wtorek, 11 marca 2014

Wyszłam na pole ...


... bo w Krakowie nie idzie się na dwór, ani na podwórko, tylko na pole. Kiedyś mnie to raziło, a teraz mnie razi, jak powiem inaczej, znaczy się przez zasiedzenie,  stałam się miejscowa i tego się trzymajmy :)
No i jestem na tym polu, patrzę,  a tu normalnie cyrk na kółkach. Najpierw zjawił się niebieski ...





później  dołączył do niego różowy...




no i nie wiem, ja słyszałam, że ślimaki to obojnaki, ale te,  mają się wyraźnie " ku sobie " ...




zaczęło się mizianko ...




strach się bać, bo dołączył jeszcze do nich ten trzeci  :)




A na innym krzaczku dostrzegłam taki oto widoczek - pijany zając w pozycji horyzontalnej  :)




Maślane ślepia, uśmiech od ucha do ucha i się buja :) 




Teraz widać całą jego urodę ...




na którą od razu załapały się niebieski i różowy, zielonego gdzieś wcięło ;)




I to by było na tyle, krótko, zwięźle i na temat. Na wszelki wypadek wróciłam do domku i teraz  zabieram się za gołąbki, spokojnie, tym razem takie  do jedzenia :)
Pięknie dziękuję za odwiedziny, wszystkie komentarze, pozdrawiam i do zaś :)

59 komentarzy:

  1. No to się działo, historia jak z baśni tysiąca i jednej nocy;)) Ślimaczki wprost przeurocze, a i dla zająca imprezowicza niczego nie brakuje, rewelacyjny jest;)) Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, prawie jak opowieści Szeherezady ;)
      Też pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bozenko, ty zbereżniku. Kazdy ma porawo do miłości. Piekności natworzyłas, a za czwarte zdjęcie powinnas dostać nagrodę. Zwierzaczki są naprawdę cudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz zbereźnik, wolna miłość kwitnie :)

      Usuń
  3. Jak ja lubię Cię czytać Bożenko,a ślimaczki są odjechane znaczy fajowskie .Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odjechane, czy fajowskie, rozumię, znaczy się podobają :)
      Uściski :)

      Usuń
  4. Przeurocze. Sesja królikowi ogromnie posłużyła ,slimaki sa bardzo sympatyczne i kolorki maja słodkie . Ach i u nas idzie się na plac .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja taka nagrzana jestem, zrobiłam i od razu się chciałam pochwalić, teraz widać, że co oświetlenie dzienne, to dzienne, od razu wygląda wszystko piękniej :)

      Usuń
  5. rewelacja....
    i opowiastka i jej bohaterowie. Cudne te Twoje tworki. Bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu nie jest to trudne, ale ostrzegam - mocno wciągające :)

      Usuń
  6. super te ślimaczki i króliczki a opowieść i sesja zdjeciowa jak zawsze odjazdowa:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuś, jak zawsze ciepłe słówko zostawiasz, Tobie wszystko się podoba, co ja zrobię, choć raz byś pojechała, tak po całości ... :)

      Usuń
  7. No tak, ciepło się zrobiło, ślimaki wylazły z pod kamieni, zając z norki :) tylko patrzeć jak myszy zaczną grasować ;) Piękne wszystko, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to niegłupi pomysł ... z tymi myszami :)
      Buźka :)

      Usuń
  8. A tym pasiastym się zakochałam :) Jesteś niesamowita jak chodzi o szydełkowe stworzenia - wiem coś o tym ;)
    Dobrze, że napisałaś, że gołąbki do jedzenia - bo już myślałam, że szydełkowe... bo co to dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy o którym mówisz, bo wszystkie są pasiaste, no może poza tym lewitującym :)
      A gołąbki - nie do jedzenia - też się zrobi :)

      Usuń
  9. Śliczne ślimaczki i zajączek odjazdowy:) A co do pola, to ja nie używam tutejszej gwary, bo na Spiszu też chodzi się na pole, a ja cały czas chodzę na podwórko i nie zamierzam tego zmieniać hehe Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to zależy kiedy, mówię tak i tak, to przychodzi z czasem :)
      Uściski :)

      Usuń
  10. ale imprezka w ogrodzie :)

    zapraszam do mnie, niedługo candy
    http://lesia-rekodzielo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, ha świetne są te regionalizmy językowe :) Na Dolnym Śląsku idzie się na dwór lub podwórko :) Teraz mieszkam na Śląsku i wychodzą na plac :)
    A ślimaczki cudne, o króliczku już mówiłam, że fajowy :) Nie ma to jak światło dzienne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawniej też chodziłam na dwór, a tu i teraz, jak ide na plac, to ide na targ :)
    Dzięki za uznanie, nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy, a zdjęcia to już tylko w świetle dziennym i jak najczęściej na polu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodziutkie i cudne !
    Buziaki !

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale świetne są te ślimaki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie też wychodzi się na pole:)ale jak byłam u ciotki na wsi pod Warszawą i powiedziałam "chodźmy na pole"to trochę dziwnie na mnie patrzyli,co też ja chcę na tym "polu" robić:)))dzierganki słodkie:))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś powiedziała " w pole ", to zrozumiałabym dziwne spojrzenia, ale " na pole " to wiadomo :) :) :)
      Pozdrówka :)

      Usuń
  16. Super historia Ci wyszła!! A postacie jeszcze lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak zawsze byłam zdolnym, choć niepokornym uczniem i wszystko musiało być po mojemu :) Dzięki :)

      Usuń
  17. U mnie chodzi się na dwór:) Ślimaki są super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam przegląd gdzie u kogo się chodzi, dzięki temu mniej więcej wiem, gdzie kto mieszka :) Dzięki :)

      Usuń
  18. Piękne tworki !!!
    Ślimaczki sympatyczne bardzo.
    A zając wspaniale się prezentuje.
    No i jak zawsze piękna historyjka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zającowi dorabiam partnerkę, może przestanie bujać po krzakach :)
      Odzdrawiam :)

      Usuń
  19. Super sesja zdjęciowa. Ale i tak ślimaki i zajączek fajniejsze.
    Może kiedyś nauczę się tak dziergać?
    U nas też wychodzi się na pole.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teniu, Ty już wszystko umiesz, to tylko kwestia, czy masz potrzebę i chcesz zrobić, a nie czy umiesz, jesteś omnibus rękodzieła :)
      Uściski :)

      Usuń
  20. Słodziutkie twoje ślimaczki ale ten zajec to mnie położył na łopatki - piękności Bożenko robisz - a tak jak już tu jestem to życzę ci kochana wszystkiego najlepszego , zdrowia i pogody ducha z okazji jutrzejszego dnia kochana tylko jeden raz w roku jest taki dzień jak imieniny Bożeny - wiem bardzo dużo na temat - moja imienniczko buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szaaaa, może nikt nie doczyta;)
      Wicherku, myślałam, że masz M. na imię, no to Sto Lat i zdróweczka życzę !!

      Usuń
  21. Ło Matko, Bożenko, co tam się u Was na tym polu dzieje :) Ślimakom się nie dziwię, bo ciepło się zrobiło, słońce pięknie świeci to i amor gdzieś w powietrzu już krąży. Ale ten pijany zając...? To z jakiej on bajki, bo do świąt jeszcze trochę a on już baluje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, on sobie poprzestawiał, najpierw przyjemności - później obowiązki :)

      Usuń
  22. Jaka impreza w ogrodzie! Widać, że wiosna przyszła. Super gromadka.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ślicznoty :-) Wspaniałe ślimaki i cudowny zając :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W realu chyba jeszcze ładniejsze, jak z tymi owieczkami, wiesz coś o tym, kurde, ale skromna jestem :D
      Buźka :)

      Usuń
  24. Ja też wychodzę na pole:) Jak zwykle fajna historię pokazałaś, no i stworki urocze:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to chyba jest nas tutaj najwięcej, tych co na polu bywają :)
      Dzięki :)

      Usuń
  25. Masz rację - ślimaki to obojnaki, ale wymieniają się genami, bo przyroda lubi różnorodność:) Ja też spotykam je "na polu", bo pochodzę z Miasta Kraka. Twoja trójka - razem z pijanym zającem - jest przesympatyczna. Jakbyś jeszcze zdradziła sekret, gdzie zaopatrujesz się w oczka dla nich, to byłabym już wniebowzięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żaden sekret, w ślimaczkach oczka są ruchome naklejane, kupiłam w zwykłej pasmanterii. a zając ma oczka z odzysku - wydłubałam z jakiejś zdezelowanej starej maskotki. Ale ... namierzyłam fajne niezbyt drogie ( zwierzęce ) oczy w Kreatywnym świecie :)

      Usuń
  26. Wszystkie piękne zwierzaki są " na polu". Zastanawiałam się nad tym sformułowaniem i doszłam do własnego wniosku, że dawniej, wprost z domu wychodziło się na pole. Biedota nie miała wokół chałupy ogrodzenia, więc ziemniaki i zboże rosło tuż za progiem. Posiadanie jedynie morga ziemi (56 a) zmuszało chłopów do wykorzystania każdego jej skrawka- tak myślę, a jestem z Galicji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jak mało kto, wiem, że mórg, to 56 arów, akurat tyle posiadamy w jednym kawałku w innej gminie i za tyle jest podatek :) Samo pochodzenia określenia " na polu " być może takie właśnie jest, dobrze " główkujesz " :)

      Usuń
  27. Czuję się u Ciebie jak w pięknej bajce.Towarzystwo bardzo doborowe.Pozdrawiam z Gdańska.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja chodzę na pole, mój mąż chodzi na dwór... więc ostatecznie u nas w domu mówi się wychodzę i precyzuje dokąd lub po co ? :))) Przeurocza gromadka czuje wiosnę... a zajączek upojony zapachem wiosny :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. wszystkie stworzonka są świetne :) ślimaczyska w tej odsłonie zawsze będą wzbudzały uśmiech :) a zając w pozycji horyzontalnej............ ;) rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  30. ślimaczki są świetne,ale muszę przyznać,że zakochałam się w zajączkach są takie urocze-serdecznie pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.