest. Dzisiaj pozdrościłam Ci energii Bożenko,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już myślałam, że stadninę zakładasz ;)
    Przyznaję, że świetny pomysł z tymi podkowami, efekt super!
    Co do mielonki to ja ostatnio tak jak Danusia albo gorzej ... bo nawet kwasu niet ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. no i podkowy nowe życie mają

    OdpowiedzUsuń
  12. Frajda. Fajna zabawa z dzieciakami. Zawsze można sie czegoś od nich nauczyć :))
    Bożenko a jedzonko pyszne i aż tu u mnie zapachniało .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. No fajnie się bawicie:)))tez bym tak chciała:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestes wspaniałą babcią Bożenko. Tyle dzieci ujarzmiłaŚ i piękne podkowy z nimi wyczarowałaś. Na takie ranczo mogłabym i moją młodzież wysłać 😃 Ojej jak ci zazdraszczam tych słoiczków, tzn wkładu. Pachnie mi az tutaj za wielkimi wodami 😜

    OdpowiedzUsuń
  15. To teraz tylko konie podkuwać! ;-)
    Fajną zabawę dzięki tobie dzieciaki miały...choć podejrzewam, że sama tez się nieźle bawiłaś ;-)

    I nie kuś mielonkami ( które uwielbiam) ale mi mięsa nie wolno! :(

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.